Swobodne spadanie...




Czytam poezję. Tak, wiem, rzadko się zdarza, żeby ktoś czytał. A ja po prostu lubię. Tak jak lubię siadać na parapecie w nocy i patrzyć na jarzące się w dali miasto. Tak samo, jak zapalić świeczkę i czasem nalać wino do kieliszka, który przywiozłem z końca świata w mojej wyprawie do krainy lepszego życia. Nie rozumiesz? Nie szkodzi. Czasem nie trzeba rozumieć. Czasem wystarczy po prostu słuchać, kiedy słowa spadają swobodnie jak piórko. Kiedy nie istnieje powód do ograniczenia, przemilczenia, czy mijania prawdy. A tego jest nadto w życiu. Zbyt łatwo potknąć się o własne słowa, zbyt trudno czekać na czułą kadencję zdań.  Więc i dlatego poezja, do której wracam. Są ulubione książki, ulubione spodnie, koszule, ba,  nawet ulubiona czapka czy szalik. Więc i ja mam ulubione wiersze. Siadam na parapecie i w żółtym półmroku rzucanym przez świeczkę czytam. Otwierają się skojarzenia, plączą się symbole i alegorie, pękają metafory. Rodzi się bliskość między mną, a słowami połączonymi w określony sposób.  Zamykam oczy i ten cały świat wiersza we mnie jest, coś zmienia, coś tłumaczy, coś sugeruje. Dlatego dać komuś wiersz, to dać siebie. Bo przecież nie pisze się z potrzeby serca, a mózgu. Nie rozumiesz, prawda? Nie szkodzi. Czasem nie trzeba rozumieć. Czasem wystarczy parapet i swobodne spadanie myśli. Czasem mrok i bliskość. Czasem uścisk ręki, ciepło ciała. Czasami czyjś oddech w ciemności, jak ciemne, delikatne pióro. A czasem głos, który pod osłoną ciemności będzie swobodnie spadał do szeptu:

A kiedy wszystko uśnie
przyjdę do Ciebie
z szumem wiatru
w dłoniach
z wiecznym milczeniem
pośrodku ust…



Komentarze

  1. szkoda żeby jakas tam Małgośka okaleczała ten delikatny tekst kalekim słowem...zatem jestem i czytam Ciebie...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mów tak, proszę... Sama wiesz, że KAŻDE słowo jest dla mnie cenne, a Twoje w szczególności, bo zawsze coś dobrego powiesz. A wierz mi, bardzo mi tego brakuje. Ale nie cukruj.

    OdpowiedzUsuń
  3. PS, a tekst....Dobra, powiem to. Trzy teksty wyrwane z głębokości. Z samego dna siebie. Teksty ostatnie, bo już takich pewnie nie napiszę. Zasugerowano mi inny ton pewnie się zastosuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie cukruje Witku...pisze szczerze- nie odhaczam jak niektórzy karmiacy się polubieniami... to nie o to przeciez chodzi...czasami tekst jest tak prawdziwy, że trudno go zinterpretowac, tak jakbys rozumiał kogos na odległosć i wtedy nie potrzeba słów... cisza - ta zdrowa cisza tez jest dobra...

    OdpowiedzUsuń
  5. cenie Ciebie jako człowieka, wrazliwego- pamiętaj...nie wszyscy posiadaja drażliwe serce...

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrej nocy Ci życzę- trzymaj się...

    OdpowiedzUsuń
  7. A bodaj mnie z tym sercem...Przeklinam dzień, kiedy się ujawniło. Wolałbym normalnie, po ludzku. Przynajmniej by nie bolało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Ci. Dobrej nocy Małgosiu :))

    OdpowiedzUsuń
  9. być przecietnym Kowalskim i zjadaczem powszedniego chleba dla zabicia głodu...Bozia Ci dała- dziekuj zatem...tez tak miewam i przeklinam, bo jest trudniej żyć, trudniej z tą przypadłoscią...no ale cóz jednym starcza chleb realny, innym potrzeba strawy duchowej...masz wrażenie jakby cały świat Cie nie rozumiał...witaj w klubie drażliwych serc...wiem cos na ten temat i strasznie mi trudno...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażenie, jakbym musiał krzyczeć. A ja nie cierpię podnosi głosu. Uważam, że szept wystarczy.... Dobranoc Małgosiu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty