Dzikie trawy



Przebijam się przez szept trawy. Zostają na moim ubraniu krople deszczu chciwie spijane przez materiał, trawa drapie małymi haczykami, jest ostra. Jak życie. Poszarpie i zostawi ślady na człowieku. Dzień po dniu wyrzeźbi na policzkach bruzdy, zostawi miejsca w pamięci, które lepiej zamknąć na głucho. Nieme i ślepe, otwierają swe podwoje nocą, by chciwie czepiać się snu, albo uderzyć w człowieka dawnym obrazem - swoją zawartością. Dlatego teraz przebijam się przez trawę, która mnie przewyższa. Jednak moja masa ją przygniata. Depcę niecierpliwymi stopami ścieżkę, a trawa za mną leniwie i niechętnie się podnosi. To daje mi siłę, to daje mi pewność, że dam sobie radę. Byle nie zabłądzić w gąszczu.Bo zagubić się w szepcie jest łatwo. Szept jest zniewalający. Tak szeptać umie tylko kobieta, kiedy ktoś zabłądzi w niej, w sobie samym. 

Komentarze

Popularne posty