Słodkie linie...

            Już wiem, co mnie w tobie pociąga. Linie łagodności. Ładnie brzmi, nie sądzisz? Brak tu kategoryczności i gwałtowności, brak tu zdecydowania zbyt ostrego i zgrzytającego. Jest chęć, by trzymać cię w dłoniach i ogrzewać. Wodzić palcem po wysmukłościach i wypukłościach. Przeczuwać w zapachu smak miękki i słodki. Zakazany. I wiesz, cały dzień czekałem, by patrzyć na ciebie, która wyłaniasz się z cienia, a świeczka wyzłaca twoją skórę. Wyglądasz teraz tak, jakbyś była ulepiona z kruszcu – cała złota. Jedni mówią pięknie o powinowactwie dusz, drudzy doszukują się migotliwego stukotu serca, które nakłada się na rytm innego, równie rozszalałego. A ja milczę patrząc na ciebie, bo cóż mogę powiedzieć? Że cisza nas ocali? Nie, nie ocali ani ciebie ani mnie. Mowa nas również nie ocali, ani żadna myśl. Znów zostanę sam. Truizm. Ale wiesz, przywykłem do nich, bo lepiej odkrywać je samemu, niż narazić się na śmieszność. A póki co, ty mnie rozumiesz. Czekasz? Tak, rozumiem cię doskonale, bo ja też czekam. Musi się przecież spełnić ten nasz związek po to tylko, by napełnić mnie chwilą szczęścia, zadowolenia i błogości. A potem? Może nie mówmy o tym, co potem. Zawsze jest jakieś potem. Takie, czy inne. Wolę jednak ciebie dotykać, sycić palce, które nie mogą nacieszyć się twoim kształtem. To dziwne przecież, bo znałem inne przed tobą, choć powiadają, że liczy się tylko ta, która jest teraz. Wszystkie poprzednie stają się jedynie niejasnym wspomnieniem. Może, nie wiem. Czy to ważne? Jesteśmy obydwoje tu i teraz. Jest noc i chwiejne światło świeczki. Są w nas soki, które domagają się ujścia. Rozmawiamy czyniąc z tego sztukę dla sztuki, jak wiele spraw w życiu. To całe zabieganie, zapominanie, czekanie i sprawy, to wszystko powinno zniknąć, ulotnić się. I powinniśmy zostać tylko ty i ja, jak dwoje przeznaczonych sobie. A jednak czuję, jak napełniam się goryczą, której wcześniej nie czułem. Może nie miałem czasu? Może nie miałem kiedy? Może nie chciałem czuć, zbyt zajęty życiem. Słyszysz, jak to brzmi? „Zajęty życiem”. Zupełnie jakbym mógł odłożyć je na chwilę, jak książkę, albo telefon i zająć się zupełnie czym innym. Czym? Oddychaniem, płaczem, śmiechem? Tak, rozumiem, pochodzimy z innego drzewa, z innego szczepu. Ale przecież los nas zetknął. Niektórzy mówią o tym, że to szczęście. Niektórzy mówią, o fatalizmie, albo o entropii. Prawda, ile słów mają ludzie na określenie tego, co się teraz dzieje? A ja przecież dotykam twojego brzucha palcem. Wodzę nim tam i z powrotem zanim zetknie się twoja skóra z moimi wargami w pocałunku. Aż język poczuje twoją słodycz z piersi i sutków. Nie, nie odwracaj się. Przecież wiesz, że tak będzie. Że jestem pewien? Jestem. Ktoś z nas musi, prawda? Głodny jestem ciebie. Tak bardzo głodny. Nakarm mnie sobą, proszę. Daj mi siłę i radość. I zostaw na pamiątkę cząstkę siebie. Nie, nie głupi podpis na lustrze. Niech to będzie coś, co przypomni mi o tobie, kiedy trzymałem cię w dłoniach gruszko. Złota gruszko napełniona światłem i cieniem lata. Pachnąca wolnością i słodyczą na wskroś kobiecą. A twoje linie łagodności niech mi się przyśnią. Chodź…









Komentarze

  1. Wygląda mi na komisówkę😁..jakiś Ty przewrotny, mogę tylko powiedzieć:pięknie❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie jestem przewrotny :)) Wszak zdjęcie wszystko powiedziało. Moja wina, że jest taka ładna? Była ładna w sumie... Dziękuję Ci pięknie i pozdrawiam Joasiu :)))))

      Usuń
    2. Wiesz, zrobiłeś to tak subtelnie, w połączeniu z pięknym światłem, że naprawdę zobaczyłam kobietę, nagą, leżącą na boku....taka zwykła gruszka a rozpala zmysły😊

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie teraz skomplementowałaś. Bałem się jarmarku, festiwalu kiczu, więc chyba się udało połączyć smak z pragnieniem :))

      Usuń
  2. Fenomenalne zdjęcia. Rozbierać ich na czynniki pierwsze nie będę. Całe życie uwielbiałam i uwielbiam gruszki, winogrona i śliwki. Słodycz sama - robi się nudna i robi się od niej niedobrze. Jednak już leki posmak i domieszka chilli zdecydowanie zmienia pożądanie smakowitego owocu. Tekst. Zaczynając czytać uruchamia się wyobraźnia. O tej porze doby niezłe nasuwa obrazy, pragnienia i tęsknoty. Przemyciłeś chwilę a co potem ... potem często i gęsto po zjedzeniu tak smakowitego owocu, dorodnego ubranego w zapach lata, słońca ociekającego sokiem, zostaje jeszcze ogryzek, reszta po uczcie. Nie wiem dlaczego ale i ten ogryzek też widzę w tym tekście. Albo go nie ma a tylko ja go widzę. Smutno mi się jakoś zrobiło. Piękny słodki jak te gruszki ze zdjęcia tekst, choć między wierszami niezła dawka chilli, z kroplą goryczy. Ciepło, słońcem, latem i błękitem pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogryzka nie ma, bo od dziecka zjadam całą gruszkę zostawiając tylko ogonek :D Ciesze się ogromnie, że podobał Ci się ten tekst i zdjęcia. Biorąc pod uwagę cały tydzień, to i tak szczęście, ze coś mi się udało napisać. A że o gruszce? A czemu nie? A czemu akurat tak? Bo gruszka jest słodka i ma kształt bardzo uwodzący. To wystarczy, by je lubić :))) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo!!

      Usuń
  3. Cóż można dodać do dzieła kompletnego? Można jedynie życzyć spełnienia tegoż.Pięknie.Można się rozmarzyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)) Była po prostu dobra. No i pomaga to, że lubię gruszki. Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
  4. Bardzo dobrze napisane i zilustrowane. Całość spokojna, delikatna, subtelna, zmysłowa... Szukałam najlepszego słowa. Znalazłam. Sensualna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm...dobre słowo. Energetyczne i czułe. Wiesz jak sprawić mi uśmiech. Dziękuję Aniu :)) bardzo, bardzo :))

      Usuń
  5. Witku dla mnie mistrzostwo zarówno fotografii jaki i słowa. Tekst niesamowicie pobudzający wyobraźnię, przepięknie obrazowy, namiętny, ale z miarką goryczy pomiędzy i pomyśleć,że to tylko o...gruszce, a może o gruszkach ( jest ich wiele). Fakt- jest to owoc wyśmienity, słodki i o dość wyzywających kształtach. Baaardzo lubię:)))
    Zdjęcia cudownie ciepłe i przyznam, że w tym świetle banalna gruszka nabrała złotych rumieńców i rozbraja swoim kusicielskim kształtem.
    Przeczytałam, obejrzałam z ogromną przyjemnością i uśmiechem, a to ostatnio niezbyt częste. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Elu :)) Najlepsze co może mnie spotkać, to uśmiech czytającego. Tak, jest trochę goryczy, ale bez tego sama słodycz wydawała by się nie do zaakceptowania. Pomyślałem sobie: Mam gruszki, czemu mam ich nie wykorzystać? I tak narodził się tekst, który i trochę bawi i trochę gorszy i trochę robi smaku. Czy warto pisać o tęsknocie, o samotności, jeśli ma się gruszkę? Nie! Co prawda gruszki już nie mam, bo zjadłem, ale mam ogonek. Dobre i to :)) A tak serio, to bardzo, bardzo się cieszę, że dałem okazję do Twojego uśmiechu i do radości przeczytania :)) A sobie przy okazji udowodniłem, że umiem. Elu, dużo, dużo ciepła, słońca (u Ciebie chyba będzie) i spokoju. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :))))

      Usuń
  6. Cudne gruchy ;) Ja bardzo lubię. Na gruszkę skuszę się zawsze, na jabłko już niekoniecznie. Właśnie nabyłam i leżą, czekają, żeby trochę zmiękły i nabrały jeszcze więcej słodyczy. Ale ja ich tak nie sfotografuję, nie umiem. Tak to zrobiłeś, że mam ochotę poleżeć przy nich na łóżku :D Oczywiście tylko poleżeć, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gruszka jest dobra na wszystko :D Myślę, że umiałabyś zrobić zdjęcia gruszek. po prostu trochę trzeba spojrzeć inaczej, niż na owoc. Ja patrzyłem na cień, na to, jak rozkłada się światło. fakt, miałem w wyobraźni podsunięty obraz kobiety, ale to nie przeszkadzało. Rozumiem Cię, sam czekałem dwa dni, by uczcić weekend właśnie gruszką :))
      PS. Siedziałem przy biurku. Może jakbym się położył to byłoby lepiej? Hmm...Intrygujące :D Uśmiechnąłem się i za ten uśmiech bardzo, bardzo Ci dziękuję. Pozdrawiam gruszkowo :)))

      Usuń
  7. To tekst o gruszce! Ale… aż trudno w to uwierzyć, bo pomiędzy jest niezwykle zmysłowa opowieść o uwodzeniu, pożądaniu i namiętności. O czymś tu i teraz, o nagłej żądzy, bez żadnych nieszczerych obietnic. Tak to czuję przynajmniej, a jednak to tekst o… gruszce;) magia.
    A samych gruszek jestem umiarkowaną fanką, nie mam cierpliwości żeby czekać aż dojrzeją. Poza tym nie nadają się na wynos, kapią i lepią..więc zdecydowanie #teambanana ;)

    Słodkiego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra gruszka wymaga czasu, fakt. Pisze o gruszce, by nie było nieporozumień :D Chciałem sobie zrobić fajny piątkowy wieczór z czymś dobrym. Czekoladki i inne słodkości odpadają, zatem zostaje coś owocowego. A że lubię gruszki, to i chodziłem obok niej przez dwa dni czekając. Cieszę się, że doceniłaś ten tekst (tak bez oceny, ale czuję aprobatę), bo to tekst, w którym nałożyło się kilka rzeczy, o których wspomniałaś. Zatem skoro kuchnia jest zaraz obok sypialni pomyślałem - czemu nie? :)) Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dobrych, słodkich snów :))

      PS. Skoro tak słodzimy, to do końca :))))

      Usuń
  8. Dobrze, że to gruszka, nie czekolada. Zdrowa rozkosz, nie grzeszna i ładnie opisana.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty