Selekcja




            Migający kursor przed literami zatrzymał się. Bogu dziękować, że nie jest to maszyna do pisania. Korekty, ręczne skreślenia, literówki. A tak, każdy przeczyta wygładzony tekst, piękny, jak oszlifowany diament. Nikt nie wie, że kursor długo migał w pewnym miejscu. Że tekst nie mógł powstać. Że brakło słów. Albo słów było za dużo. O tę jedną myśl. Jak w cholernym życiu. Jeśli jest o czym mówić. Lepiej milczeć. "A mogło mnie teraz nie być" - jak to powiedzieć? Być. Żyć. Tak, to zmienia perspektywę. Na jaką? Że przyszło mi ze zmagania z sobą, do zmagania z...Że od pytań o siebie, muszę wejść w pytania o swoje słowa? I gubić te pieprzone przecinki, które nadają ton temu, co piszę. Przecież pożegnałem się i to wyszło mi, jak nic w życiu. "Listy z drugiej strony". Ale poczucie porządku zwyciężyło. Funeralna estetyka, a właściwie jej brak, napełnił mnie niechęcią. Dystansem. A może była to siła, która nagle się obudziła. Szept, żeby być i dawać, dawać, dawać. Do zatracenia. Bo taki nakaz poczułem we krwi...
           Więc jestem. A przecież mógłbym napisać prosto. "Siedzę przed komputerem. Oczy mi łzawią nie od zmęczenia, a od bezsilności". Bo nie potrafię. Nie potrafię sprawić, żeby słowa popłynęły. Siedzę i cedzę słowa. Selekcjonuję zdjęcia. Ale dzisiaj...Tak, dzisiaj wrzucę to, co zostało odrzucone. Za margines postawione. Odstawione na boczny tor, wzięte w nawias, cudzysłów, wykreślone. Czuję to każdym porem, każdą myślą, każdym słowem. Każdym kubkiem smakowym i każdym drgnieniem powiek. Nie śpię, nie jem, tylko myślę. Kurwa, myślę... Wiecznie myślę. Pieprzona myśląca trzcina. Nawet zdjęcia selekcjonuję. Te do kosza, te na blog. A te nie do publikacji, bo święte. Bo wysłane.
Idę do lustra, staję przed nim i patrzę. Co można jeszcze odjąć? Co nie zostało jeszcze uprzątnięte z chirurgiczną dbałością i precyzją? Gdzie moje zrozumienie dla ludzkich słabości? Innych rozumiem, a siebie nie. Innych tłumaczę, wybielam, rozgrzeszam. Z niedopowiedzeń, z milczenia, ze słów, które bolą, a pokrywam je uśmiechem. A sam... A sam chucham na lustro. Maluję szybko serce. To dobry znak. Że żyję jeszcze. Selekcja zakończona.      

   

Komentarze

  1. Wszyscy myślą, ja jednak mam nieco inne zdanie. Mężczyźni myślą za często i za dużo. Ta cała ich analiza nie dopuszcza innych wymiarów - emocjonalności, instynktów, intuicji, którymi kierują się kobiety. Czysta logika męczy, kiedy wymyka się spod kontroli irytuje.

    Może czasami warto postawić na przeczucie, na coś czego nie można objąć rozumem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudny temat. Ale będę szczery. Próbowałem. Zdałem się na uczucia, zdałem się na intuicję. Nie pomogło. Do bani ta moja intuicja :P

    OdpowiedzUsuń
  3. To metoda prób i błędów Witku ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty