Starsza pani zamyka furtkę.

      Starsza pani zamyka furtkę. Skrzypią zawiasy, które zrudziały od deszczu, a klamka po dawnemu opada. Zimny ślad metalu na dłoni będzie parzył odtąd przez wieki jak wyrzut sumienia i znak niewoli. I co z tego, że oddalała się coraz bardziej. I co z tego, że niknęła zapadając się w swój świat. Teraz spłoszonym wzrokiem żegna i płot i stareńkie drzewa, które pamiętają jej ręce, którymi głaskała korę. Bo nie ma dobrej godziny, by wybrać się w podróż, bo nie ma dobrej minuty, by zrzucić brzemię przywiązania. Bo nie ma takiego przywiązania, które mogłoby zatrzymać ją teraz. Ścieżką, która wije się pośród trawy idzie posłuszna. Powolnym krokiem starszej pani, która przed chwilą jeszcze pytała zmętniałego ze starości lustra o swoją urodę. Zwiędłą. Ale przecież gdzieś tam mieszkającą w starym ciele, układającą się do snu na dnie zmętniałych, błękitnych oczu. Przed chwilą jeszcze dotykała, jakby w popłochu, starych flakonów pachnących olejkiem różanym i puderniczki, która pachniała zwietrzałym pudrem - dawną świetnością francuskich perfumiarzy.
   Starsza pani zamknęła furtkę. Klucz będzie niepotrzebny, choć martwi się o pusty nagle pokój, o łózko, które przyjmowało jej sny. Wie, że czas w tym pokoju zakrzepł, stężał, jak owad w bursztynie zakonserwowany w pamięci innych. Kroki są zrazu niepewne. Wahanie obecne jest w każdym dotknięciu ziemi. Pachnie mgłą, deszczem i rzeką. pachnie starym lasem. Pachnie popołudniem, które zrodzi wkrótce wieczór i noc. To trudna pora, by pod burym niebem iść. Choć idzie się jej coraz lżej. Dom niknie powoli w swojej godzinie. Idzie się jej coraz lepiej, śpiewniej. Bagaż niknie. Nikną zmarszczki i drżenie rąk. Niknie sweterek w barwie miodu. Na ścieżce stoi młoda kobieta ubrana w sukienkę ze starej fotografii i przesłania ręką oczy. Dom rozpływa się we mgle, więc beztrosko, jak młoda klaczka podrzuca nieposłuszne włosy i biegnie. A towarzyszy jej uśmiech.
PS. Dziękuję babciu...

Komentarze

  1. Dobry wpis. Szkoda, że tak smutny, że tak bezsilnie akceptujący- że taki musi być.

    Trzymaj się, W
    MW

    OdpowiedzUsuń
  2. Starsi ludzie noszą w sobie wiele rzeczywistości, w porównaniu do ludzi młodych, których świat polega na wyobrażeniach..
    Szkoda, że tak niewielu potrafi to docenić.

    Wszędzie dopada nas czas, a im częściej zdajemy sobie z tego sprawę, tym bardziej stajemy przed jego nieuchronnością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. Nie powiem, że się spodziewałem takiego obrotu rzeczy, ale coś mi mówiło, że nie jest dobrze. Stąd akceptacja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zaciekawiło mnie to, co napisałaś: "Starsi ludzie noszą w sobie wiele rzeczywistości, w porównaniu do ludzi młodych, których świat polega na wyobrażeniach.." Czy możesz trochę rozwinąć? Bo zdaje mi się, że przeczuwam istotę rzeczy, ale przeczucie nie wystarczy do zrozumienia. I dziękuję Ci za wpis. Pozdrawiam - W.

    OdpowiedzUsuń
  5. To kwestia doświadczeń, starsi ludzie nie żyją nierealnymi marzeniami, mają wyczucie granic; w przypadku młodych..bywa zupełnie odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Vitae comes mors est, cuius terrore carere qui cupis ac recte vivere, vive Deo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję K, że wytłumaczyłaś. Przyznam szczerze, że poszedłem innym tropem Twojej myśli, ale też i było ciekawie :)Pozdrawiam Cię raz jeszcze - W.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się.Omnia cum Deo, nihil sine Eo. Choć czasami: Dubito ergo cogito, cogito ergo sum.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty