Kołysanie...
* * *
Przecież ptaki się nie żegnają
dalą wezwane
tylko trzepot
nieobecny drży
gałęzią jeszcze
poruszony
Czy szeptać wciąż
przez dekalog nocy -
nie będę, nie
będziesz, pamiętaj?
zamknij więc oczy
posłuszna cieniom
snów spełnionych
śmiechem
Bo przecież wiatr
wezwałem
i kolor oczu oddałem
i kołyskę z dłoni
zrobiłem
na wielkie ukołysanie...
I nie pytaj proszę
w którą stronę i na
jak długo
bo w mgle nie widać
końca
i początku
jest tylko Twoje
ukołysanie
jak trzepot żegnanej
gałęzi
– mojego odlotu…
no nieźle- jak trzepot żegnanej gałęzi... oj te Jedynaki z jednej paki :) kurcze naprawdę nie podgladałam, co dziś robisz...ech! Podoba mi się wiersz i przypadkowość :) Teraz ja puszczam oko :)
OdpowiedzUsuńYhmm... :) Tekst dla mnie ważny. Stąd wykasowanie z G+. A czemu ważny? Bo o odlotach :) Dziękuję Ci. Bardzo :)
OdpowiedzUsuńa jeśli o odlotach to tak mi się nasunęło...https://www.youtube.com/watch?v=pmUZXqWcjbg
OdpowiedzUsuńGitara!! :)))
OdpowiedzUsuń