Shadows


Zgubiłem się. To się czasem przytrafia, więc nie byłoby w tym nic strasznego gdyby... No właśnie. Gdyby to było miasto. Ulice, nieznane kąty, mury z nieznanymi nazwiskami i nieznaną topografią. Ja zgubiłem się w Tobie. Nie wiem jak. A może wiem? Nie pamiętam tylko chwili. Być może to był banalny wtorek lub jeszcze banalniejsza środa. I godzina nieokreślona. Coś zapewne koło wieczora, bo wtedy dziwne myśli przychodzą mi do głowy. A może powstawało to we mnie już wcześniej? Nie wiem. Wiem tylko, że od tamtej pory nic nie istnieje tak, jak wcześniej. Świat był ustalony. Raz i porządnie, na swoich określonych zasadach. Trwał i koło się toczyło. I ja toczyłem się wraz z nim w swoim śnie niepojętym. I w końcu popatrzyłem Ci w oczy za długo. O tę sekundę, albo o kilka sekund. Nie wiem, nie pamiętam. I stało się. Nie istnieją granice, nie istnieją słowa. Nie istnieją ograniczenia. Nie istnieją modlitwy i bluźnierstwa, których bym nie popełnił. Zupełnie jakbyś była katalizatorem, który wyzwolił we mnie energię. Siłę, moc, kreację, zazdrość, miłość, niecierpliwość. I powstał we mnie świat. Dla Ciebie. Nie, nie byłem zegarmistrzem, który z pietyzmem dopasowuje kółka i tryby. Nie bada sprężyny i nie nakręca zegara. Po prostu, stworzyłem go z moich pragnień, snów i słów. Wierzysz? Zaczęło się od zdjęcia. Banalnego zdjęcia, które Ci wysłałem. Wschód słońca. Ale potem były inne. Kropla wody, dmuchawiec i w końcu te, które przeważyły wagę. Różowe kwiaty. Majtkowe. Śmialiśmy się z nich i ten śmiech nas połączył. A teraz? A teraz, kiedy kwitną nie umiem napisać do Ciebie.  Bo świat stanął okoniem, wszystko się wywróciło. Zupełnie, jakby słowo "kocham" nie należało do słownika. Bilans zysków i strat?  A jakże, nie zrobiłem. Bo nie da się tu być uczciwym. Wiem tylko, że dałem Ci coś, co na próżno będą dawać Ci inni - siebie. Bezapelacyjnie i do dna. Pierwszy raz w życiu. Do zachłyśnięcia się, do utraty kontroli. Wiesz, śmiać mi się chce, bo kiedy mnie nie będzie, to jakaś cząstka mnie ocaleje. Jakieś słowo, gest... Nie, nie kłam. Nie jestem już ważny. Ale stanę się kiedyś. Dużo później. Tak jak teraz Ty dla mnie. Bo to trzeba przespać i przecierpieć. To trzeba zrozumieć. I nie jest ważne z kim się spotykasz, z kim rozmawiasz, z kim się kochasz. To będzie przy Tobie zawsze. Tak jak we mnie to, co dałaś zupełnie nie wiedząc. I jeśli się mamy spotkać na ulotnych ścieżkach czasu, to módl się, żeby to było teraz. Bo już nie potrafię. Bo już nie umiem przeskakiwać z życia w życie. Z bytu w byt. I ciągle Cię szukać na kruchej gałęzi życia. Przecież tak samo jak ja czujesz, że znaliśmy się wcześniej. Więc bądźmy teraz wbrew wszystkiemu. Na jedną chwilę, na jeden rok, miesiąc, dzień. Na sekundę. Ale odnajdźmy się pośród sprzeczności świata i własnych ograniczeń. Proszę. Tak bardzo proszę...     

Komentarze

  1. pięknie poetyckie Witku...ciekawe kto tu uwodzi...cudne fotografie z wirujacymi płatkami różu- całość urzeka!

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze zapomniałam- oczywiscie, że pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Małgosiu...nie uwodzi. Czasami pisze się teksty, sama wiesz, które gdzieś w sobie człowiek ma. Czasami wypowiada się takie słowa, kiedy wszystko jest przegrane i nie ma już sił na nic. Nawet na ironiczny uśmiech nad bezsensem własnych działań. Otwiera się wtedy coś w człowieku/ we mnie i padają słowa, które są samą prawdą, bo nic innego nie zostało. Ale skoro Ci się podobało, to dobrze. Dziękuję Ci bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale tu chodzi o prawdę- w niej wielka siła....prawda, że prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Może. Nie lubię pisać wprost. Nie lubię mówić o tej prawdzie we mnie. Ale skoro nic już nie ma, to...niech zabrzmi ostatni akord :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki ostatni- jeden z wielu następnych :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisze się tak z jakiegoś wewnętrznego poczucia pustki,ale paradoksalnie pisze się tak z odkrywczej strony (siebie rzecz jasna).

    ..bo tak naprawdę to tylko dzięki problemom i upadkom poznajemy siebie, przekraczając często swoje granice. Być może dla Ciebie Witku jest to ciężki czas, ale dla mnie-osobiście, to rodzaj Twojego oczyszczania. Nie będę pisać jak to jest sentymentalne, urocze i smutne zarazem. Będę pisać, że to nowy etap, jak u każdego z nas, nowy znaczy inny, odkrywczy i uczący.

    A róż? Nieważne czy majtkowy, Też potrzebny do życia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz, że o tym napisze...Daj Boże mniej takiej wiedzy...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty