Amber, bursztyn, jantar.

   
   Idę plażą w kierunku wschodnim. Wiatr rozwiewa mi włosy, szarpie koszulką. O ile trudno było wstać z bezpiecznego schronu łóżka, o tyle dobrze jest teraz iść przed siebie. Chciwie wystawiam twarz na wiatr, bo lubię wiatr.  Woda w morzu jest ciepła, a białe, spienione fale liżą mi stopy. Odwracam się i widzę ścieżkę jaką wydeptałem na piasku. Ślady moich stóp nikną, kiedy kolejna, chciwa fala zmywa je i czuję się tak, jakby mnie nigdy nie było. I to też jest dobre. 

   Przepuszczam przez głowę myśli, które nie zatrzymują się na długo. Szarpane wiatrem odlatują i to jest też dobre, bo sprawia, że czuję się wyzbyty z powagi, gniewu, żalu. Jest tylko wiatr i wędrówka.
   Patrzę na piasek, by spełnić swoje dziecięce marzenie i znaleźć "złoty kamień".  Bursztyn, który będzie mi przypominał morze. Także inna nazwa, słowiańska "jantar", budzi we mnie stary czas, pamięć genetyczną. Idę zatem pośród fal i szukam miękkiej iskry, która zagrzebana jest w piasku i wodorostach, leży cierpliwie pośród kamieni.

   Kiedy nadchodzi czas odpoczynku siadam na piasku i wyciągam swoje znalezisko. Patrzę pod światło, sycę oczy barwą, różnorodnością, zaklętym marzeniem. Magiczny "złoty kamień" spoczywa na mojej za dużej dłoni. Nie powinien tu być.

   Położyłbym go na Twoich plecach, albo na piersi. Przesunąłbym nim, po twojej nagiej skórze, by rzucił ciepły refleks na nią. Nie bój się, jest ciepły, inny od zimnych kamieni. Tu, wśród krzyku mew i szumu fal takie marzenie przestaje być głębokim sekretem. Na samotnej plaży nie muszę niczego ukrywać. Nie muszę spuszczać wzroku, uciekać, kryć się za milczeniem, albo za słowotokiem. Masz skórę, do której pasuje bursztyn, włosy, które przyjmą jego ciepłą barwę, usta które uśmiechną się lekko...Oddalona o jeden sen, oddalona o szum wiatru. Oddalona o szept, o błysk jantaru w piasku nie wiesz, nie wiesz...  

Komentarze

  1. Bursztyn kojarzy mi się z Gdańskiem, i całym tym bursztynowym szlakiem.
    Fakt, ich ciepła barwa jest tak wyszukana i jakoś tak radośnie przemawia, niż inne kamienie.

    W morzu magiczny jest właśnie wiatr, zimniejszy, bardziej enigmatyczny.

    Wszystko ma swoje uroki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle masz rację. Im dłużej fotografuję, tym częściej odkrywam bogactwo i różnorodność. I próbuję odszukać siebie w tej różnorodności. Próbuję spojrzeć na siebie z boku i zaobserwować swoje reakcje. Takie małe pole doświadczalne, jakbym badał co mi się najbardziej w tym bogactwie podoba. A wiatr...ech, wiatr... Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :) WN.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tym polega magia fotografii..
    Z czasem zaczynamy tworzyć swoisty styl, który staje się rozpoznawalny i z nami kojarzony.
    Kreujemy przy tym siebie i mamy oczy szerzej otwarte, tak jakby nasze pole widzenia wiecznie się poszerzało o nowe elementy.

    Ciesze się zatem, że idziesz do przodu - to dobrze obrana droga? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To się okaże, czy dobra, czy będę musiał zawrócić :P Tyle tych dróg było już...ale każda coś mi dała, więc liczę na to, że i tu czegoś się nauczę. Wszak "cogito ergo sum", nieprawdaż ? Nie będę się podpierał cytatem modnego Coelho, ale powiem po swojemu, co przyszło samo. Droga nie prowadzi do celu, droga jest celem. ;) pozdrawiam bardzo, bardzo. W

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uważam, że magia fotografii jest (i powinna być) odbierana przez każdego z osobna po swojemu, interpretowana na milion różnych sposobów i przekazywana dalej z różnicami. Bo czy nie to czyni nas pięknymi, że się różnimy? :) I interpretacja autora oczywiście jest najważniejsza, jednak każdy powinien dodać swoje 3 grosze przy własnych, osobistych przemyśleniach.

    pozdrawiam
    MW

    OdpowiedzUsuń
  6. ja myślę, że musi. Skoro istnieją różnice między nami, wszystkimi, to istnieją również różnice w interpretacjach, punktach widzenia..

    Miałam raczej na myśli, że niektóre z nich są
    bardzo podobne, utworzenie więc swoistego stylu jest sztuką, czymś trudnym ale możliwym :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, widzę dyskusję, którą przegapiłem :( Swój styl- hmm, to trudne raczej, a właściwie czasochłonne. Ale każdy ma swoje preferencje fotograficzne, wiec i zalążek stylu jest :) Oby to tylko później rozwinąć. I o tym chyba pisałaś K, prawda ? Zgódźmy się, że każdy robi zdjęcia po swojemu. Zresztą, jak powiedział jeden z mądrych fotografików: "Wystarczy jeden zachód słońca i trzech fotografików i dostaniemy 100 różnych zdjęć"
    Pozdrawiam K i MW.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty