Nie potrafię...


     Nie potrafię. Nie potrafię wyrzucić z siebie tego. Choć staram się. Wyrzucić, stłamsić, albo odwrotnie - zrozumieć. Tego nie da się zrozumieć. Nie da się stłamsić. Kiedy przychodzi wieczór jest całkiem źle. Wieczory są złe. A noce nieprzespane. Jak zdarta płyta odtwarzają melodię, która już przebrzmiała. Czyżby? Nie dla mnie. Dla mnie ciągle trwa i to mnie martwi. Ile? - pytam lustra codziennie rano oglądając swoje podkrążone oczy - ile? Nie wie. Ja też. Za mocno, za głęboko. Bez granic. A miał być margines, miało być...inaczej? Codziennie zakładam maskę uśmiechu. wygładzam spojrzenie, stroję głos, żeby przy Tuwimie nie załamał się. Żeby przy Mickiewiczu nie ochrypł. Żeby "Rozłączenie" Słowackiego brzmiało jak trzeba.
     Gruzy, tylko gruzy zostały, a ja w nich grzebię nieprzytomnie szukając jednej ocalałej rzeczy. Nadaremnie. Nic już nie zostało. I kłamstwem są słowa, że na gruzach wyrastają najpiękniejsze owoce. Pociecha dla głupców. Pociecha dla mających nadzieję. Pociecha dla wiedzących, że jest iskierka, która się tli. Że można w nią z uporem dmuchnąć i rozjarzy się płomień.
Dlatego nie potrafię.
     Tęsknota. Tęskność. Za słowem, za gestem, za czymś, czego nie da się wyrazić słowami. Za powietrzem, które wibruje. Boże...

      To miał/ma być ostatni wpis, bo zdałem sobie sprawę, że to bez sensu. Ja wiem, że to słowa rozkapryszonych panienek, którym nie chce się uzasadniać, tylko tupać nogą. Ale to istotnie bez sensu. Za daleko odszedłem. Przywołam słowa posta, który napisałem kiedyś, kiedy było źle. "Jeżeli coś kochasz, daj mu wol­ność. Jeżeli wróci do Ciebie, jest Two­je. Jeżeli nie wróci, oz­nacza to, że nig­dy od początku Two­je nie było". Smutne, ale prawdziwe. Bezsens jest sensem. Brak logiki staje się logiką. Ach ja durny...pomyliłem niebo z gwiazdami odbitymi w tafli jeziora nocą. Więc czas. Już czas.
"Przyodziej mnie przeto 
w milczenie wiotkie
abym słów nie rozsypywał
jako ziarna przy siewach"
      Kto to powiedział? Ja...Niech się stanie. 
A zdjęcia? - Ostatnie zdjęcia. Miała być nadzieja, zieleń, odrodzenie, nowy czas. Nic z tego. Krople pozostają kroplami. Nawet, jeśli łzami nie są, łzami się staną...


Komentarze

  1. Sam widzisz i pewnie czujesz, ile mamy w sobie emocji, jesteśmy tylko ludźmi i aż ludźmi. Mamy spory przywilej - decyzyjności. Wydaje nam się, że niewiele potrafimy, tymczasem możemy bardzo wiele i za wiele jak na ten świat. Mam jednak wrażenie, że tego nie doceniamy, tłamsimy się w czymś, co nie jest nasze, co nas uwiera, bo wierzymy, że można na postawie czegoś kruchego zbudować fundament, sam wiesz jak jest..

    Może należałoby poszukać dobrych materiałów i zbudować coś z czego będziemy dumni, i w czym będziemy się czuć jak ludzie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest dobrze myśleć, kiedy targają człowiekiem emocje. Bo z tego wychodzą różne rzeczy nie takie, jakie by się chciało. Ba, wychodzą koszmary. Tak, wiem. Trzeba radykalnych zmian. Trzeba zacząć budować. Ale na razie nie mam siły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty