Białe przedmieścia


Tu wszystko jest spóźnione. Brak murów trzymających ciepło i słońca wylegującego się na skwerach. Do miasta jest kawałek i trzeba nadłożyć drogi. Już lepiej autobusem albo samochodem, chyba, że dla zdrowia, to można piechotą. Choć i smog z kominów zatyka, to nieba więcej i hałasu mniej. Przynajmniej jeśli chodzi o założenia. Bo w praktyce, to zawsze się coś robi, a to kosiarka, piła, młot i dzieci mają gdzie trenować gardła do zdarcia. Ale za to wieczory są ciche i skłaniają do refleksji nad całym dniem, który płynie tak samo, ale jakby inaczej. Wrosłem w tę przestrzeń i ona we mnie. Tak, dawniej podchodziły zające i sarny, dzisiaj trzymają się z daleka. Za dużo nowych domów, każda przestrzeń jest cenna. O, może pod lasem, tam pewnie mają je w ogrodach. Trochę szkoda, ale i tak tu wszystko jest inaczej. Jeden sklep i kościół i własne metry. I noc ze świeczką i muzyką, do czego dążyłem całe życie. I tęsknić jest jak, bo można wejść na dach i patrzyć w Twoją stronę. Gdzie nam do miasta, kawał drogi. A jednak, kiedy pierwsze drzewa zakwitną, a są to dzikie śliwy zawsze spieszące się przed innymi, to pachną tak, że niebo błękitnieje i słońce znów zagląda w oczy. I staje się biel na przedmieściach i staje się święto  w ogrodach. I stają się pszczoły i gniewne trzmiele. A potem stają się mlecze i ziemia nagrzewa się powoli. I staje się zapach i chór żabich głosów i noce białe na przedmieściach i noce białe w głowie. I brak snu upiorny. Tu wszystko jest spóźnione, jakby czekało na zaproszenie na czerpanym papierze zgodnie z etykietą czasów wiktoriańskich, choć nikt o takich nie słyszał. Pieprzone przedmieścia z drogą do lasu, z uściskiem dłoni w dłoni, z nieśmiałym pocałunkiem. Z jeziorem, które pamięta, zupełnie jak ja. Bieleją przedmieścia i dłonie bieleją. I bieleją drzewa, kiedy wiosna się rodzi. I pamięć odżywa i mocnej krew tętni w tętnicach - białe przedmieścia, cudowne przedmieścia...

Komentarze

  1. mam w głowie jeden obraz "Chochoły na plantach krakowskich" Wyspiańskiego...bo dopiero co drzewa bielone....piękne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co pamiętam, to z niezłej popijawy Wyspiański wracał z Jamy Michalika. I tak mu to tańczyło, tańczyło...Codziennie jest piękniej. Niedługo czereśnie zakwitną, grusze i ukochane wiśnie :)) Niestety, moją cudowną śliwkową wiśnię (kolor różowy) wycięto, ale namierzam inne. Dziękuję Ci Małgosiu. PS. Wpis z kotem świetny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziekuje Ci Witku jeszcze raz...uwielbiam Wyspiańskiego :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty