Zamykanie drzwi.


Drzwi można zamknąć. Ale też to, jak zamkniemy dużo świadczy o nas samych. Albo starannie zamykamy dociskając do futryny, albo trzaskamy, albo domykamy licząc na to, że może same się otworzą następnym razem. Ja zamknąłem drzwi. Nie, nie przekręciłem klucza. Nie było to staranne zatrzaśnięcie, kiedy ręka czuje, że zamek zaskoczył. Po prostu zamknąłem. Klucz jest w zamku. Nie moja ręka go przekręci. Nie moje dłonie pogłaskają klamkę na "do widzenia"Ale to ja zamknąłem. Licząc może, ze jeszcze ta dłoń, która ma wydać wyrok, naciśnie klamkę i znów się drzwi otworzą. Zawiasy nie skrzypną, ale poczuję powietrze na twarzy. Lekki wiatr przeciągu zapowiadający. No właśnie co? Coś. Na razie długo trzymałem klamkę. Ważyłem w sobie decyzję. I zamknąłem. Tak jak zamykam teraz oczy rojąc to wszystko, co było. Wywołując obrazy, które mogą być. Jeszcze umiem marzyć. Jeszcze nie zabiłem w sobie pragnienia. Ale już niedługo umrze i drzwi zostaną zamknięte. Spiesz się. Wyjścia awaryjnego nie ma...
 

Komentarze

  1. Tak, masz rację. Ale skoro się zastanawiam, czy otworzyć, to trzeba to zrobić niż żyć z myślą, że mogłem, a nie zrobiłem. To w sumie post o tym, żeby ktoś nie odchodził. Za daleko, z życia... To post o tym, że tęskni się do kogoś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty