Błękitne czekanie...
Księżyc znów wlewa się srebrną strugą do pokoju, a ja siedzę gapiąc się na srebrne cienie, na rtęciowy blask w szybie. Tak, zachodzi mgłą mojego oddechu. Na początku rysowałem serce. Teraz już nie. Przecież ważne jest to, co we mnie. Rysuję je w każdej sekundzie. Każdą fotografią. Każdym tekstem. Każdym nieostrożnym westchnieniem. Tęsknię. Tak, wiem. Od tego świat się nie rozleci. Będzie dalej świeciło słońce, kolory będą nasycone, a wiatr napełni szumem drzewa. Księżyc będzie wędrował swoimi ścieżkami, a ptaki o szarej godzinie będą śpiewały. Już nie zadaję pytań. Przecież nikt nie zna odpowiedzi. Jedno wiem, że jestem tu i teraz. W błękitnej kołysce wiatru. W błękitnym czekaniu. W każdym zdjęciu i każdej sekundzie. W każdym wstydliwym oddechu. Nawet w mrugnięciu powiek. W błękitnieniu. Nie umiem inaczej...
"rysuj, co w Tobie Witoldzie" i nieustannie staraj się dla samego siebie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że dla siebie chyba nie warto. Inaczej - na pewno nie warto. Dziękuję i również Cię pozdrawiam :)
UsuńJak nie warto dla siebie? Warto, bo to nas wzmacnia, oczywiście nie zapominając o innych, bo to rzecz jasna...to miałam na myśli...
UsuńZostawmy, jak jest. :)
UsuńNiesamowite piękno Twych wpisów tkwi w tym, że każdy może się w nich odnaleźć...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie :) Piękno wpisów..kurczę...a ja to po prostu z siebie...
UsuńOdmierzamy czas, tęsknimy. Innym razem chcemy się zatrzymać, i kiedy czas pozornie stoi w miejscu, chłoniemy wszystko co dookoła. To właśnie życie, nigdy nie wiadomo jakim torem będzie iść..
OdpowiedzUsuńCzłowiek - wieczny budowniczy. Największe przekleństwo ciągłego wyboru. A może dobrodziejstwo? Już sam nie wiem. Wiem, że czekam, tęsknię. Dziękuję Ci. Bardzo, bardzo :)
OdpowiedzUsuń