
Dopiero teraz, kiedy kontrast uderza w powieki, widzę różnicę w
pojmowaniu świata. Kiedy przebrnęło się przez filozofów szukających
odpowiedzi na pytanie o człowieka, wydaje się być to bzdurą. Nie ma tu
skomplikowania charakterystycznego dla Kanta, ani głębi jak u
Schopenhauera. Pozostaje prawda, która jest najlepsza i jedyna, bo
odkryta przez samego siebie. Patrzę na tę biel urzeczony, bo wydawała mi
się bliska śmierci. Jakby świat wyprany z kolorów krzyczał tym
pierwszym, lub ostatnim kolorem. Bo przecież biel, to pustka, to brak,
to nicość. Czy mogę powiedzieć, że się myliłem w moich sądach? A może
moje sądy wynikały z fałszywego pojmowania świata? A może to jednak
czerń jest kolorem nicości, dominium nieoznaczonego. Myślę o początku
czasu, kiedy trwała nie biel, a czerń pustki. Nie było błękitu i ziemi,
nie było ptaków i światła grającego na kroplach rosy. Nie było trwania,
choć sama czerń trwała. Dopiero akt twórczy zrodził światło. Czy
nazwiemy to Bogiem, czy fizyką cząstek, czy zbiegiem okoliczności, to
nie ma znaczenia. Narodziła się opozycja - biel. Zapewne
wszystko w pasmach niepojętych dla człowieka - temperatur, ciśnień i
ekstremów, bo nasze ludzkie kategorie nie obejmują pojęć innych niż te
do życia. I zrozumiałem, dlaczego patrzyłem na kruche kryształy mrozu z
fascynacją. Taką samą, kiedy patrzę na płatki dzikiej śliwy teraz. Bo są. Bo mogę ich dotknąć. Bo czekałem na nie, kiedy jeszcze zaczynały soki leniwie krążyć we włóknach drzew. Bo przypominają Ciebie...
Zastanawiasz się pewnie, po co to wszystko piszę. To dziwne doprawdy, ale słyszałem to już nie raz, że w człowieku rodzą się pewne myśli i jeśli dostatecznie długo pozwolić im żyć na kruchej dendrytowej ścieżce, to przerodzą się w słowa i obrazy. Chwytam myśl urzeczony jej konstrukcją po to, by na białej kartce zapisać. Biała kartka nie jest już biała, są na niej wyspy liter, kontynenty zdań. Buduję świat z jednej myśli. Dla Ciebie. Dla siebie.
Spójrz, tu będzie rogal księżyca, a tu gałązka śliwy. Tu będzie deszcz i krople na szybie i szary dzień. A tu będzie drzewo i otwarte niebo i trawa po horyzont. Tu będzie świt i tu będzie noc z mruganiem gwiazd. Tu będzie... Nie, nie mogę napisać.
I dopiero teraz, kiedy kontrast uderza w powieki, widzę różnicę w
pojmowaniu świata. Pojmuję go powoli, choć chwytam łapczywie zachwycając się jak dziecko. Wierzę. Ciągle jeszcze wierzę. Nawet jeśli biel mojej flagi będzie mówiła o kapitulacji.
zachwycam sie jak zwykle Twoimi fotografiami- ten motyl- PIĘKNE!
OdpowiedzUsuńTekst o bardzo, bardzo znajomych przemyśleniach- świetny!...ale czy my wiemy czym jest pustka, czy ona ma barwę, samak, zapach...czy można w zderzeniu z tym pojęciem mówić, wypowiadać, być, czy ono w ogóle istnieje... taki strumień myśli nienazwanych... pozdrawiam Cię Witku serdecznie :))
Nie wiem Małgosiu...naprawdę nie wiem. Rok temu z hakiem dotknąłem pustki. Naprawdę jej doświadczyłem i trudno w jakimkolwiek słowie opisać i doświadczenie i samą istotę. Bo chyba słowo "nic" nic nie wyjaśnia. Długo zastanawiałem się, jak oswoić ten temat, jak o nim napisać. Stąd może dziwny początek tekstu. Ale po t jest właśnie esej, żeby trochę sprowokować. Skojarzenia, podobne myśli. Wiesz, czułem, że ten tekst nie powinien był powstać. Ale skoro gdzieś się urodził, to i znaczy, że tak musiało być. I wiesz, wcale nie jestem szczęśliwszy przez to, że doświadczyłem pustki. Może bardziej doświadczony. I obawiam się, i Ty zapewne też, że to doświadczenie jednostkowe. Że każda pustka, jak każde wnętrze, jest inna. Ale...nie umiem tego zweryfikować. Więc i zostawiam. Wiem co czułem i nawet odważyłem się sięgnąć do tekstów o szkle itd. Przedziwne doświadczenie... Dziękuję Ci. Po pierwsze za to, że piszesz, po drugie, za pytania, które są ważne, po trzecie, że chwalisz fotografie. Tak, brakuje mi tego :))) Dziękuję!! Nooo i pozdrawiam oczywiście :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ujęły Twoje rozważania...tym bardziej, że kiedys podejmowałam ten temat :))
OdpowiedzUsuńśniła mi się pustka
zagadka przestworza
po której hula cisza
gdzie nie ma tu
gdzie nie ma tam
nie ma nas
ani jest
też nie ma
nawet nie wiem czy to noc
czy w niej zapada mrok
tam nie ma planet
nie ma człowieka
oczekiwań
wiatru
szelestu liści
i czy jest tam strumień myśli
może też się zatrzymał
a rozum jest kaleki
i nawet jeśli...
życie w wielu strofach zapiszę
nigdy nie pojmę
na czym polega kosmos
szumiącej w głowie ciszy
"Pustka" Małgośka 08.02.2017 r.