Kiedy zaczyna się jutro...

   Jutro to zrobię, bo dziś nie mogę. Tak, masz rację, nie mam już dziś sił. Cieszę się, że rozumiesz, ale jakoś nie potrafię dzisiaj. Wiesz, najpierw cały tydzień na głowie, a potem jeszcze „to”, a może i „tamto”. I jeszcze tysiąc innych spraw i spowiedź ludzi, którzy uważają, że powinienem wiedzieć. Więc wiem i rozumiem. Ja zawsze rozumiem – przecież wiesz, że potrafię ciąć myśl na pół i golibroda z Fleet Street byłby pod wrażeniem. Oczywiście, że się zdecydowałem, przecież czas był po mojej stronie, choć to może przypadek. Zazwyczaj muszę zdecydować szybko, w ciągu sekund. A tu miałem dużo czasu, w bród.  Więc biorę oddech w płuca i wypuszczam powoli. Tak, tak, wiem, było takie ćwiczenie Zen, ale ja nie dlatego. Waham się, choć nie powinienem. Nie dziś, proszę. Odsunę od siebie ten kielich goryczy – tak śmieję się, znasz konteksty nie gorzej niż ja, więc wiesz. Wiesz? Kiedy nadejdzie jutro zrobię to, co zrobię. Zdmuchnę płomyk świecy i zapadnie ciemność. Zgaśnie płomień i knot jeszcze będzie chwilkę żarzył się gwiazdą w kolorze pomarańczy, by skonać. Zapachnie spalenizną i parafiną i to będzie koniec. Tak, wiem, nie o taki koniec chodziło, ale taki mi dano, więc trzeba postąpić jak zwykle w tych sprawach, udawać, że tak miało być – pogrzebać w pamięci i ukryć w milczeniu, a sny skrzętnie przemilczeć. A potem ćwiczyć uśmiech przed lustrem i cierpliwość w rozmowie z ludźmi. Zalecasz naparstek spirytusu? Może, nie wiem, wolałby wino, bo upadki powinno świętować się winem, a sukcesy kolacją ze świecami dla dwojga. I żadnych pasażerów na gapę. Ewentualnie herbata na parapecie, choć to już niemodne. Zaczyna się jutro, czyli jakby nie było – dziś, gdzie jest więc to mityczne „jutro” zgubione miedzy cudownym piątkiem i cholerną sobotą i popieprzoną niedzielą? Cicho, nic nie mów, jestem zmęczony, jestem bardzo zmęczony. Powiesz to jutro zaraz po tym, jak umrze świeca. A może zanim skona iskra – tak, gwiazda w mojej piersi wezbrana. I będzie ciemność, którą wybraliśmy – tak, co do tego jesteśmy zgodni. Choć raz…  


Komentarze

Popularne posty