Odwilż.

   Zanurzam się znów w szarość. Zanurzam się w dzień, który rozpoczął się od zimnej mgły nasączającej wszystko wilgocią. Kałuże na przemian z wyspami lodu tworzą mapę, która zmienia się co chwila, jakby szalony kartograf co rusz nanosił poprawki okrawając te wyspy z lodu i zestalonego śniegu. Nadeszła szarość, którą jeszcze gdzieniegdzie przecina pas lodu, śniegu, ale bez przekonania. W oczach noszę szarość. W oczach noszę nieśmiały błękit, który nie ma odwagi walczyć. Zwycięża szarość. Dyplomatyczna, niezmienna, cicha i stojąca z boku. Zupełnie inna od rozpasanej czerni, zupełnie inna od świętoszkowatej  i zimnej bieli. Zupełnie inna od ostrza błękitu. Szarość stoi pośrodku, jakby swoje niezdecydowanie uczyniła nie wadą, a zaletą. Taki podobno mają kolor moje oczy, kiedy się gniewam. Taki jest świt, kiedy czeka na pierwsze promienie słońca. I takich barw nabiera, kiedy przemija. Przemykasz w szarości dnia to gubiąc się, to znów odnajdując, śledząc każdy mój krok, każdy ruch, każdy gest nazbyt gwałtowny. Czuję, że zanurzyłaś się zupełnie jak ja w szarość, w mgłę zimną i mokrą, w krople jaśniejące na końcach gałęzi. Do twarzy ci w tym. Bo choć pilnujesz się, żebym Cię nie zobaczył, to czuje prąd powietrza, kiedy przemykasz między gałązkami. Widzę drgnięcie kropel, jakbyś przed chwilą tędy szła. Uśmiecham się więc w przestrzeń, uśmiecham się więc robiąc zdjęcia, bo wiem, że jesteś. W szarość wtopiona, w kolor pomiędzy. Zawsze w centrum, zawsze w niezdecydowaniu...
 

Komentarze

  1. Piękne te zdjęcia, takie nastrojowe..

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogoda nie rozpieszcza, ale coś tam napstrykałem :P Dziękuję. I dziękuję po raz drugi. Wiesz za co :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia.
    Zastanawiam się tylko do jakiej "niej" mówi narrator. Czy to jest osoba bardzo daleka, czy może osoba która odeszła na tamten świat, o czym świadczą nikłe uczucia narratora. Ciekawe...
    Pozdrawiam, JK.

    OdpowiedzUsuń
  4. JK, wszystkie wpisy z poprzednich postów przenoszę tutaj dla wygody. Co do inicjałów JK, to cieszę się, że ich pochodzenie z mojego życiorysu kształtuje się na poziomie 2-3 lat. Inaczej po prostu skasowałbym wpisy. Aż tak. Co do zdjęć, chylę głowę - dziękuję. Natomiast co do "ktosia" z wpisu, to występuje on w różnych konfiguracjach, w różnych wpisach. I czy jest to osoba rzeczywista, czy fantom, czy wreszcie osoba zmarła, to zależy od woli interpretatora. :D Tak po prostu. Padają różne domysły, blogowicze różne rzeczy sugerują, ja jednak nie odpowiadam na te pytania, bo blog ma swoje prawa i nie wszystko muszę tłumaczyć. Lepiej wszak i dla mnie i dla bloga, by mój warsztat pozostał nieodkryty, a pomysł na wpis moim problemem. Ku mojej radości i rozrywce czytelników. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam WN. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty