Niedoszept niedoszeptany...
W sen wąski
idę po promieniu
lampki-stróżki próżne czuwanie
nade mną
niebo ze snu rozchwiane
cisza stygnąca oddaniem
niedoszept niedoszeptany.
Dudnią kroki przez lata zgubione
we śnie
płuc oddechy głębokie
nieistotne
embriony myśli ogarniają mnie miękko
krukiem spłoszonym.
W sen wąski idę
starodrzewiem wykrzyczanym
w niebo
doliną wygasłego synapsa
do białego rana.
Że też każe mi Pan takie twory czytać w czasie, kiedy mój mózg wyjałowiał z poezji, zrozumienia. Postaram się wrócić do niego, gdy już wszystko wróci do normy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
MW
No cóż...Nie mogłem przypuszczać, że zbierze mi się na poezje właśnie teraz. Ale jak osiądziesz na swoim ;P, to zapraszam do lektury :) Uprzedzam, że kompozycyjnie trzeba się kierować liczbą trzy. Również pozdrawiam WN.
OdpowiedzUsuńTe sny, szepty i oddechy, takie to wszystko..ciche, niezauważalne u każdego z nas.
OdpowiedzUsuńWiesz, boję się, żeby wszystko to, co robię, nie zamieniło się w wielkie nic. Jak z Twojego wiersza "Wszystko magiczno-jałowe,bez wyrazu, bo bez treści."
OdpowiedzUsuńTo my decydujemy o tym wszystkim..
OdpowiedzUsuńGrunt to mieć coś awaryjnego, jakiś plan B.
Może inaczej. Boję się tego, że wpisy, tematyka jest tak ulotna, tak niewyraźna, że zmienia się właśnie w takie "magiczno-jałowe" jak to określiłaś. A plan awaryjny zawsze jest. Nawet C i D, jakby ktoś pytał :P Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale urozmaicenie też jest potrzebne..?
OdpowiedzUsuńNo i tu jest pies pogrzebany :D Ale nic to. Zobaczymy co nam noc pokaże i co się w głowie zaroi :P.
OdpowiedzUsuń