Czekanie.
Obserwowałem świt zimowy i było mi dobrze stać w pustce pola, mając pod stopami zestalony śnieg, a w uszach wiatr. Cisza była wielka, tylko gdzieś za moimi plecami delikatny szum dalekiej drogi i szalonego pośpiechu.
Czekałem, ale to czekanie napełniało spokojem i wtedy zrozumiałem, że zawsze na coś się czeka. Na śniadanie, na pierwszy, wiosenny deszcz, kiedy można moknąć i uśmiechać się do siebie... Na kogoś pośród mgieł poranka, albo w deszczowe, nieme popołudnie. Można czekać na gest, na spojrzenie, na tak wiele rzeczy...Bo przecież czeka się nasłuchując bicia serca, zaklinając chwilę, która się spełni. Każdy czeka i to chyba jest dobre, bo nie czekają tylko ci, którym już wszystko obojętne...
''..na przyszłą rzeczy pamiątke..''super tylko tak dalej.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i również pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńracja. a tak poza tym to świetne widoki:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
M
Dziękuję :) Intryguje mnie to "M", prawie spędza mi sen z powiek...
OdpowiedzUsuńżeby takie coś spędzało sen z powiek??? ;))
OdpowiedzUsuńprzemiłego popołudnia życzę!
M
A jednak..,Dziękuję i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń