Jeszcze...
Jeszcze
Płynę niebem
czesząc
obłokom grzywy
- jeszcze jedna noc
myślę
a potem świat
uprzejmie może nie istnieć
jak nie istnieje
szept
na kartce zapisany.
- Zostałeś sam
bo tak było
powiedziane
i mijasz w stukocie
upartym
a słowa rozbijają się
skorupkami zaprzeczeń.
A przecież chciałem
ciemnego smaku tęsknoty
słów które przeczytam
zanim porwą mnie
godziny niedomówień.
Zostanie tylko trawa
jak w wierszu Whitmana
którą wiatr głaskał
będzie
dłonią niewidzialną
i ziarno piasku
gdzie budowałem
błękitem opętane
światy…
https://www.youtube.com/watch?v=Wr-GUm5d-uo tak mi się narzuciło...pozdrawiam Witku :) piękny wiersz!
OdpowiedzUsuńDziękuję!! Stachurę oczywiście znam. Piękne nawiązanie, choć niestety/stety nie posiłkowałem się inspiracją. Jakoś samo wyszło z upartej głowy. Również Cię pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńWitku-dziękuję za to,że jesteś,za słowa,za zdjęcia...Chciałoby się tam być.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ojoj...wstydzę się. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń