Zmruż oczko...

     Zmruż oczko, kiedy pokój tonie w ciemności. Wiem, że jest ciemno, wiem. Jest i cicho, tylko zegar wystukuje swoje sekundy. Lubisz tak, prawda? Leżeć i słuchać, jak płynie czas. Jak płynie ciemność, jak płynie światło. Może i marna ta świeczka, ale przyznasz, że nie trzeba wielkiej iluminacji. Tak jest bezpieczniej i przytulniej. Bo za oknem zimno i powietrze zastyga od mrozu, a tu pali się świeczka i jest ciepło. Dobra jest taka pora, kiedy bezkarnie można zmrużyć oko w bezpiecznym miejscu. U siebie. Choćby to „u siebie” było tylko kanapą, albo biurkiem, albo wieżą o stu siedemdziesięciu siedmiu schodach. Można zmrużyć oczko i niech się miejsce napełni muzyką. Czy zauważasz, że zaczynasz szeptać? Najpierw wyrazy, potem zdania, a potem głos zawieszasz coraz niżej i niżej, coraz ciszej i ciszej, aż milkniesz. Milkniesz, ale myśli w Tobie nie milkną, tylko płyną leniwie. Może sięgnąć po książkę pachnącą świeżo wydrukowanymi stronami, albo tę starą, pachnącą starym papierem. Można też wróżyć. Postawić pasjansa na szczęście, albo wyciągnąć z szuflady talię kart. Trzeba ogrzać je nad płomieniem świecy, by nabrały ciepła i ożyły. A potem potasować. Zmruż oczka, kiedy będziesz to robić i pomyśl sobie pytanie. Ale pytaj mądrze, karty nie lubią głupców. Przełóż ręką od serca. A teraz zobaczmy, bo jak wróżyć, to wróżyć. Można tarotem. Zimnym i czarnym, który napełni strachem. Można i fusami herbacianymi, można i z doliny dłoni wyczytać Los, który ma złośliwego brata o imieniu Przypadek. Można i z krwi wróżyć, ale o tym będę milczał. Czasami wróży się z deszczu i wiatru i zawsze jest to wołanie do kogoś, kto przepadł we wspomnieniach gdzieś w życiu. A gwiazdy? Ich układy, koniunkcje, peryhelia i aphelia. Komety i spadające gwiazdy i pocałunki pod jemiołą. A kula, moja kryształowa kula? Bo człowiek wróży, wiesz? Zawsze. Bo lubi pytać. A Ty zmruż oczy i zanurz się w ciepłym blasku. Karty już leżą na stole, trzeba je tylko odwrócić. Spójrz, kto siedzi w tej karecie? Pan, czy Pani? Dokąd tak gna przez zielone pola XIX wieku? W tle kościół z wieżami pod niebo i miasto leżące jak pies u jego stóp. I konie, białe konie w galopie z woźnicą, co tępo się uśmiecha spod wąsa. Podróż Cię czeka. Może po chleb, może na drugi koniec miasta, może gdzieś daleko w siną dal. A może to alegoria życia, że nabiera rozpędu? A może następna karta, co? Bo jedna wiele nie powie. Och, nie bój się, to tylko śmierć. Uśmiechnij się, to dobra karta. Spójrz, klepsydra w jej dłoni pełna, więc nie masz się  czego obawiać. To nowy początek, zmiana. Coś musi umrzeć, by narodziło się coś nowego. W Tobie, w świecie, w życiu. Naga czaszka straszy, ale czy Hamlet bał się czaszki swego niegdysiejszego przyjaciela Jorika? Podniósł ją z ziemi i patrzył w puste oczodoły wiedząc, że zmiany są nieuniknione. A następna? Mam podnieść, czy zamykasz już oczy? Uważaj, podnoszę. To dobra karta, widzisz? Wiadomość, którą niesie gołąb będący posłańcem. I gałęzie kwitną wiosną i kolor różowy odcina się od błękitu nieba. Koperta zalakowana, jak dawniej bywało. Piękny gest, nie sądzisz? Dziś raczej sms lub dymek w komunikatorze. Może mail, jeśli trzeba. Ludzie odwykli od pisania listów, a one przecież porządkowały świat. Kończyć już? Dobrze, skończę. Mam odczytać wróżbę? Zmruż więc oczy i słuchaj. Podróż, w którą się wybierzesz zmieni wiele w Twoim życiu, dostaniesz wiadomość, która zakończy pewien okres. A teraz wyciągnij czwartą kartę. To karta ostateczności, czyli pytamy, czego dotyczy wróżba. Trzymasz? Weź ją w dłonie, niech zagrzeje się Twoim ciepłem. Pokaż. Tak, to karta połączenia, ślubu, podjęcia decyzji. Czy wiesz, o czym mówię? Och, nie mów głośno. Uśmiechnij się, popatrz na chybotliwy płomyk i zmruż oczy. No proszę, zmruż oczy…











Komentarze

  1. Jestem zbyt "oczywista". Jak zwykle skrajnie, biegunowo podchodzę do wróżenia. Z jednej strony, w pewnym sensie, podziwiam ludzi, którzy wróżeniem zajmują się, bo trzeba mieć wielkie zdolności mówić o ludziach interpretując informacje dostarczone przez nich lub przez symbole np. w tarocie. Znałam dorosłe osoby, które zaczynały tydzień od przeczytania horoskopu, który był dla nich odniesieniem, clue tygodnia. Nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć, ale też nie ukrywam, że w owym czasie wzbudzały mój dziewczęcy podziw. Oczywiście w podstawówce wszyscy czytali horoskopy, wróżyli z fusów herbaty, z płatków kwiatów w "kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba, żartuje" etc. Dla mnie to zawsze była wyłącznie zabawa, ale pewnie dla niektórych było to coś więcej. W tym roku byłam światkiem pewnego nieporozumienia między kazimierską Cyganką a dziewczyną i chłopakiem. Ona zachęcona poznaniem przyszłości nalegała na wróżenie, on sceptyczny, ale czego się nie robi dla kochanej osoby ;) Oni sobie wróżyli, my krążyliśmy po rynku. Zwróciłam na nich uwagę, bo wcale nie jest łatwo o taki widok, choć Kazimierz przecież z Cyganów słynie. Nie żebyśmy podsłuchiwali, ale nie sposób było nie odwrócić się, gdy w pewnym momencie młody człowiek zirytował się i tę irytację wyraził podniesionym głosem i żądaniem zwrotu pieniędzy za, tu cytuję, "za oszukiwanie naiwnych ludzi". To pewnie przytyk do dziewczyny. Sytuacja bardzo nieciekawa, o mały włos skończyłaby się wezwaniem policji. Uczucia miałam mieszane, bo jednak Cyganka, choć nachalna, to siłą nie zmusiła ich do wyboru. Wróżyła bo chcieli. Istnieje coś takiego jak rynek, popyt i podaż i konsekwencje na nim. Jest taka sławna dziś wróżka Aida. Pamiętam jak zaczynała w moim mieście, mało klientów, zajęcie początkowo nieopłacalne, by stało się bardzo intratnym sposobem na zarabianie pieniędzy. Dziś wizytę umawia się z długim okresem wyprzedzenia. Wróżenie np. z oczu to już wyższy poziom wiedzy tajemnej :) Jak czytam wróżenia można się wyuczyć, nie są potrzebne nadzwyczajne zdolności. Wg mnie clue leży po stronie klienta, to on musi mieć predyspozycje, by mu wróżyć. Oczywiście nie ganię tego, bo to jest bardzo osobista sprawa konkretnego człowieka, podobnie jak religijność. Magicznie na zdjęciach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest taka Ivo, że są ludzie, którzy święcie wierzą. Są też tacy, którzy nie wierzą absolutnie. Pomiędzy tymi skrajnościami jest większość, która fascynuje się tym, co może się stać, ale podchodzi do tego sceptycznie. Tak, umiem wróżyć, choć najtrudniej chyba sobie. Czy wierzę? Raczej jestem sceptyczny i traktuję to jako zabawę, trening interpretacyjny. Był taki okres, gdzie bardzo gwałtownie potrzebowałem wiedzy o tym, co się stanie. Bo gdy rozumowe i logiczne wnioski zawodzą, to człowiek zwraca się w stronę czegoś mniej oczywistego. Ten okres całe szczęście minął. Aby pamiętać ten bardzo zły czas, sprawiłem sobie karty. Ot tak, dla przypomnienia i własnej zachciewajki. Swoją drogą, ciekawa historia z tymi kartami. Chciałem kupić sobie karty cygańskie. Poszedłem do sklepu ezoterycznego w Katowicach i kiedy wszedłem, kobieta na mnie spojrzała i mówi: - Dzień dobry, już są przygotowane, proszę. Zgłupiałem, o co kobiecie chodzi. Więc pytam, o co jej chodzi. Odpowiedziała - A, przecież pan chciał kupić karty cygańskie, prawda? Fajnie mi się tę historię opowiada wieczorem :)) Kryształowa kulę dostałem w prezencie i bardzo ją lubię, choć nie umiem z niej wróżyć. Z kart tak, choć zazwyczaj odmawiam znajomym. One są dla przypomnienia i treningu. Coś na długie jesienno-zimowe wieczory. Przyznaję, mogą fascynować. I masz całkowicie rację, że to kwestia naszej natury i chłonności rynku. Swoją drogą, kolega zapytał mnie, czy zda ważny dla niego egzamin. Poprosił o postawienie kart. Zapytałem, czy się uczył. Odpowiedział, że trochę. Więc moja odpowiedź była prosta i na temat. Kart nie postawiłem, bo skoro"trochę", to znaczy, że obleje. Bo raczej powinno wierzyć się we własne dokonania, niż to, co sugerują horoskopy, czy karty. A wpis taki na rozluźnienie, bo zagrałem ostatnio chyba trochę za wysoko. Bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz. Długi, szeroki, a takie lubię bardzo :)) Uśmiechnąłem się znów, jak przeczytałem, że zdjęcia magiczne. No jak może być inaczej, skoro karty są magiczne :)) Ale na bezrybiu i rak ryba. Pozdrawiam Cię jeszcze raz bardzo serdecznie :)))

      Usuń
    2. "Magiczne" celowo użyłam, bo tylko ono mi pasowało😊

      Usuń
    3. A ja się magicznie uśmiechnąłem. I to dopiero jest prawdziwa magia :)))

      Usuń
  2. Magiczne, pełne romantyzmu Witku, dla mnie bomba :). Wydedukowałam, ze to zamiast wrób z woskiem na jutrzejszy andrzejkowy wieczór ;). Ta odrobina fantazji w Twoim wydaniu rozweseliła ten kończący się czas listopadowy. Dla mnie zupełnie na czasie, a czar Twojej fantazji bogaty i w dobrym wydaniu, tylko pogratulować. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz...dopiero jak napisałem ten tekst, to uświadomiłem sobie, że faktycznie, andrzejki są jutro. Jakoś nie powiązałem tego ze sobą. Może dlatego, że w mojej rodzinie jest ojciec, który ma na imię Andrzej i obchodzi urodziny tego samego dnia. Więc wróżenie odpada z reguły, bo jak tu urwać się na lanie wosku, kiedy goście w domu :)) Ogromnie się cieszę, że spodobał Ci się wpis i uśmiechnęłaś się :)) I przy okazji dziękuję za komplement mojej fantazji. Wreszcie ktoś docenił :)))) Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i gorąco pozdrawiam w to mroźne i jeszcze listopadowe przedpołudnie :)))

      Usuń
  3. Acha....taka męska czarownica z Ciebie....😁😁😁
    Zgadzam się, bo tez tak czasami miewam, że potrzebuję jakiegoś znaku, potwierdzenia...jeżeli żadna logiczna odpowiedź nie jest wystarczająca.Wtedy szukam, przeważnie szukam odpowiedzi pozytywnej😁😁.
    Liczę liście czy ptaki albo czy auto skręci w lewo czy prawo czy pojedzie prosto😁, albo liczę litery jakiegoś zdania i w kolejności myślę TAK i NIE...jest to zdanie albo pytające albo twierdzące, różnie😊zależy od potrzeby😁
    Takie trywialności😁
    Coś w tym jest.
    Interpretacja pozytywna.
    Albo:samookłamywanie.😁
    Ale czasami pomaga.
    Teraz się zaczęłam Ciebie trochę bać...😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męska czarownica :D , jak to fajnie brzmi :P Może bardziej wróż, bo czarownice i czarownicy zajmują się czarami. Chociaż..., kto mnie tam wie :D Ale w jednym masz rację, każdy w taki, czy inny sposób wróży. Pewnie jest też samookłamywanie się czasami. Ale widać jest nam to potrzebne do życia :)) A nie bój się. Nigdy nie życzyłem NIKOMU niczego złego, a już tym bardziej nie szeptałem zaklęć przy tym. Nawet jak zrobiono mi wielką krzywdę, to tylko pokiwałem głową. Tyle, to aż nadto. Dziękuję, że napisałaś :)) Pozdrawiam Cię w dalekim kraju wiatraków i tulipanów :)))

      Usuń
    2. Nie chodziło mi o stricte😁strach przed Tobą, myślałam i się wystraszyłam, że jak jesteś praktykującą męska wróżką /wróż jest może politycznie poprawnie, ale wolę Ciebie jako męska wróżkę, ma więcej powera😁/
      to teraz mi będziesz czytał w myślach czy tam położysz sobie karty w moim imieniu😁i wszyyyyystko zobaczysz😁
      Super temat na dzisiejszy mokry ciemny dzień i na jutrzejszy oczywiście.
      Ta karta z gołębiem jest piękna.
      Nie wiem czy odważyłabym się kiedyś wybrać do wróżki😁
      Mnie, zamiast kart, wróży moja Intuicja.
      😁
      Pozdrowienia z zapadanej Brabancji😊

      Usuń
    3. Hmmm, Brabancja, to stolica ręcznie robionych koronek, albo się mylę. Ale skądinąd jest nawet o tym w "Panu Tadeuszu", jako, że Zosia miała suknię z tychże koronek. Ale ad rem. Jak przeczytałem "męska wróżka", to pierwsze skojarzenie miałem ze skrzydełkami, jednoczęściowym strojem kąpielowym w paski i ułamaną różdżką. Męska wersja wróżki musi mieć też czerwony nos i być pijaną w trzy dupy, bo trzeba wielkiej odwagi, żeby włożyć taki strój i skrzydełka :P I udawać wiotką i zgrabną :P Dobra, dość moich skojarzeń. W tekście napisałem, że trzeba mądrze zadawać pytania, bo karty nie lubią głupców. Przykro mi, że burzę Twój bastion opowieści o wróżeniu, ale wolałbym napisać, co u Ciebie, zamiast kart pytać. Szybciej i ciekawiej by wyszło :))) U nas nie leje, ale jest zimno, bo jest zima i kiedyś musi :D - Miłego Joasiu :)))

      Usuń
    4. Dokładnie taki sam obraz męskiej wróżki mam😁
      Brabancja, ta od koronek jest, masz rację, ale to Brabancja belgijska, Brugia słynie z koronek, nawet latem tam byłam, widziałam.
      Nie lubią glupców.........to ja się nie nadaję do wróżki😁😁😁

      Usuń
    5. No weź...przecież nie chodziło o to. "Szybciej i ciekawiej by wyszło", więc droga Pani nie przeinaczaj :))) Wróżka zazwyczaj działa jak dobry psycholog. Najpierw rozmawia z Tobą i pomaga sformułować pytania. Podam Ci przykład głupiego pytania:
      1. Jaki kolor płaszcza kupić?
      2. Czy KIEDYŚ się zakocham?
      3. Czy wygram KIEDYŚ w totka
      4. JAKIE studia wybrać i czy się dostanę?
      To tylko cztery pytania, a właściwie pięć, ale one pokazują, ze sam pytający nie jest zdecydowany i mało precyzyjny. Więc wróżka (umówmy się, że stawiająca) musi sama pomóc sformułować takie pytania. Więc czasem lepiej samemu na kartce wypisać. I już samo to weryfikuje część pytań. Pewnie czytałaś komentarze, więc nie będę powtarzał historii z egzaminem kumpla. Skoro się nie uczył, to po cholerę pyta, prawda? I to też jest głupie pytanie, bo robi z siebie cwaniaka, a nim nie jest. Nawiasem mówiąc oblał :P

      Usuń
    6. PS. To ja raczej wykazałbym, że jestem głupcem pytając kart, co u Ciebie zamiast po prostu napisać. To tak gwoli ścisłości.

      Usuń
  4. Ależ odkryłeś karty... :)) Ech, nie wróżę (chyba że tak z przymrużeniem oka;) , nie wierzę, chociaż jakieś 20 lat temu koleżanka mi wywróżyła i trafiła, ale całkiem niedawno sobie to uświadomiłam. Natomiast kiedyś namiętnie grywałam w pokera i tysiąca, a teraz nawet nie pamiętam zasad. Co tu dużo mówić, jestem realistką twardo stąpającą po ziemi, dlatego jak mi się coś niewytłumaczalnego zdarzy, to bardzo długo do siebie dochodzę. Ale pasjansa umiem postawić :D (no chyba że nie pasjans, nie dowiadywałam się nigdy) Ciepło i przyjemnie zrobiło mi się od tych kart, świeczek i szeptów, ale chyba taki cel tekst miał. Uśmiechnęłam się i rozluźniłam po kiepskim dniu, a już myślę o jutrzejszym, żeby już minął. Nic tylko iść za tym szeptem i przyjemnym światłem... Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie czytałaś komentarze, więc wiesz, jak to z tym wróżeniem u mnie jest. I jakie są powody mojego nauczenia się pracy z kartami. A wpis nosi tytuł (tak jak zapowiedziałem), który powinien wszystko wyjaśnić :)) Kiedyś też grywałem. Najbardziej lubiłem grać w remika. Ale gdzie są te czasy. Masz rację, życie wymusza stanie twardo na ziemi, więc trzeba być realistą. Ale...ale czasem można się trochę rozluźnić, puścić wodze fantazji :)) Bardzo się cieszę, że zrobiło się ciepło, miło i przytulnie. Tak właśnie miało być. A karty same w sobie (zwłaszcza cygańskie) stanowią taką fajną opowieść i są po prostu ładne :) Oby był już piątek późnym popołudniem, prawda? To kilka godzin, damy radę :)) Pozdrawiam Cię również i bardzo dziękuję :))
      PS. Również się uśmiechnąłem czytając Twój komentarz :))

      Usuń
  5. Jeszcze nie czytalam komentarza o koledze, zaraz nadrobie :-)
    No cos Ty, przeciez zartuje i wiem, ze na pewno nie jest latwo zadawac pytania wrozce.
    Musze sie zastanowic jak sformulowalabym pytanie, gdybym kiedys...ale naprawde chyba byloby mi ciezko...
    I nie chodzilo mi, ze zapytasz kart, co u mnie, tylko...ze taka obca kobieta, posiadajaca jakies moce :-), po prostu ot tak sobie mi w dusze zagladnie!! :-)))
    Ze mnie przeczyta jak ksiazke z czytnika :-)o to mi chodzilo.
    Mialam kiedys sasiadke, ktora czula energie itp, jak np.kogos bolala glowa i ona tego kogos spotkala, to to czula.
    Ja sama znowu czasami mam sny...moze smieszne i nie na temat, ale nigdy w zyciu nie zapomne, jak w jakiejs klasie liceum, pamietam jak dzis:moje trzy kolezanki zdawaly poprawke z geografii, ja poszlam wczesniej do domu, a wnocy mi sie przysnily te trzy oceny.
    I, mozesz nie wierzyc, z dokladnoscia do /w latach 80tych byly jeszcze piatki czworki itd, minusy i plusy, wysnilam ich wyniki, a jakby bylo nie dosc, z dokladnoscia co do osoby.
    Przypadek?Intuicja? nie wiem, ale sie wystraszylam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Masz zadatki na onejromantkę :)) A tak serio, to pewnie myślałaś o tych dziewczynach i nawet pewnie rozmawiałyście, co która umie. Mózg to przedziwny mechanizm. Nie, nie podważam roli snów, bo czasami faktycznie wyśni się sporo. Rozumiem Twoje obawy, że ktoś mógłby Cię czytać, jak książkę. Tyle tylko, że są pewne zasady. Pewna etyka, która nie pozwala tego robić. Oczywiście zawsze można, ale to jak podglądanie przez dziurkę od klucza. A zresztą, czy jest to podglądanie, jeśli się zakłada, że to zabawa i nie przywiązuje się wagi do tego? Wiesz, tytuł wpisu nie jest przypadkowy. Chciałem, zeby czytający się uśmiechnął, żeby zrobiło mu się miło, przytulnie. Tak jak powinno zrobić się w zimny deszczowy, albo i mroźny wieczór. I tego się trzymajmy. A historię o kartach mogę opowiedzieć na priv :))

      Usuń
  6. Wiesz, gdy człowiek sam i samotny na świecie. Gdy wątpi w istnienie Boga widząc prawdziwy świat.
    Gdy z dala od tego świata, To i sięgnie po wróżbę. Z ciekawości? Raczej nie - gdzieś tam chce poczuć, że jednak ktoś jest i czuwa nad nim, nad jego losem. Brak wiary i świadomość pustki w świecie pełnym że aż gęstym od obiektów i przetrwanie w takim gąszczu nie lada jest problemem. Czy tylko wystarczy przestrzeń własnego ciała, mrok i ten symboliczny płomień świecy by poczuć dom i swoje miejsce i ciepło innej istoty? Kogo spytać o radę ? Mając świadomość że udzielane rady są nie dla ciebie. Bezosobowa wróżka z gazety nie wie o tobie, o twoim istnieniu. To i wróżba bezosobowa. A nóż jednak przyniesie ci odpowiedź na twoje pytanie, albo nadzieję - na bajkę. Trudno tak żyć bez nadziei, bez samookreślenia mając świadomość nieuchronnie zbliżającego się końca. Czy wróżba to nadzieja na potem, czy ucieczka od teraz, czy szukana rada u mędrca.
    Czy też lekarstwo na ból.... no i też rewelacyjne narzędzie w socjotechnice, gdy Bóg zaczyna się dewaluować a my nie znamy odpowiedzi na nasze osobiste pytania. Te które nie możemy zadać Bogu.
    Wiesz, że mózg jest algorytmem ? intrygujące.
    Pozdrowienia zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnęłaś bardzo głęboko Grażyno, bo aż w anatomię wróżby pytając o powody dlaczego człowiek pyta. Pyta z różnych powodów, również z tych, które wymieniłaś. Jednak chyba najczęstszym z nich jest ciekawość, niepewność, czasem strach, a częściej egoizm. To prawda o czym piszesz, że człowiek pyta o wróżbę wierząc, że jest jakaś siła, która się nim opiekuje, która da mu siłę czy ochronę. Ale to też rodzi pytanie, o tajemnice, które człowiek chce poznać doszukując się w chaosie porządku. Szukając porządku i w świecie, i w sobie samym. Zgadzam się, że wróżą zazwyczaj ludzie samotni, ludzie na rozdrożu. Bo tacy bardziej skłonni są do refleksji na temat życia czy na temat własnej sytuacji. Nie potępiam ich za to. Również za ich wiarę, niewiarę czy naiwność. I nie do mnie należy ocena tych powodów, bo każdy kieruje się swoimi. Pięknie napisałaś: "Czy wróżba to nadzieja na potem, czy ucieczka od teraz, czy szukana rada u mędrca." Myślę, że wszystko w jednym. Brzmi koszmarnie, ale zazwyczaj ludzie szukają i rady mędrca i nadziei na "potem". Ucieczka od "teraz", jest już samą wizytą u wróżki, czy stawianiem sobie przepowiedni. Co do istoty Boga, wszystko zależy od sytuacji i chyba od wiary, od tych fundamentów, które albo człowiek wzmacnia, albo pozwala, żeby zniknęły. To już sprawa indywidualna i niezręcznie mi o tym pisać. Wszak wiara, to poniekąd nasz wybór. Dla jednych świadomy, dla innych nieświadomy. I akceptacja tego, co ktoś wybrał i z jakich powodów. Tak, mózg jest zespołem algorytmów, ale tak skomplikowanych, ze trudno jest matematyczne ich wymodelowanie. Generalnie mówi się, że mózg jest tworem nieprobabilistycznym, czyli trudno o jego matematyczne wymodelowanie, bo działa losowo i nieschematycznie, choć wiele procesów w nim jest celowych i powtarzalnych. Zazwyczaj dotyczą podtrzymania życia organizmu, choć wiadomo także, że można zakłócić ten algorytm wymuszając jego zakończenie, czyli śmierć. Wiesz Grażyno, zbyt mało chyba jeszcze wiemy o naturze mózgu, o jego zdolnościach do samonaprawy, jak i regeneracji i działaniu. Impulsy elektryczne, którymi drażni się korę mózgową raz są zbawienne, raz przynoszą szkody - czemu tak? Wróżki nie zapytamy :))) Myślę, ze płat czołowy odpowiedzialny za wyobraźnię ma tu kluczową rolę, ale... nie jestem specjalistą :) Dziękuję Ci za odwiedziny i bardzo, bardzo ciekawe refleksje, które chętnie podnoszę :)) Również Cię pozdrawiam bardzo serdecznie :))

      Usuń
    2. dyskusja - uczta
      Zbierz swoje opowiadania i komentarze nasze wszystkie plus zdjęcia
      i stwórz świetną książkę pt - Rozmowy niekontrolowane" super.
      Jest parę osób, które piszą świetne opowiadania - refleksje. I przy tym mają piękne zdjęcia. Aż się prosi o druk - szkoda aby znikło.

      Usuń
    3. Robię co jakiś czas kopię bezpieczeństwa, choć chodzi mi od jakiegoś czasu po głowie myśl, żeby zamknąć bloga. Wiesz, byłoby kapitalnie mieć swoją książkę na półce, ale nie jestem pisarzem i wiele mi do niego brakuje. Może uznasz to za krygowanie się, ale nie jestem jeszcze chyba gotowy na takie coś. Ale potwierdzam - dyskusja - uczta :)))

      Usuń
  7. Zmrużyłem oczko. Zrobiło się ciepło i przytulnie, tak jak zaplanowałeś. I to jest najprawdziwsza magia.
    Co do wróżenia, to nie chcę mówić, że to bujdy na resorach, bo jak słusznie zauważyłeś są takie sytuacje, gdy to wyjście do przodu, próba odgadnięcia Planu, są może nawet konieczne. Jeśli to nie służy konserwowaniu iluzji (a to niestety strasznie częste) to pewnie może nawet pomóc, jak celnie zauważyłeś, niemal jak sesja terapeutyczna. Nie mam jednak złudzeń, że to co teraz to brama wyłączna do świata a przyszłość jest tylko szkatułką pełną iluzji. Pozwolę sobie znów zacytować słowa Jacka Kleyffa, które zwłaszcza teraz, w przytomnej części mojego życia, mocno trafiają w punkt:
    los, los, los - co to los?
    ty ze mną - czy to los?
    ja na twej drodze - czy to los?
    a my razem? los! co to los?
    kto za nim i co poza nim? los!
    czy ślepy, czy ślepy...?
    los! co to los? !!!
    jest los, który nigdy nie daje mniej niż właśnie ma
    jest los, który zawsze pomaga coś nucić
    na ile się da oczywiście
    jest los, który nigdy nie bierze nic więcej niż właśnie musi
    nigdy nie daje nic mniej niż ma
    zawsze pomaga coś nucić
    jesteś ty jestem ja

    Aha, a nazwa Brabancja szalenie mi się podoba. Brzmi jak kraina za siedmioma górami, za siedmioma rzekami. Kraina Rumburaka.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boski cytat :) pozdrawiam z dużym plusikiem.

      Usuń
    2. Wiesz Rafale, zgodzę się z Tobą. Znane są wróżki, które mają ukończoną psychologię, a często nawet psychiatrię i to co robią, robią często pod przykryciem wróżenia wykorzystując swoją wiedzę z zakresu socjotechniki. Nie wiem, czy można mówić tu o oszustwie, skoro pomagają. Z drugiej strony pełno jest naciągaczy, którzy plotą trzy po trzy robiąc ludziom krzywdę. Swego czasu byłem na pewnym portalu, gdzie dziewczyna oburzona mówiła, że poszła do wróżki z pewnym pytaniem.Wróżka odpowiedziała zgodnie ze swoją wiedzą. Następnie dziewczyna poszła tego samego dnia do innej wróżki i wróżba była inna. Więc któraś z tych wróżek oszukuje. Problem wyjaśniono następująco. I jedna i druga wróżka powiedziały prawdę, bo rzeczywistość, a co za tym idzie przyszłość, zmienia się dynamicznie i przepowiednia może dotyczyć całego spektrum wydarzeń. Więcej nie czytałem. Przypomina mi to trochę efekt motyla, więc staram się nie zaglądać za mocno w przyszłość. Zresztą tytuł posta jest "Zmruż oczko", a więc i sennie i nie całkiem serio. Dziękuję Ci za odwiedziny i ciekawy komentarz. Również za zacytowanie ulubionego Twojego artysty :)) Oczywiście tu pasuje idealnie :)) Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
  8. No i otuliłam się kocem cichej darni...ja krótko, bo nie cierpie nadinterpretacji i słowa co zalewa to co pierwotnym... Witku poruszyles i za to Tobie dzis dziękuję z🧡 Trudno Ci bedzie oswajać kolejna scianę ...no ale co trudne tym bardziej szlachetne...Wzruszajace popełnienie Twoje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Małgosiu :)) Naprawdę brakuje tu Ciebie i Twojego słowa. Zastanawiałem się, co się stało, czy aż tak piszę niespójnie i dziko, że się zniechęciłaś? A może co innego? Ale zostawmy to, cieszę się z każdego Twojego słowa :)) Pewnie masz rację, a propos oswajania ściany. A może to ja jestem tą ścianą, która nie wie, nie rozumie nie czuje? Cholera wie, czasem się gubię w domysłach. Cieszę się, że moje popełnienie Ci się spodobało :)) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie ostatniego dnia listopada :))

      Usuń
  9. Witku wybacz mi moją nieobecność- po prostu zmęczona jestem, dużo maluję...To olbrzymie płotna i jestem energetycznie wyczerpana, no i ta jesień taka jakaś nostalgiczna- trudna w tym roku... Twoje słowo wielbię, a to ostatnie to ja- bardzo się z nim utożsamiłam...bardzo, bardzo ponad- "PERŁA" jak obraz Vermeera- kobieta tuż przed zamknięciem oczu...dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  10. i jeszcze jedno Twoja Dusza jest poezją, bo Ty nią jesteś...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach, teraz rozumiem, przepraszam! Dobrze, ze malujesz :))Bardzo mnie to cieszy, bo uwielbiam Twoje obrazy :)) Nie Małgosiu, nie jestem poezją. Jakoś tak wszystko się rozsypało w piasek. Każde zamierzenie i każde słowo. Może to kwestia jesieni, masz rację, nostalgicznie. I nie mów potem proszę, że to tylko przypadek, bo byłem wczoraj na zdjęciach i sobie tytuł wymyśliłem wpisu - "Nostalgicznie"........Bardzo, bardzo się uśmiecham :))) Sprawiłaś mi ogromną radość odwiedzinami i wpisem :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Zmrużyłam...i jeszcze bardziej zrobiło się magicznie, by nie powiedzieć bajkowo, takie są zdjęcia, a dziś przecież wróżyć wypada bo to taki dzień w roku, kiedy jedni dla zabawy, inni z nadzieją w sercu na rozwiązanie wszystkich problemów leją wosk, stawiają buty w przedpokoju, rzucają skórką jabłka, czy wyciągają karteczkę z imieniem spod poduszki. Taki wieczór. Ja zawsze należałam do tych pierwszych. Była to dla mnie czysta zabawa...Jednak kilka lat temu (znów snucie opowieści) Andrzejkowy wieczór chyba na zawsze zmienił moje podejście. Będąc na treningu w klubie Pani Jola- recepcjonistka przebrana za cygankę wróżyła wszystkim właśnie kartami Tarota...Do tej pory nie wiem jaką kartę wyciągnęłam i następne, ale zmieszanie Pani Joli wcisnęło mnie w krzesło, na którym siedziałam. Kazała mi ciągnąć karty raz jeszcze i w końcu wyraźnie zmieszana, powiedziała, że dostanę wiadomość od czarnej kobiety. Po treningu w moim domu miała odbyć się andrzejkowa zabawa...Zadzwonił telefon, głos kuzynki nie wróżył nic dobrego, bo właśnie w tym dniu, jej ukochany brat Andrzej znalazł się w szpitalu, a już po 3 miesiącach żegnaliśmy go. Pani Jola później mi mówiła, że to nie pierwszy raz się zdarzyło jej przewidzieć pewne sytuacje. Być może to przypadek, nie wiem, ale od tej pory wolę nie wróżyć, nie wiedzieć...Na pewno zarówno tekst , jak i zdjęcia miały wywołać inny efekt. Pozwól, że dla siebie zabiorę ten fragment "Dobra jest taka pora, kiedy bezkarnie można zmrużyć oko w bezpiecznym miejscu. U siebie." - czego życzę z całego serca...Pozdrowienia, wspaniałego weekendu, Witku:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Snucie opowieści to jest to, co jest najcenniejsze, wiesz? Bo od czasów, kiedy człowiek jeszcze nie umiał mówić, tylko tańczył przy ognisku, aż do teraz, kiedy języka nam nie zbywa wszyscy opowiadają opowieści. I tak naprawdę są one treścią nas i naszego życia. Lubimy je, bo taka nasza natura. Wiesz...ja celowo o tarocie nie wspomniałem. Kiedy było źle, zrobiłem sobie talię i zacząłem wróżyć. Kilka miesięcy temu, po moich urodzinach spaliłem tego tarota. Wywróżył mi coś, co nie powinien, a o czym czasem wspominam w tekstach. Dla uczczenia tamtego złego czasu kupiłem sobie karty cygańskie, które tak mocno nie wchodzą w życie i śmierć. Traktuję je, jako element ćwiczenia, zabawy, analizy. To moja opowieść, zrewanżowałem się za Twoją. Widzisz, tak to działa, a nawet się nad tym nie zastanawiałem :)) Masz rację, że bierzesz te słowa, bo to właśnie te słowa stanowią serce tekstu. Gorąco Ci dziękuję za odwiedziny, piękną opowieść i dobre, bardzo dobre słowa - dobra nasza, listopad się kończy :))

      Usuń
  13. Może jeszcze ja wpiszę swoje małe "trzy grosze" :)) Nie będzie długo ...może jeszcze krócej!
    O mały włos nie zasnęłam przy nastrojowym świetle świecy i kojących słowach Wróża...a tu nagle
    rzeczywistość się wynurza...Koniec marzeń sennych czas wrócić do obowiązków codziennych! :))
    Brakuje mi często takiego "zmrużenia oczka" dla mnie samej, dla wyciszenia się...może niedługo tak będzie ? Tekst przeczytałam z zaciekawieniem i lekkim zdziwieniem ale pozytywnym :))
    Tym razem dam pierwszeństwo...tekstowi :)) Pozdrawiam Witku serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Małgosiu :) Taki to czas, że z jednej strony ciemność, ale z drugiej ciepło domu i blask światła. Czasami niewiele więcej trzeba. Pozdrawiam Cię serdecznie :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty