Pod spadającą gwiazdą.

   Z szarości wyłania się oszroniona łąka i pierwszy różowy brzask. Patrzę na ten świt z radością ale i żalem skrywanym w sobie. Noc, odchodzi w cienie dolin zostawiając kruche szkło mrozu za sobą. Otóż i jesień; ze spadającymi liśćmi, kruchą taflą na kałuży, niebem rozgwieżdżonym ponad miarę. Wędrówką brzmiącą w krwioobiegu, złudnym ciepłem słońca, nocą gęstą od słów i snów.
Dobrze jest wtedy usłyszeć trzepot własnego serca nieposłusznie tłukącego się ptakiem w klatce piersi. Dobrze jest patrzyć w niebo usiane gwiazdami i szukać pasa Oriona, Aldebarana i Syriusza zagubionych w swym wiecznym pędzie. Dobrze jest wtedy wytężyć nieczuły słuch, by usłyszeć rytm innych serc, ich nadzieje i kłamstwa, wielkie marzenia i małe tajemnice. Bo przecież takich nocy pod gwiazdami będzie niewiele w życiu. Tych słów, które wyłowił słuch pośród nocy również będzie niewiele. I nim wypali się czas i nim wypali się wspomnienie zatarte w zawodnej pamięci, dobrze jest przywołać ten głos szepczący niepewnie, przywołać nieoczekiwany dotyk, jak gwiazdę w ciemną i samotną noc.
   I znów jest we mnie ta cisza, którą osiada na wargach, jak ten szron, i znów jest we mnie ten przeklęty strach przed gestem, którego się wstydzę uczynić. Dla Ciebie, dla siebie, dla nocy pod spadającą gwiazdą. Gwiazdy czesały warkoczami czerń nocy. Widziałem jak spadały rozbłyskując,  wypowiadałem wtedy moje nieme życzenia. Z otwartym sercem, jak podczas operacji, z otwartą głową, jak po uderzeniu toporem - wydobywałem szybkie słowa, jak droga gwiazdy, by zdążyć w sobie wyszeptać tych kilka ubożuchnych słów.
Pora zanurzyć się w jesieni, w jej zapach cierpki i oszałamiający. Pora odetchnąć mroźnym powietrzem i pożegnać te chwile pod gwiazdą milczącą. Zakrzepłe obrazy, blask oczu, ciche słowa. Zamknąć je w srebrnej klatce serca, schować przed światem...

Dziękuję za wpisy na blogu. Bardzo mi było przyjemnie przyjechać z obozu i czytać, czytać, czytać....
I jeszcze jedno, przypomniałem sobie stary utwór Enigmy. Stary, ale dobry, cholernie dobry...Akurat pod dzisiejszy wpis. Towarzyszył mi w nocy pod spadającą gwiazdą.

Komentarze

  1. Właśnie dlatego uwielbiam tę porę,
    wychodzą piękne, nastrojowe zdjęcia :-)

    Cudnie, cudnie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo się cieszę, że sprawiłem Ci przyjemność :) A pora jest piękna. jak zaczarowany stałem dzisiaj w parku wśród płonących drzew. nawet zdjęć nie zrobiłem z przejęcia...

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjęcia-balsam dla oczu, teksty-balsam dla duszy;)

    prosił pan więc pisze;)


    A.M.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie, ja oszaleję...Prosiłem, bo każdy wchodzi i wychodzi i nie zostawia śladu. Myślałem, że z własnej woli dodasz komentarz. Ale dziękuję, dziękuję serdecznie. :)WN.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam ten ból, kiedy jedynie na milczenie można sobie pozwolić.

    Ale jesień przecież... Pora, kiedy milczenie staje się zaletą pozwalającą zobaczyć to, czego nie widać gadając. Poczuć te kolory, zapach, nastrój...

    I gdy milczenie jest wymowniejsze niż kiedykolwiek. Może usłyszy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz Chochla, ... w tym przypadku nie uczyniłem gestu; milczałem, bo tylko w milczeniu mogłem odnaleźć sens tych kilku dni pod spadającą gwiazdą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty