Ulica Dmuchawcowa...
Pisz powoli, nie przestawiaj słów
uzgodnij czas i miejsce
spotkania bohaterów
kiedy będą szli przez papierową dolinę
przez rzekę błękitu podobną
do nocy.
Pisz prosto, by on w stukocie serca
nie musiał wchodzić
na szczyty paranoi
Pisz wyraźnie, by ona
nie musiała skrzydłami
zawadzać o chmury.
Pisz tak, by prędko się spotkali
pisz tak, by spotkać się nie mogli
między przecinkami i myślnikami rozmów
daj odpocząć pauzą wieloznaczności.
Pisz tak, by zapomnieli
i pamięć jak drzewo korzeniami w nich rosła
by łza w nich drążyła nocne korytarze
a uśmiech promieniał, kiedy słońce wschodzi.
Pisz tak, jakby życia w nich było za dużo
a kiedy odejdą, to cisza w nich urośnie
i kwiaty zwiędną w szklanym wazonie
a wiatr rozsieje białe dmuchawce...
Powoli, prosto, wyraźnie. Tak, tak, tak... Tak niech płynie życie. Całkowicie wyjęte z kontekstu, ale właśnie to rzuciło mi się w oczy ;)
OdpowiedzUsuńMW
:) Cieszę się, że zauważyłeś. A nawiasem mówiąc, wiersz ma swoją historię ;) Pozdrawiam W.
OdpowiedzUsuńTym razem, widzę, poetycko i zwiewnie.
OdpowiedzUsuńWszystko jak dmuchawce :)
A tak tym razem wyszło :) Siadłem i w trzy minuty napisałem. Widocznie w głowie zamiast rozumu wiatr i dmuchawce...Pozdrawiam Cię W.
OdpowiedzUsuń