Rozwiane wiatrem...

   - Dawno cię nie było. Stała w progu uchylając drzwi. Nic więcej nie powiedziała, nie wykonała gestu, nie zdradziła miną, że się cieszy lub gniewa. Spodziewałem się tego. Deszcz kapał mi z włosów, a buty przemokły.
- Daleką miałeś drogę, prawda? Tu uchyliła drzwi i gestem zaprosiła mnie do środka. Nie patrząc jak ściągam mokre buty i kurtkę wyszła do łazienki. Po chwili wróciła i podała mi ręcznik. Był suchy, biały i pachniał. Kobietą, ciepłem, sam nie wiem czym jeszcze. Poczułem się tak, jakby mi podawała białą flagę na znak rozejmu, choć wiedziałem, że będę musiał opowiedzieć to, co gdzieś we mnie siedziało. Od czego uciekłem, czego szukałem, czego nie znalazłem. Woda pod prysznicem rozgrzała mnie napełniając otuchą i rozleniwieniem. Z trudem myślałem, z trudem panowałem nad powiekami, a ręka wydała mi się jakaś dziwna, nie moja kiedy na nią spojrzałem. Ciepła od wody, ze skórą skurczoną na opuszkach parowała. Przytknąłem ją do lustra. Zostawiła ślad. Tak, ślad....znikająca mgiełka....
- Opowiadaj powiedziała, kiedy wreszcie usiadłem. Nalała mi szczodrze wina, pamiętała. Pamiętała o wielu różnych drobiazgach. O popielniczce, którą wyciągnęła niewiedzieć skąd, o zgaszonym telewizorze, o muzyce, która brzmiała nierozpraszając. Wiedziałem, że mnie to nie minie. Spojrzałem na nią. Siedziała jak kotka podwinąwszy pod siebie nogi. Czekała mrużąc oczy.
- Wiesz, powiedziałem, popieprzone są te ludzkie losy. Pieprzone zbiegi okoliczności i stare, niezamknięte sprawy. Pieprzona jest pamięć człowieka, który wraca do miejsc i ludzi, których tak naprawdę już nie ma. Odpłynęli z biegiem rzeki, zostali porwani przez wiatr, jak obłoki. Mówi Ci to coś? Popatrzyła na mnie. Widziałem rodzące się pytanie, miliony myśli przesypujących się w jej oczach.
- Czego szukałeś? Nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Czego szukałem? Sam już nie pamiętam. Zgubionych słów, fraz wypowiedzianych przypadkiem, prześnionych wierszy, urwanych strof. Twarzy balansujących nad przepaścią niepamięci... - Szukałem straconego czasu. Uśmiechnęła się, a był to uśmiech jak gwiazda. - Głuptasie, powiedziała.  Wstała i podeszła do mnie. Zanurzyła dłoń w moje wilgotne włosy. Za oknem bębnił deszcz, a wino było białe i słodkie...

Komentarze

  1. Do tej serii (bo zakładam, że to seria) opowiadań raczej nie będę pisał komentarza. Jakoś mam wrażenie, że nic tego ode mnie nie wymaga.

    Ale przedostatnie zdjęcie bym przyciął od dołu, żeby w prawym dolnym rogu nie było widać kawałka ziemi. ;)

    MW

    OdpowiedzUsuń
  2. Też o tym myślałem, ale mi się nie chciało :P Wiesz, to Twój wybór. Albo tekst w jakiś sposób Cię poruszył albo nie. To nie seria. to po prostu pewna metafora, w której przedstawiam swoje poglądy, swój punkt widzenia, swoje doświadczenie. Od Ciebie zależy, czy odczytasz ten tekst na poziomie pierwszym, czy drugim, a może trzecim. I nie zdradzę, ile jest poziomów. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapewne znacznie więcej. To nie kwestia tego, że rusza, czy nie, po prostu wydaje mi się to takie trochę zbyt prywatne, żeby móc to komentować. Po prostu jest, jakoś wpływa, ale nie wypada, być może nie ma sensu dodawać czegoś od siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapewniam Cię, że cała sytuacja jest czysto hipotetyczna i obrobiona literacko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy wpis, aż chce się zjechać niżej, żeby zobaczyć dalszy ciąg, jednak nic nie ma ;p.
    Każdy wpis jest jak krótki rozdział wyrwany zawsze z innej książki. Szkoda, że nie można obrócić kartki i przeczytać, co jest dalej ;p
    Pozdrawiam, JK.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie, ale blog ma swoje prawa. I tak wydają mi się moje wpisy długie i niejednokrotnie je skracam. Bardzo mi się podoba Twoje zdanie " Każdy wpis jest jak krótki rozdział wyrwany zawsze z innej książki." Taka jest właśnie idea...taka jest idea...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jednak to nie jest takie proste. Patrząc powierzchownie wydaje się, że właśnie tak jest. Po krótkim zastanowieniu, jest coś, co łączy te (może prawie) wszystkie wpisy ;).
    Szkoda, że są skracane. Bo jak już się jest w tym świecie "książki" to chce się tam pozostać, a jak tylko się tam wejdzie to okazuje się, że trzeba wyjść ;p.
    JK.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakubie. To rzeczywiście nie jest takie proste. Posty łączą się ze sobą. Jest kilka elementów spajających. Jednym jestem ja (bo piszę teksty). Reszta...niech będzie tajemnicą warsztatową. Wpisy muszą, podkreślę - MUSZĄ być skracane, bo nikt by tego nie czytał. Dziękuję za wpis ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty