W zawieszeniu.

 
   Wszystko jest płaskie, jak wycięta z papieru zabawka. Wszystko się tłoczy, wchodzą na siebie domy, jak upiorne widma zasłaniając widok. Brak perspektywy. Brak koloru. Tak będzie jeszcze jakiś czas. Zanim przywyknę, zanim znów wrosnę w tę ziemię i te słowa. Zanim zapomnę jak to jest wystawiać twarz na wiatr od morza. Jak to jest iść w stronę wschodu, który dopiero się rodzi pośród atramentu świtu. Mojego snu nie strzeże już szept od morza, a z okna nie widzę łodzi rybackich. A przecież jeszcze kilka godzin temu stawiałem stopy na piasku, patrzyłem w daleki horyzont, obserwowałem ludzi, którzy niestrudzenie wędrowali zabijając czas. Nie, nie brakuje mi ścisku i gwaru plaży, nie brakuje mi niemiłosiernej gwiazdy słońca, która przypieka do żywego. Nie brakuje mi wyrysowanych serc na piasku, które znikają po przypływie i nie brakuje mi krzywych zamków, które wybudowane pracowitą ręką, wtapiają się na powrót w miałki piach plaży. Bo sam nie stawiałem zamków, nie rysowałem serc i nie puszczałem lampionów. Po prostu byłem. A teraz tkwię pomiędzy. Tego, co było i tego, co będzie. Zatrzymałem się, jak wykręcone serce zegara i czekam, aż ktoś przekręci klucz i nada ruch odmierzany taktem upływających dni. Do następnego razu. Może wtedy odważę się puścić jaśniejący w ciemnościach chiński lampion i patykiem narysuję serce, które zniknie liźnięte powracającą falą...

Komentarze

  1. Nie wierzę, że tak źle. Podobno wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
    pozdrawiam ciepło
    MW

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mam. Trwam w zawieszeniu, ale cały czas, nie potrafię się "wkręcić" w mechanizm tu i teraz. Nigdy. Choć działam automatycznie, żeby po prostu istnieć. Nie wrastam w ziemię. Żyję pełnią sobą dopiero w samotności, jak ucieknę. Gdziekolwiek: w myśli, do lasu, na łąkę, czy 300km stąd. Byle nie tu, gdziekolwiek to jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Źle nie jest, ale... no właśnie. Nie umiem się przyzwyczaić. Pewnie przywyknę, ale tydzień mam z głowy. Również Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz Chochla, nie szkoda mi wolnego czasu, nie szkoda mi ludzi, których spotkałem. Szkoda mi tego oddalenia i tego spokoju, który po prostu był. Pewnie mi minie, szybciej, niż się spodziewam, ale na razie jestem nie do życia ;) Pozdrawiam Cię W.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty