Old locomotive...

   Leżałem w łóżku. Nie znałem jeszcze innych łóżek, a sny miałem miękkie, dziecinne. Zapadałem się w nie jak w obłoki niedosiężne. Najgorsza była szafa, która stała w kącie pokoju. Nieodmiennie straszyła uchylonymi drzwiami, za którymi czaiła się ciemność i białe rękawy ubrań. Zakrywałem głowę kołdrą i zapadałem w sen bezpieczny. Ale zawsze czekałem na ten moment, kiedy zza okna dobiegał gwizd, a potem snop iskier z komina starej, archaicznej lokomotywy przecinał czerń nocy. Dobre to były czasy i dobra to była ciuchcia. Na zawsze ją zapamiętałem, jak sunie majestatycznie pogwizdując, a szyny dzwonią tym samym, nieodmiennym rytmem. Czas nie zdołał zatrzeć tego dziecięcego zachwytu, kiedy leżałem w łóżku, a czarną noc przecinały iskry z jej komina.
    Nie ma już ciuchci wożącej węgiel i drzewo, nie ma już mojego łóżka, gdzie zapadałem się w sen miękki. Nie ma już snów, które są dziecinne. Czasem ogarnia mnie żal, że nie mogę powrócić do tamtych czasów, gdzie wszystko było proste, gdzie wszystko miało swoje miejsce i wydawało się, że będzie trwało przez następne wieki. To był świat jaki znałem i kochałem. Z drzewem, na którym siedziałem godzinami, z huśtawką i z lokomotywą obwieszczającą światu swoje istnienie. Ten swoisty pępek świata, punkt odniesienia najpierw skarlał, by niepostrzeżenie i wstydliwie zniknąć za horyzontem dorosłości. Ten świat zniknął, rozpłynął się. I choć stracił intensywność barw, choć stracił urok pierwszej miłości, to na zawsze we mnie pozostanie. Jak ten gwizd pośród nocy, jak te iskry lecące w dymie.
   Nie dziw się mojej opowieści. Wszak po to jest, by noc nie była tylko czekaniem na dzień. Nie była tylko czasem na sen. Nocą przecież światy się rodzą z opowieści właśnie, z rytmu serca, z niewystygłych jeszcze marzeń dziecinnych. Nawet te o czarnej, starej lokomotywie.

Komentarze

  1. wszystko byłoby łatwiejsze gdybyśmy chociaż na jeden dzień mogli się przenieść w świat dzieciństwa (zakładając, że to dzieciństwo, było udane). będąc w takim świecie moglibyśmy spojrzeć na niektóre sprawy trochę z innej strony... a potem wrócić i wiedzieć, że zawsze możemy wejść w ten świat chociaż na chwilę, chociaż na chwilę przytulić się do tamtych przyjaciół, poczuć zapach tego co było, uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć może za 20 lat będę chciał wrócić do tych chwil które właśnie przeżywam, więc muszę uczynić z każdego dnia marzenie przyszłego jutra... (chociaż wiemy że jutro jest przyszłe - masło maślane) nie wiedziałam jak to wszystko mam wyrazić.
    wracam. muszę nadrobić zaległości ;)
    pozdrowienia gorące.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta, rozumiem Twój wpis. I zgadzam się, że to by było fantastyczne. Póki co, trzeba posłużyć się wyobraźnią i niestety pamięcią, która ma charakter wybiórczy. Ale co tam, najważniejsze, że jest w nas to miejsce. Dziecinne trochę, naiwne, ale chyba to dobrze :) Również gorąco Cię pozdrawiam i mam nadzieję, że wróciłaś na stałe. WN.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do wspomnień zawsze możemy sięgnąć pamięcią,nic nam ich nie odbierze..no chyba że czas,który jest jest bezwzględny i bezlitosny nie ma dla niego żadnych granic,zaciera nasze wspomnienia miłe i złe,ale można zajrzeć to starego pożółkłego albumu i wrócić do tych miejsc szczęśliwych i powspominać.Zdjęcia nie rozmyją się jak mijająca noc
    fajne zdjęcia szkoda że takie ciufcie już nie funkcjonują,ale była frajda
    pozdrawiam A.K

    OdpowiedzUsuń
  4. Istotnie A.K, masz rację. była frajda przy starych lokomotywach. Co prawda te bydlaki nie mieściły się w kadrze, ale poradziłem siebie. I rzecz dziwna, fotografując nie myślałem o starej ciuchci. Stało się to dopiero przy przeglądaniu zdjęć. Więc coś w tym musi być. Coś musi być...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo istotną sprawą jest to czy potrafimy wzbudzić w nas dziecko.
    Coraz częściej dochodzę do wniosku,że tylko dzięki tej pozornie drobnej sprawie można jeszcze poczuć wewnętrzną radość, a w zasadzie nie sposób ją wówczas ogarnąć - ona całą swoją siłą z nas bije.

    Nieistotne jest dzieciństwo (choć dobrze wiemy, wszyscy, że tylko ono jest jakimś wyznacznikiem naszej psychiki), a sam prosty fakt - bycia dzieckiem w pewnych sytuacjach..

    Bardzo ciekawe zdjęcia, i piękna zabawa planami :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj K :) Temat przewodni, stara lokomotywa, narodził się przypadkowo. Po prostu wracając z obozu w Zakopanem wstąpiliśmy do muzeum w Chabówce. Nie widziało mi się chodzenie wśród starych lokomotyw. Dopiero w domu przypomniałem sobie tę starą ciuchcię kursującą od wczesnego ranka, po późną noc. No i tak narodził się wpis. A dziecko w nas jest, ciągle jest. Ta dorosłość, której tak pragnęliśmy wytłumiła naszą ciekawość i radość. Ale dziecko czasami z nas wygląda i wtedy świat znowu nabiera barw. Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :D Chyba jesteś bardzo, bardzo zajęta. Podziwiam znowu kolejne wpisy u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra dedukcja, cały czas coś, gdzieś - nie ma kompletnie na nic czasu..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty