Popołudnia

Wierne popołudnia tulą się do mnie jak stare, dobre psy. Wyciągam rękę i mierzwię ich sierść. A one mruczą światłem leniwym, otwierają pyski w udawanym uśmiechu, choć można zobaczyć w półcieniach ich kły. A potem zwijają się obwarzankiem chowając ruchliwe nozdrza w kity ogonów. Oddychają. Słyszysz? Zazdroszczę im tego snu, który na nie spada. Oczy im ciemnieją, a rudą łuną płonie przez chwilę zachód. Ale tylko przez chwilę. Bo potem wszystko milknie na przedmieściach i zapalają się lampy w domach. A ja zapalam swoją świeczkę i płynie przez ciemność dźwięk fortepianu. Sentymentalnie? A pewnie, że tak. Od tego są jesienne popołudnia i długie wieczory ze złotym światłem zamkniętym w czterech ścianach i niewygasłymi iskrami w sercu. Otwieram się teraz, wiesz? Jesień przecież i błękitnieją mi sny, a słowa układają się w wiersze. Otwiera się głębia we mnie. Znów. Dobrze jest patrzyć w sny krążące w głowie, dobrze jest przypominać sobie smak ust, czy mimowolny dotyk na granicy nieświadomości. Zanim otężeję mrozem, zanim umrę w słowach i dla słów, niech zanurzę się jeszcze w te popołudnia i wieczory kruche od szeptu. Tak, masz rację, brakuje mi rozmów, w których cisza będzie wibrować niedopowiedzeniem, a ciepło ciała mrowić niepokojem i zapachem kobiety i obcego świata. A plecy będą pragnąć dotyku wezbranych piersi i kreślonych sutkami znaków nieskończoności. I może właśnie po to są te popołudnia, by zapaść w ciszę i milczenie białych brzóz. W głębię. Gdziekolwiek i w kimkolwiek by ona nie była…















Komentarze

  1. Te wieczory, długie, za długie? Nie! Dla mnie w sam raz . Dłużej jesteśmy razem, więcej rozmawiamy, śmiejemy się, czasem razem nudzimy, ale jest na to czas. Gdy za oknem jasno, każde z nasz szuka sobie zajęcia i zostaje ledwie moment na bycie razem. Lubię i nie lubię ten jesienny wieczorny czas, ale rozmyślam i tak do południa, bo wtedy najłatwiej mi się skupić. Potem obiad, herbatka zawsze po 14-tej i znów wieczór... pięknie na zdjęciach i zimno, i ciepło. Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż Ivo, mam inny rytm dnia i często tego żałuję. Kiedy wracam, to jestem wykończony, więc zostaje zjeść coś i mieć chwilę tylko dla siebie, kiedy niebo gaśnie. Ale to prawda co piszesz, że długie wieczory sprzyjają byciu. Takim prawdziwym, z rozmową, albo i z milczeniem przyjaznym, kiedy tylko zerka się na drugą osobę. Bardzo, bardzo Ci dziękuję za komentarz i pozdrawiam jesiennie, ciepło i pogodnie :)))

      Usuń
  2. Piękny poetycki, sentymentalny tekst, Witoldzie, okraszony cudownymi jesiennymi obrazami. Oswoiłeś te jesienne popołudnia i bardzo dobrze, inaczej byłyby tylko mrokiem pełnym lęku i bólu, nie do zniesienia... Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Robercie, że podoba Ci się to, co zrobiłem :)) Jakoś sobie trzeba radzić, a pogoda na razie sprzyja. Pewnie i przyjdzie taki ponuro-mgielny i deszczowy czas, ale na razie jest sentymentalnie :)) Również serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dobrego światła :))

      Usuń
  3. Popołudnia, wieczory... to czas kiedy wszystko rozprasza.
    Wolę noce, długie noce pełne ciszy i własnych myśli i oczywiście muzyki.

    Jak zawsze piękne fotografie, Witku! Pozdrawiam :) Joanna KK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ale te popołudnia i wieczory są dla mnie tak ubożuchno krótkie, że tym bardziej cenne. Noc, to noc, ale o tym chyba innym razem wypada mi będzie napisać :)) Dziękuję Ci za odwiedziny i za komentarz. Miłego dnia Joasiu :))

      Usuń
  4. Bardzo lubię brzozy, w moich okolicach jest ich bardzo dużo, choć ostatnio zaczynają je wycinać. W ogóle zaczynają mi wycinać wszystko. Na moich ścieżkach wszędzie: "Zakaz wstępu. Zrywka i wycinka drzewa" i gdzie tu iść? Podoba mi się muzyka. Nigdy nie mam czasu w popołudnia i wieczory, może kiedyś się to zmieni... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię, kiedy wycinają drzewa. Zawsze wydaje mi się, że puste miejsce straszy. A brzozy - ech...poluję na miejsce, gdzie w końcu zrobię porządne zdjęcie brzozowego lasu. Takie marzenie fotograficzne do wpisania na listę. Teraz wieczory są długie, bardzo długie i zawsze trochę czasu się znajdzie :)) Czego Ci życzę wraz z pozdrowieniami i podziękowaniami :))

      Usuń
  5. Zrobiło się bardzo nastrojowo, romantycznie... Cudne ujęte na zdjęciach wszystkie, najpiękniejsze barwy jesieni, tekst w świetle świec przy dźwięku fortepianu...jak daleko od codzienności. Popołudnia zbyt krótkie, by móc się nimi nacieszyć. Dobrze, że chociaż pogoda nie przypomina najgorszego wg mnie miesiąca roku listopada. Dziękuję za ten wpis, Witku. Z przyjemnością przeczytałam, obejrzałam i posłuchałam w wyobraźni tuląc się do brzozy...Serdecznie pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ja lubię listopad właśnie za tę szarość i zapadanie się w sobie, kiedy bez ceregieli mogę zapalić świeczkę, włączyć muzykę, przeczytać książkę. Oczywiście tylko wtedy, kiedy mi czas pozwoli. Ale czasem warto wziąć sobie takie wewnętrzne wolne, zaległy urlop, gdzie poświęca się czas tylko sobie. Choć w moim przypadku przebija coś innego, ale to już się wytnie :)) Dziękuję, ze weszłaś i zostawiasz swój ślad i swoje myśli. I dziękuję Ci również za to, ze tak ładnie napisałaś o moim tekście i zdjęciach. Bardzo, bardzo mi się zrobiło miło. Pozdrawiam Cię serdecznie i nie martw się, pogoda na dłuższy czas murowana :)) Miłej nocy :)))

      Usuń
  6. Obrazy popłyną od poczatku do końca...co tu gadac... chylę czoła Witku🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie przypuszczasz Małgosiu, jak mi teraz miło. Dziękuję Ci serdecznie :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty