Krople Eurydyki...

Orfeuszowi śniło się znów to samo. Obudził się i leżał tylko zlany potem, a w głowie wirował mu ten sen, co zawsze, jak zawsze. Serce biło szybko, jakby miało wyskoczyć z piersi. Czuł w sobie tego spłoszonego ptaka i falę krwi dudniącej w skroniach i gardle. Wziął głęboki oddech, ale wiedział, że to nic nie pomoże. Leżał więc tylko stygnąc i parując z adrenaliny. Bał się zamknąć oczy, choć szary świt dopiero miękko opierał się o szyby. Pieprzony sen, pieprzony sen, myślał. Wiedział, że musi wstać z łóżka cicho, delikatnie i poczuć pod nogami bezpieczną i zimną podłogę. Wtedy wszystko powoli wróci w swoje ramy, na swoje miejsce, do swojego świata. Szedł do kuchni dotykając ścian, jakby chciał się upewnić, że są rzeczywiste. Były. Ich szorstkość napełniła go otuchą i obiecał sobie napisać jakąś piosenkę o nich. W kuchni nalał zimnej wody do szklanki i pił długo smakując każdy łyk, który przywracał go do rzeczywistości. Tu czuł się dobrze, w tym małym królestwie wypełnionym zwykłymi rzeczami. Garnkami, kuchenką, kubkiem zostawionym do umycia. Woda skraplała się na szklance. Woda, krople, sen... Nie, znów ten sen. Nawet tu go dopada. Tak upiorny i tak realny. Tak spokojny i tak niespokojny. Bogowie, bogowie moi - myślał. Szedł łąką we mgle i szukał ścieżki. Wiedział, ze musi ją odnaleźć, ale widział tyle dookoła siebie. Rosę, która lśniła na źdźbłach trawy, sznury pajęczyn, które zawsze go zachwycały delikatnością i blaskiem, Kruche słońce, które nie może wygrzebać się zza oparu mgły. Wszystko lśni delikatnie, a każda kropla zasługuje na piosenkę, albo chociaż na spojrzenie. Nie, nie, ich blask nie przypomina zimnego blasku gwiazd. Jest delikatny i tak kruchy, jak oddech. Ciekawska ważka przygląda mu się ufna w siłę swoich szerokich skrzydeł, które suszy. Orfeusz słyszy krople, jak śpiewają i chciałby śpiewać z nimi. Chciałby zatańczyć tu i teraz, ale przecież musi odnaleźć drogę, musi odszukać Ją. Ale może chwilkę przecież poczekać, cieniom się nie spieszy, bo są tylko cieniami, a on tutaj pełen muzyki, tęsknoty, tętniącego życia i zachwytu u wrót piekieł. Eurydyko, poczekaj, już do Ciebie idę, ale najpierw napiszę piosenkę o urodzie świata. Bo przecież już wiem, że on nie umarł wraz z Tobą. Tak mi się tylko zdawało, że wszystko umrze i odejdzie, ale myliłem się. Ja umarłem, ale świat dalej istnieje. Umarła część mnie, a to co zostało chce blasku na liściach, zgubionego ptasiego pióra i niespokojnych ptasich głosów o poranku. Ale muszę iść, muszę iść, muszę iść, wydaje mu się, że serce powtarza, ale on nie może przestać patrzyć i słuchać. I nie może przestać pamiętać. Jej dłonie, jej skóra pachnąca dobrem, ciepłem i miłością. Jej włosy, na które uwielbiał patrzeć, kiedy wiatr zawiał. Musi iść, musi iść dalej, musi Jej szukać, ale czuje, że nogi wrosły mu w ziemię. Nie może się ruszyć, nie może ruszyć nogami. Bogowie! Jakimi nogami! On nie ma nóg, ma korzenie! Twarde korzenie, które sięgają w głąb czarnej ziemi szukając wody. Chciałby Ją zawołać – Eurydyko, Eurydyko!, ale przecież już nie ma ust. Cały jest zdrewniały i zamiast słów słychać tylko szum. Szarpie się raz, drugi, trzeci, czuje, że nie jest już sobą i…budzi się mokry od potu czując, że słowa w nim wibrują jak struny, ale żaden dźwięk nie wychodzi przez ściśnięte gardło. Ale to tylko koszmar. Wypije wodę i wróci do łóżka. Może przyjdzie mu do głowy jakiś mały wiersz, albo chociażby poemat do którego dorobi się muzykę. Nagle słyszy bose stopy uderzające o podłogę. Po chwili widzi Ją zaglądającą do kuchni. Tu jesteś? Co, znowu ci się coś głupiego śniło? Dopij tę wodę i idź do łóżka, zaraz przyjdę, wcześnie jeszcze. Może chcesz kropli? Orfeusz nic nie odpowiada. Bawi się szklanką czując wilgoć pod palcami, zimne krople, które rozpływają się wokół palców. Kiwa głową, ale ona już tego nie widzi znikając w głębi domu. Ich domu. Powtarza w myślach – kropli, kropli... Wzdycha, jak zawsze. Siedzi jeszcze chwilkę na starym stołku i myśli o niczym konkretnym. Jak to rano. Przez okno wpada stłumiony blask. Dnieje…   





















Komentarze

  1. ciarki przechodzą..........
    sen mara zamknięty w kropli rosy
    ból tęsknoty
    w kamień drzewa zmieniony
    w konfrontacji z szarą bezpieczną przystanią
    ścian i podłogi
    i bliskiej ciepłej ciałem osoby
    zaklęty świat barw w kroplach rosy
    nieuchwytny choć widoczny
    dotknąć rosy ?
    spróbuj dotknąć rosy
    choć ambrozją dla duszy i oka
    czar pryska
    gdy dotkniesz owego zjawiska....
    niesamowity opis budzącego się świata w porannych barwach szarości i rosy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za wpis, który przypomina wiersz :)) I cieszę się bardzo, że podoba się ten trochę dłuższy tekst. Pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  2. Me gusto tu texto...... sueño 👍
    Saludos cordiales

    OdpowiedzUsuń
  3. Świat bez Orfeuszy i Eurydyk nie mógłby istnieć. Obok nas jest wiele historii jakby ze snów. Najczęściej jednak anonimowych, o których nikt nie słyszy, mimo, że w nich zaklęta siła i moc. Magia codzienności, pełna milości, wzajemnego podziwu i zrozumienia, tęsknoty jest nieskończona, nie ginie, lecz jak zaklęta trwa w nas. Nawet, gdy nas już nie ma ona, ta magia, wciąż trwa. Pamięć jest jej skarbnicą. I magia na swoich zdjęciach wciąż trwa, mimo, że tych kropli już nie ma. Serdecznie pozdrawiam 😊 Ps. Mam nadzieję, że czytałeś odpowiedź na Twój komentarz u mnie. Brakuje mi na blogu takiego potwierdzenia w formie jakiegoś znaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie Ivo to nazwałaś "magia codzienności". Coś w tym jest, coś w tym jest. Choć zazwyczaj trafia się na średniowieczną legendę o Tristanie i Izoldzie, to ta o Orfeuszu i Eurydyce jest równie ciekawa. I właśnie ona posłużyła mi za budulec do wpisu. Impulsywnie, przyznaję. Teraz tak patrzę i czytam Twoje pierwsze zdanie " Świat bez Orfeuszy i Euredyk nie mógłby istnieć" Tak, nie mógłby. Każdy z nas jest po trochu takim Orfeuszem i taką Eurydyką. Ależ oczywiście, że czytałem Twoją odpowiedź. Mam w przeglądarce dodatek, który powiadamia mnie o mailu na skrzynce. Dzięki temu wiem, kiedy coś się dzieje. Ale przyznam się, że "ręcznie" też sprawdzam. W opcjach bloga trzeba wskazać Twój mail. Naczekałem się na subskrypcję swojego adresu, ale w końcu przyszła, więc wiem teraz co i jak, choć mimo tego sprawdzam, czy coś nie przyszło. Również Cię pozdrawiam i pewnie coś napiszę u Ciebie, bo patriotyzm dla belfra, to pięta Achillesowa :)) Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
    2. Zakradła się nieścisłość w moim komentarzu, bo zamist "swoich” miało być "Twoich" czyli ”I magia na Twoich zdjęciach wciąż trwa (...)". Co do technicznych spraw, to nie chodziło mi o powiadomienia na email, bo też z nich korzystam, ale coś takiego jak +1 czy Like. Wtedy wiadomo, że ktoś przeczytał, a teraz właściwie pozostaje zostawić komentarz z emotką👍pozdraeiam 😊

      Usuń
    3. Za chwilkę wyślę Ci wiadomość na priv. Myślę, ze to rozwiąże pewne niedomagania bloga. PS. Nawet nie wiesz, jak się ciesze, ze dostrzegasz magię na tych moich zdjęciach :))

      Usuń
    4. Jest mi bardzo miło moc do Ciebie zaglądać. Raz jeszcze dziękuję za pomoc 😊

      Usuń
    5. Lubię, jak zaglądasz. Zawsze powiesz coś, nad czym się muszę zastanowić, albo zmienić perspektywę patrzenia. Dlatego lubię, kiedy odwiedzający zostawiają swoje słowa. Dobranoc Ivo :))

      Usuń
    6. 😊 również życzę
      dobrej nocy

      Usuń
  4. Jak to dobrze, że nie miewam takich koszmarów. :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miewam, ale się wczułem :) Również pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  5. Ja też na szczęście nie miewam koszmarów, co najwyżej bezsenne noce...Bardzo fajny, dynamiczny tekst. Czyta się niczym dreszczowca, który kończy się happy endem. Zdjęcia oczywiście cuuudne. Pozdrowienia, Witku:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi koszmarami różnie bywa, ale fakt, bezsenne noce dają popalić. Uśmiecham się do "dreszczowca", czyli się udało :D Dziękuję Ci pięknie za czas i że sięgnęłaś do tego tekstu. I cholernie cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają :))) Pozdrowienia Elu :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty