Wędrowny ptak.

   To było, jak wyrwanie się z matni. Sen odpłynął z prędkością światła. Leżałem z otwartymi  oczami wiedząc, że nic już ze snu nie będzie. Odrzuciłem kołdrę, która pachniała nieuchwytnym zapachem hotelowej czystości i leżałem. Bałem się zamknąć oczy, bałem się leżeć w łóżku, które nagle wydało się za małe dla mnie. Hotelowy pokój przyjął mnie bezosobowo, przyzwyczajony do takich gości. Przelotnych ptaków, które tylko na kilka chwil przysiądą, by potem lecieć w swoją stronę. Zawsze zastanawiałem się, ile z poprzednich gości zostało w pokoju. Z ich oddechów, problemów, słów, którymi nasycili ściany. Lustra, które odbijały ich twarze, łóżka, które niosły ich przez noc. Wstałem pragnąc zrzucić z siebie tę marę nocną, która przyniósł sen. Wciągnąłem koszulkę, ubrałem spodnie, buty i wyszedłem. Szedłem przez puste hotelowe korytarze, szedłem po dywanie, który tłumił kroki. Sen za każdymi drzwiami o tej porze płynął drogą mleczną. Sen na powiekach i w oddechach. Wyszedłem przed hotel. Była noc, a latarnie się paliły. Szedłem sam, przez stukot butów, szedłem przez nieuchwytny hałas, który daje się słyszeć w każdym mieście. Wieże miasta były oświetlone, rynek był oświetlony, wszystko tonęło w pomarańczowym świetle neonów. Ludzie płynęli poprzez noc grupkami. Miasto żyło. Zapaliłem papierosa. Dobrze było znaleźć się tutaj, na tej ławce, poza czasem i własnym miejscem. Dobrze było patrzeć.
- I co, podoba Ci się Wrocław?
Drgnąłem. Nagle czas przestał mnie omijać, nagle wszystkie myśli znów zajaśniały we mnie iskrzącym się strumieniem. Nagle wszystko się zawaliło i pękło, by już nie wrócić. Przez chwilę żałowałem. Przez chwilę. Nic nie odpowiedziałem, tylko uśmiechnąłem się delikatnie. Takiej nocy nie można popsuć. Gestem, słowem, spojrzeniem. Znów mnie znalazła nawet w tym obcym mieście, nawet w tej chwili, na tej zaklętej w milczenie ławce. Jednak na nią popatrzyłem. Zasłuchana jak i ja w szum miasta patrzyła na fontannę. Woda kipiała pragnąc uciec, przelewała się w nadziei na wolność. Też się uśmiechnęła czując na sobie mój wzrok. Siedziałem więc dalej mnąc w palcach wygasłego papierosa i czekając na jakiś znak. Nie wiedziałem jaki. Jakiś. Potem wstałem rozprostowując zastygłe w oczekiwaniu kości i myśli. Nic się nie stało, a ja szedłem przez miasto w stronę gałęzi dla przelotnego, wędrownego ptaka.

Komentarze

  1. Uwielbiam przysiąść z kawą przed komputerem i poczytać Pana notki! Niektóre nawet przemawiają do mnie, jakbym to ja sama je pisała, lub dopisała kilka zdań do Pana wersji.
    Ale boję się komentować ze znanych już Panu powodów.
    A jednak się zebrałam w sobie...
    Może nie do końca mój komentarz się trzyma tematu , ale... Ale jakoś tak, jakoś jest.
    Kiedy ja wyfruwam, nie ważne gdzie. Czy dalej jestem w obrębie miasta, czy przejechałam pekaesem pół Polski. Zawsze, ale to zawsze opuszcza mnie sen. Mój pewnego rodzaju system obronny: jak najdłużej nacieszyć się wolnością, chociażby kosztem podkrążonych oczu. I nigdy nie zastanawiam się, kto tu był przede mną. Zastanawiam się, jakby to było, gdybym została, gdybym zmieniła plany i nie wróciła do "domu". Ale nie została w jednym miejscu, tak nie potrafię. Gdybym została... Wszędzie, byle nie tu.
    Tak, tak, Włóczykij:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za wpis. Nie musisz się obawiać, że napiszesz coś "nie tak". po to blog jest, żeby pisać od siebie. Wiem, jak to brzmi, ale naprawdę wolę takie "myśli nieuczesane" od milczenia. Milczenie w tym przypadku skazuje na zniechęcenie. Co do twoich odczuć, to też mam takie myśli. Co by było gdyby... Gdyby zostać, jak żyć itd. Czy to szukanie swojego miejsca w życiu? Czy może zawołanie Fausta: "Chwilo trwaj, jesteś piękna..."? Nie wiem. Ale dobrze być czasem Włóczykijem.

    OdpowiedzUsuń
  3. I ciężko się z Wami nie zgodzić. Ale równie dobrze wrócić czasem do domu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie. Masz rację :) Ale sam przyznasz, że taki wyjazd, to jak inna rzeczywistość. Sen w śnie, wykrojona rzeczywistość....

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze poczytać Twoje pisanie, odsłonić kawałek Twojego świata, wrażliwości. To jak łyk czerwonego wina pod wieczór. Dziękuję, że jesteś w tych słowach. Bardzo mi się podoba ta historia. Mężczyzna, który czeka na kobietę. To piękne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za bardzo pochlebną opinię, która bardzo mile łechce moją próżność. :) Niestety mężczyzna nie czeka na kobietę. Jest ona jego przekleństwem, błogosławieństwem, mara senną, ale i źródłem fascynacji. Jeśli chodzi o ten wpis. Bo w innych wpisach różnie bywa ;) Powiedzmy, że kobieta stanowi pewien chwyt retoryczny po to, żeby pokazać całą złożoność świata. Wszak kobiety takie są ...:) Pozdrawiam bardzo serdecznie WN.

    OdpowiedzUsuń
  7. takie wyjazdy to inna rzeczywistość, a my jesteśmy jak ta woda która kipie pragnąc uciec, przelewamy się w nadziei na wolność i gdy tylko odzyskujemy tę wymarzoną wolność stajemy się inni, widzimy coś czego nie zauważamy w wodospadzie naszego życia.. och jak literacko to ujęłąm ;) hehe
    pozdrawiam ciepło.
    ps. Wrocław nocą - cudowny
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie, powiało poezją :) Z niecierpliwością czekam na wakacje, na senny stukot pociągu i na obrazy migające za oknem. Och, niech się już zaczną te piękne dni ;) Pozdrawiam Cię - W.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wrocław! Taki piękny nocą... Aż zachciało mi się nocnego spaceru z aparatem, słowo daję! Ostatnio na takim spacerze byłam w zeszłym roku w sierpniu. I muszę się zgodzić z poprzednimi komentarzami, ze teksty towarzyszące zdjeciom są naprawdę piękne, bardzo działają na wyobraźnię. PS. Pozdrawiam pomaturalnie! ;) Jak idzie sprawdzanie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sprawdzanie za mną. Ufff, straszna praca. Następny maraton za rok, więc na razie pławię się w szczęściu.
    Wrocław jest magiczny. Od pięciu lat przyjeżdżam na weekend majowy w to cudowne miejsce i wiesz, kiedy mi jest trudno, zawsze wywołuję jego obraz. Pomaga :) Dziękuję za pochwałę i równocześnie jestem...szczęśliwy?, zaskoczony?, że moją notkę ktoś nie tylko czyta, ale i chwali. Moja próżność płonie, moje ego rozsadza ściany :P Ale na poważnie, to dziękuję Ci za miłe słowa. I to w tym czasie, który jest trudny. Z Twoim blogiem jestem na bieżąco, więc wiem o Twoich projektach. Nie muszę dodawać, że kciuki trzymam. Oj, trzymam :). Pozdrawiam Cię serdecznie - W.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty