Droga - część I - "Mgła"

      Nie składało się, bo nigdy się nie składa. Trzeba chcieć, a ja nie chciałem. Wmawiałem sobie, że za daleko, że jest tyle miejsc, które wabią, które są piękniejsze. I tak w istocie jest, ale miejsce pozostaje miejscem. Jest. Nie czeka, nie woła, nie ucieka, po prostu jest, choć zawsze boję się, że wszystko się zmieni. Że nie będzie takie, jak pamiętam od ostatniego razu. Ile to już lat? Nie wiem. Nie, nie chcę liczyć. Wiem, kim byłem wtedy, co robiłem i kogo kochałem. I wiem, kim stałem się teraz. Może dlatego prowokuję los przyjeżdżając tutaj? Wchodzę w mgłę, która otula wszystko zimnym welonem. Nie jest to letnia mgła, mokra, ale ciepła, która po chwili perli się na rzęsach i szybko znika. Która faluje nad trawą. Ta mgła jest inna. Zimna i mokra. Taka, która pochłania. Taka, w którą się odchodzi. Byleby była jeszcze ścieżka, którą wydeptały lisy, albo płoche sarny. Ale tu jest tylko blado-szara mgła, która wszystko pochłania. I drzewa, jak drogowskazy do piekła. Obawiałem się, że ich nie będzie, bo przecież tyle czasu minęło. Podchodziłem do nich, jak do starych towarzyszy uśmiechając się i kładąc ciepłą dłoń na zimnej korze. Tak trzeba witać tych, którzy nie czekali, a jednak byli. Więc i ja odbyłem to pogańskie misterium. W ciszy. Bo ważna jest cisza, by nie poplątać kroków, by nie poplątać słów-zaklęć szeptanych. Można sobie żyć w wielkim mieście, można być sobie realistą i niedowiarkiem. Ale tutaj, kiedy stanie się na twardej, ostrej trawie zrudziałej od słońca, kiedy odetchnie się mgłą, kiedy odetchnie się ciszą, to odezwie się pierwotna modlitwa krążąca we krwi. Tętniąca w skroniach, jak po biegu. Można tylko stać i szeptać swoje bluźniercze modlitwy, aż duchy krążące we mgle będą syte. Dawniej bałbym się tego miejsca i tego czasu. Teraz ufnie stoję we mgle i patrzę. Chłonę. To miejsce, ten czas, tę ciszę. Zabiorę je ze sobą gdziekolwiek pójdę, bo magię zawsze nosi się ze sobą. I nosi się tajemnice, które po latach wietrzeją, blakną, tlą się. Stają się nieistotne, jak słowa, które przebrzmiały. Wszystkie zapewnienia, wszystkie obietnice, wszystkie kłamstwa. Miejsce zostaje. Cóż chcesz – jesień. Pora samotników chorych na tęsknotę. A mgła przychodzi i odchodzi. Przychodzi i odchodzi, jak w życiu… 













Komentarze

  1. Tak sobie czytam i oglądam raczej w ciszy. Lubię ciszę. Już gdzieś spotkałam człowieka z tęsknotą do miejsca, do spojrzenia za siebie. Z tęsknotą do zobaczenia miejsca historii minionej. Przeczytałam ślady tych zdarzeń, za mgły granicą. Spojrzeć i dotknąć przeszłości. I w tej mgle zobaczyć zapowiedź przyszłości. Z pamięcią minionego czasu. Mgła, kurtyna niewiedzy. Ona zawsze opada. Idzie w dół albo w górę. I pokazuje to co było nam zakryte. Już nie ma w tym czasie krainy zza mgły. Jest tylko jej wspomnienie, wspomnienie zatarte, wyblakłe jak stara fotografia zbyt wiele razy oglądana. Twoja kartka z kolejnego dnia w Twoim kalendarzu życia coraz piękniejsza, a treść przelana na zwoje coraz bardziej głębsza. I smutniejsza. Patrzysz na świat jakbyś jechał pociągiem a on Ci umykał jak krajobraz za szybą, zbyt szybko a jednak stojąc w tym samym miejscu. Smutno mi się zrobiło po przeczytaniu i zobaczeniu Twoimi oczyma świata zza mgły. Piękne te zdjęcia...
    Pozdrawiam G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Grażyno :) Zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem, że kartka z mojego kalendarza jest coraz smutniejsza. Również porównanie do pociągu mnie poruszyło. Dlaczego? Może dlatego, że na początku tekstu pozwoliłem sobie napisać, że kilka lat nie było mnie w tym miejscu i przychodzę do niego teraz, jako człowiek, który się zmienił. To rodzi inne spojrzenie, inne refleksje, a także wewnętrzną spójność. Oczywiście można powiedzieć, że człowiek się nie zmienia, ale to półprawda, bo część z nas zawsze jest taka sama, część, na którą mamy wpływ się zmienia. Godzi się ze światem, z sobą, z tym, co go otacza. Więc i o takiej zmianie mówię. A kiedy lepiej o tym mówić, niż jesienią? Przecież jesień, to pora zmian. Czy wpis jest spojrzeniem za siebie? I tak, i nie. Tak, bo jestem w tym samym miejscu, nie, bo pozbyłem się strachu. Ale to temat na inny czas. Natomiast alegoria pociągu mnie niepokoi o tyle, że gdybyś napisała to w lutym, marcu, to kiwnąłbym głową i przyznał Ci rację. Natomiast teraz pociąg wjechał na swoje tory gdziekolwiek by one nie prowadziły. I to jest dobre. Niepotrzebnie zrobiło Ci się smutno, bo to część wpisu, który musiałem podzielić na fragmenty ze względu na objętość i zdjęcia. Wszak mgła się zawsze podnosi i świeci słońce. Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają i uważam, że to jest pozytywne :)) Skoro spieprzyłem tekst, to choć zdjęcia są O.K. Bardzo serdecznie dziękuję Ci za wpis i odwiedziny i nieodmiennie pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  2. Hej :) nie spieprzyłeś tekstu - piękny, wzruszający, pobudzający do refleksji , chwili zastanowienia.
    Spojrzenia i samemu w mgłę własnych zdarzeń, gdzieś tam na dnie, poza już światem tu i teraz. Od dłuższego czasu czytam Twoje teksty. Coraz bardziej głębsze, gdzieś tam wdzierające się w głąb człowieka. Ukazujące walkę tą najtrudniejszą, bo z samym sobą. Każdy z nas to czytając inaczej odbierze. Odbierze i przez pryzmat własnych zdarzeń. To tekst odbierany jako bardzo intymne wyznanie. Nie ważne czy to fikcja literacka, czy Twoje przemyślenia. Każdy z nas czytelników, przeczyta i odbierze to przez pryzmat własnych odczuć, doświadczeń. Piękny teks. Rankiem pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo, bardzo się cieszę i dziękuję w dwójnasób :)) Za chwilę zaczynam pracę, więc zmykam i życzę Ci dobrego dnia :))

      Usuń
  3. Bardzo lubię mgłę jaka by nie była i od dzieciństwa pamiętam, że po mglistym poranku zawsze potem jest słońce. To dla mnie zapowiedź pięknego dnia i niech taki będzie. Pozdrawiam :) U mnie dzisiaj mglisto :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem pewnie i pięknie jest teraz :)) Dziękuję Ci za Twoje słowa i pozdrawiam :)))

      Usuń
  4. Wrócę do Ciebie :) Tymczasem zajmuje mnie Trójmiasto :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na Twoje odwiedziny - Trójmiasto jest piękne, zatem życzę Ci dobrych kadrów i lekkiego światła :))

      Usuń
    2. Dzięki, do zobaczenia :)

      Usuń
    3. Szkoda, że nie mogę wkleić zdjęcia, na dowód, że zasadziłam.

      Usuń
    4. Mgły zawsze jak miejsca tajemne - nie widzimy ich, ale nasza wyobraźnia działa. Czasem trzeba się śpieszyć, bo zbyt szybko opadają i nie pozwalają nam marzyć. Tak sobie myślę, jakby za karę, za nasze przewinienia, by zmierzyć się jeszcze raz z rzeczywistością, którą próbujemy pozostawić w tyle, może coś naprawić, może podjąć próbę obrania kompletnie innej drogi... Właściwie cokolwiek by o mgłach nie powiedzieć, to są wiele poetyckie :) Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Wiesz Ivo, dla mnie to pewna granica. Nie dość, ze zbieg pewnych dat, to jeszcze śmierć wyobrażałem sobie jako odchodzenie w mgłę. Przepraszam za tak drastyczny obraz, ale nic nie poradzę. Więc zmierzenie się z tymi dwoma zbiegami okoliczności jak daty i mgła były dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem. Także fotograficznym, bo nastawiłem się na zupełnie inne zdjęcia. I na zupełnie inną rzeczywistość. A tak musiałem stanąć naprzeciw temu, co było. Masz rację w tym, że mgła niesie ze sobą ładunek mistycyzmu i zawsze zbyt szybko opada. Zwłaszcza dla tych, którzy chcą robić jej zdjęcia :)) Dla mnie trudny wpis. Ale nikt nie mówił, że będzie prosto :)) Dziękuję Ci serdecznie i czekam na Twoje zdjęcia i refleksje, a pewnie ich niemało :)) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo i życzę spokojnego wieczoru/nocy :))

      Usuń
    6. Każdy ma swoje trudne tematy. Ważne, by się z nimi mierzyć, by nie milczeć, ale też potrzeba czasu by to zrozumieć, nie zawsze jest to możliwe natychmiast. Są sprawy, które zajęły mi lata całe i choć się z nimi zmierzyłam, to wciąż bolą i boleć będą do końca. Nie da się oszukać serca, co najwyżej można udawać, że tak jest... Niektórym to nawet pomaga. Mnie nie. Dobrej nocy.

      Usuń
    7. Mnie również, więc pełne porozumienie - Dobranoc :))

      Usuń
  5. A ja uwielbiam jesień!!...z wszystkimi jej zapachami mgłami ...a teraz, siedząc jeszcze w półmroku na dworze słyszę w oddali stada szpaków tańczących swój jesienny taniec :-) a ile wrzasku robią! :-)
    Zresztą nie wiem czy to szpaki, no wiesz, takie stada ptic co jak jedna czarna chmura latają :-) zaraz obadam :-)) bo mam na końcu języka a zapomniałam.
    Mają tu niedaleko, na drzewach swoje gniazda, a jesienią, wieczorami szaleją :-)
    Taki dziwny zbieg okoliczności...tak mi się skojarzyło z tymi nieopisanie cudnymi kadrami mgły, tych pól o poranku..ze starych drzew się nie przesadza...wiem, masło maślane :-))
    Ale jeżeli takie drzewo cierpi, zżera je jakiś bakcyl :-)) to może po prostu wyciąć i na jego miejsce posadzić nowe...
    Nie wiem czy jadę wg. kontekstu :-) ale co chcę tu z mozołem napisać, że...uwierzysz czy nie, dzisiaj przed chwilą posadziłam, na miejsce starych, trzy nowe drzewa, drzewka jeszcze.
    2 jarzębiny i jeden mallus.
    Wszystkie uwielbiają ptaki.
    Będę patrzyła jak rosną....jak ptaki delektują się ich owocami...ale to jeszcze trochę potrwa...
    Stare drzewa zabrał sąsiad. Ktoś zrobi z ich pni taki rodzaj karmnika...
    To tak samo jak z ludźmi...czas leczy wszystkie rany...jeżeli tylko na to pozwolimy i mamy, znajdziemy w sobie Cierpliwość...żeby za jakiś czas, zobaczyć jak kwitną..
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. O rany, zaplątałem się :D No ale żeby nie było, dziękuję Ci za odwiedziny i że Ci się zdjęcia podobają. Wiadomo, zależy mi na tym, żeby się podobało. I nie widzę sprzeczności w tym, jak przeskakujesz przez temat. Tak właśnie działają nasze myśli. A skoro Twoje tak zadziałały, to znaczy, że gdzieś tam wpisałem się kontekstowo. Czy nie są to drozdy? Jest sobie taka cudowna książka: "Zabić drozda" - uwielbiam. Ja do starych drzew mam wielki sentyment, ale jeśli drzewo umiera, to faktycznie, niech posłuży pierzastym przyjaciołom za karmnik czy domek, a nowe drzewa niech wypełnią miejsce po starych i chorych :)) Dziękuję Ci bardzo, bardzo serdecznie i pozdrawiam :)) PS. Zazdroszczę Ci tych chwil na tarasie, ale wiadomo, u Ciebie jaśniej dłużej i cieplej. Korzystaj :)))

      Usuń
    2. :-)) po prostu nie dam sie jesiennej melancholii i wlasnie tym skakaniem, omijam umiejetnie :-))) zasadzki i wglebienia i padoly lez... :-)))))

      Usuń
    3. Hmm... Odpowiem tak: Każdy ma swój sposób :)) Ja odkryłem, że muszę się poddać obrotowi koła natury i biorę każdy dół i dolinę :P Ale skoro u Ciebie i na Ciebie działa, to dobrze :)))))

      Usuń
  7. teraz gra na Zecie: naucz mnie od nowa, super! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba coś z moimi zwojami, bo nie rozumiem......przepraszam :(

      Usuń
    2. oj sorry, chyba sie zagalopowalam, slucham radia Zet i wlasnie sluchalam takiej piosenki "Naucz mnie od nowa"...sorry, ze moze zniszczylam Ci ten moment ciszy, jaki tu u Ciebie jest...przepraszam.

      Usuń
    3. Spokojnie, moment ciszy nie tak łatwo zniszczyć, ale zastanawiałem się, o co chodzi. Teraz wiem :)

      Usuń
  8. Moje drzewa, jak bardzo pięknie pokazane z całą lekkością okazałych kształtów, ich smukłe sylwetki, otoczone tajemniczą mgłą...Nie mogę się napatrzeć, Witku. Natomiast powitanie zupełnie mnie zauroczyło. Prawda, każdy w Twoich słowach odnajdzie coś innego, coś swojego, bliskiego sercu. Mgła być może złowieszcza, nieprzyjazna, ale równie dobrze jest w niej wiele piękna i romantyzmu.
    Od nas i naszego nastroju zależy jak ją odbieramy. Jeśli przy okazji mglistej zasłony opadną złe wspomnienia i żale, to jest właśnie to... Niestety mnie jesień też nastraja minorowo, tym bardziej, że wróciłam właśnie z cmentarza i trudno mi oprzeć się myślom "kosmatym". Czekam na drugą część z niecierpliwością. Mam nadzieję na nutkę światełka. Pozdrawiam słonecznie i jesiennie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór Elu :)) Jesień jest ciekawa, bo tyle w niej i zadumy i trochę ostygłego już szaleństwa lata. Mnie jednak bardzo cieszy to, co piszesz o moim tekście, że każdy może coś wybrać dla siebie. To dla mnie bardzo, bardzo dużo. Nie mogę jeszcze opublikować następnego wpisu, bo jeszcze nie powstał. Jest "szkic", więc nie będę taki gorliwy. No dobra, niech będzie - cały cykl składa się z trzech części, bo tak tematycznie postanowiłem. Co trzy dni. Może krócej, nie wiem. Ale na pewno zaświeci słońce :))) Przecież to musi się stać, prawda? :)) Pozdrawiam Cię serdecznie :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty