Żółty liść.

  
   Na uszach miałem swoją muzykę. Musiałem stłumić hałas miasta, przebić się przez huk samochodów, tłum falujący w rytmie powrotów z pracy. Szedłem szybko, a moje buty stukały o beton chodnika. Krok za krokiem, niecierpliwa sekunda za sekundą, oddech za oddechem zbliżałem się do tego miejsca. Mgła poranna nie zniknęła i teraz jej fale unosiły się w powietrzu, jak w starym, gotyckim kościele. Niebo krzyczało coś błękitem, ale wiedziałem, że tak jak i promienie słońca jest czymś złudnym. Nawet koty nie wylegiwały się na parapetach wiedząc, jak złudny jest promień dzisiejszego dnia. Złoto stało w oczach, malowało tygrysie cętki na ubraniach przechodniów. Świat stanął.
   Świat zamarł na tę chwilę, kiedy w złocie i szepcie spadających liści,  zanurzony robiłem zdjęcia. Trzymałem tę chwilę, jak kieliszek białego, słodkiego wina. Cieszyłem się zapachem, smakiem i kolorem. Cierpkością dnia, ukrytą konstelacją gwiazd, lśnieniem powietrza. Świat mijał obojętnie w puszczonym odwiecznie ruchu, a ja trwałem w tej chwili, jak owad zastygły w bursztynie, złotym lśnieniu popołudniowej godziny. Siadłem w końcu na parkowej ławce. Błysnąłem zapalniczką i siedziałem, a świat mijał mnie obojętnie. Było przyjemnie poczuć, jak główny nurt życia biegnie obok, przelewa się niecierpliwie przez brzegi, wchłania wszystko dookoła. Psy, dzieci z tornistrami na plecach, starszą panią z nieodzowną siatką. Moja ławka stała się na te kilka chwil wyspą poza czasem. I dobrze było mi w tym lśnieniu jesieni, w tym spadającym złotym świecie, w tym spokoju dalekim od wszystkiego.
Znów błysnąłem zapalniczką i wzrok mój powędrował w głąb alei przesyconej cieniem i blaskiem. Kolumny światła przedzierały się przez złoto i czerwień liści, falowały wraz z czasem, który niepojętnym sposobem zaczął znów obowiązywać. Dobrze mi było na tej parkowej ławce, jednak zawodny wzrok co chwilę wypatrywał Cię wśród cieni i narastającej mgły późnego już popołudnia. Co chwilę błądziłem wzrokiem, a rytm krwi to przyspieszał, to zwalniał. Liście spadały mącąc układ powietrza, a ja zacząłem bezwiednie czekać na Ciebie, aż wyłonisz się nieoczekiwanie z czerwieni i złota. Przejdziesz aleją i siądziesz na ławce. Siedzielibyśmy tak poza czasem w szepcie jesieni, siedzielibyśmy tak, a myśli nasze byłyby mądre i ciche. Dobrze Ci w tych kolorach zakrzepłego czasu Pani - myślałem, a ławka gdzie siedziałaś w moich marzeniach, wydała się nagle przeraźliwie pusta. Tylko liść zwarzony zimnym powietrzem zdążył spaść z drzewa. Niemy znak, wróżba? - pomyślałem. Wstałem więc prostując się niespiesznie i odszedłem gasnącą aleją. A w oczach miałem niewystygłe złoto...

Komentarze

  1. Piękne zdjęcia. Zazdroszczę talentu. Pisarskiego i fotograficznego. Potrafi zaczarować.
    A jesień piękna, moim zdaniem, się w tym roku trafiła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci Olgo dziękuję. Nie zazdrość, bo nie ma czego zazdrościć. W 95% to praca, nie talent. Piękna ta jesień, masz rację czaruje, czaruje złoto. Pozdrawiam bardzo serdecznie :)WN

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak... jesień jest piękna i tylko ten papieros niepotrzebny.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, papieros we wpisie znalazł się nieprzypadkowo. Stanowi rekwizyt i tworzy atmosferę. Ale dziękuję za słowa troski. Budujące to :)Może rzucę na dobre...WN.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka jesień, ta złota, słoneczna i rześka
    posiada w sobie tyle radości, tyle ukrytych pozytywnych odczuć.
    Aż człowiek garnie się do spacerowania :-)
    Efekty z resztą widać..

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, masz rację. W szuraniu liści jest coś fajnego :)No i to światło...Chociaż ja się bardzo, bardzo zawiodłem na pogodzie. Nie ma słońca od kilku dni, jest szaro i leje mżawka. jak w taką pogodę iść zdjęcia robić?

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech będzie nawet i szaro. W jesieni jest tyle magii, że szarość nie przeszkadza. Deszcz też nie.
    Po prostu iść, zdjęcia robić i szurać liśćmi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. mimo wszystko udała nam się jesień nasza złota i to słońce ,które grzeje może już nie tak jak w sierpniu,ale na spacery w lesie całkiem wystarczające.Jesień ma swój urok i te spadające liście mają to coś..można jeszcze nacieszyć się słońcem przed szarugą i pluchą,które nas czekają podobno srogie mrozy idą... szklanka dobrego grzańca też się przyda zdjęcia po prostu piękne nie będę się powtarzać,ale jestem pełna podziwu dla talentu fotograficznego pozdrawiam ciepło A.K

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękując Ci Olu za wpis, w pas nisko kłaniając się. I oczywiście pozdrawiam ciepło. WN

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty