Pogańskie lato...

   Zanurzyłem palec w ochrze. Barwi mi skórę przy każdym pociągnięciu. Ochra wnika w skórę i pali, jak krople płynnego słońca. Przenika do krwi, burzy krew. Pasy krzyżują się, rozchodzą falami po ciele, nikną, by wytrysnąć spiralami na plecach. Szepczę przy tym zaklęcia dla wody i ziemi. Dla nieba i ognia. Dla krwi tętniącej. Tak trzeba. Bo wszystko musi trwać w niezmienionym porządku. Ziemia, która połyka słońce, kapryśny księżyc, który wędruje nocą po swych tajnych, czarnych ścieżkach. I ci, którzy odeszli. Tak, oni również należą do porządku. Powoli budzą się, jakby zapach ochry miał ich nasycić. Są wiecznie głodni tej czerwieni, która płynie, która daje moc i radość, która daje siłę i krzyk. Która zwolni swój bieg razem z kołem słońca. By znów płynąć szybciej, kiedy jasny krąg zajaśnieje i zatoczy nieodmienne w czasie koło. Barwię twarz i wnętrze dłoni, tych dłoni, w których mieszka odpowiedź. Słońce zanurza się powoli w trawy i barwi świat krwią. Broczy. Umiera. I ja umieram z nim. Wyciągam dłonie. Gasnę. Krzyczę. Krzyczę w agonii, w rozpaczy, w szczęściu. Bo jeszcze nie minął ten czas, bo minie ten czas. I przyjdzie nowy, kiedy będę barwił dłonie kolorem błękitu i tańczył w szepcie zaklęć...

Komentarze

  1. Ostatnio nie wiem jak odpowiadać na Twoje notki. Nie wiem, czy w ogóle odpowiadać. Są jakoś tak same w sobie wymowne, że próbować szukać wyjaśnienia czy przyczyn, to zbrodnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ oczywiście, że odpowiadać! :D I oczywiście dziękuję . WN

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, nastrojowe zdjęcia. I znów zrobiło się tak poetycko :)

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :) Nic nie cieszy tak, jak pochwała z ust innego fotografa. Również pozdrawiam serdecznie - W.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty