Czekanie.

   
   Stałem tam na mrozie i zimne powietrze szczypało mi twarz. Całkiem zabawnie czekało się na ten moment, kiedy słońce osiągnie barwę taką, jak trzeba i kiedy będę mógł z miną genialnego łowcy nacisnąć migawkę, zatrzymać wyczekiwaną chwilę.
   Obserwowałem świt zimowy i było mi dobrze stać w pustce pola, mając pod stopami zestalony śnieg, a w uszach wiatr. Cisza była wielka, tylko gdzieś za moimi plecami delikatny szum dalekiej drogi i szalonego pośpiechu.
   Czekałem, ale to czekanie napełniało spokojem i wtedy zrozumiałem, że zawsze na coś się czeka. Na śniadanie, na pierwszy, wiosenny deszcz, kiedy można moknąć i uśmiechać się do siebie... Na kogoś pośród mgieł poranka, albo w deszczowe, nieme popołudnie. Można czekać na gest, na spojrzenie, na tak wiele rzeczy...Bo przecież czeka się nasłuchując bicia serca, zaklinając chwilę, która się spełni. Każdy czeka i to chyba jest dobre, bo nie czekają tylko ci, którym już wszystko obojętne...

Komentarze

  1. ''..na przyszłą rzeczy pamiątke..''super tylko tak dalej.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. racja. a tak poza tym to świetne widoki:))
    pozdrawiam
    M

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :) Intryguje mnie to "M", prawie spędza mi sen z powiek...

    OdpowiedzUsuń
  5. żeby takie coś spędzało sen z powiek??? ;))
    przemiłego popołudnia życzę!
    M

    OdpowiedzUsuń
  6. A jednak..,Dziękuję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty