Cisza


     Tak, jest we mnie. Już nie skromnym ziarnem, ale rozplenionym powojem. Sześć tygodni wegetacji i tylko moje skromne ciało. Zabrała wszystkie słowa, jak drogowskazy do nieba. Sama teraz błękitnieje udając, że taki mam kolor oczu. Chciałbym powiedzieć, wyszeptać jak kiedyś, w innym życiu, ale kradnie mi słowa. Nic już nie mówię czekając jak wyjmie moją ciemną gwiazdę z piersi, która obraca mnie w kołowrocie dni. Czekam, aż otworzy mi głowę i nasyci się trzaskiem płomienia, który zapalił się kiedyś, między schyłkiem wiosny, a początkiem lata. Czekam, aż zabierze mi to, co mam najcenniejszego - nieśmiały dotyk. Jeszcze tu jestem, choć błękitnieje we mnie cisza. Jest prawo tego świata, z którego skorzystam: "Obojętność rodzi obojętność, a cisza ciszę"...
 
 
 

Komentarze

  1. Ktoś bardzo ważny kiedyś mi napisał..
    "Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś."

    Ktoś ponosi konsekwencje swoich czynów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety. "Zawsze", to długo. Jedyna pociecha jest taka, że aż tak długo żyć nie będę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sądzę byś to Ty był odpowiedzialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano chyba nie ja. Ale to oznacza jedno. Że albo mnie się nie da oswoić, albo przedobrzono i jest kłopot :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety...Nie wszyscy i nie zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  6. :) Czuj się więc wyjątkowa - to świetna cecha.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty