Herbata

           Trzeba cierpliwości i  wyczucia czasu, kiedy parzy się herbatę. Zupełnie jak z miłością, bo przecież mają smak gorzki obydwie. Potem dopiero można zepsuć jej smak cukrem, miodem, cytryną, czy czym tam jeszcze. Parującą wnieść na balkon albo parapet i gapić się na świat w teinowym niebie. Błękit i parujące złoto. Albo czerń, która podkreśla parujący kubek. Dlatego lubię herbatę i jej niezapomniany kolor wszystkich wschodów i zachodów, które były i będą. A nawet jeśli nie będą, to herbata przypomni to, co było. Jest w niej bezpieczeństwo i spokój który niesie, kiedy budzę się ze snu o trzeciej w nocy i siedzę nad parującym kubkiem odganiając demony i patrząc w parujące złoto, które wije się i rozpływa w czerni pokoju. Dlatego wziąłem ją dziś ze sobą wiedząc, że czeka mnie długa droga. We mnie. I wiesz, nie wiem, dlaczego tak jest, ale zawsze najdłuższą drogę człowiek pokonuje nie lecąc samolotem, czy jadąc gdzieś, a w sobie. W siebie, wsobnie wędrując po meandrach myśli. I tak było, jak być miało. I tak będzie, dopóki będę zdolny zadawać pytania. Czemu pytam? Bo poznaję siebie, swoje pragnienia, obawy, marzenia. Bo szukam odpowiedzi, bo próbuję je nazwać. A wszystko to, co nazwane nie jest już straszne. Nie jest takie straszne. Staje się oswojone, bo nazwane. I nawet teraz, kiedy stukam cierpliwie ten tekst, a włosy schną mi po kąpieli wiem, że mój ból mięśni na coś się przydał, moje pytania nie znalazły odpowiedzi. Ale nie szkodzi. Będę znów pytał i znów i znów i znów. I będę znów patrzył na zachody słońca i pił herbatę w kubku stojąc nad brzegiem jeziora zapatrzony w molo, czy horyzont za lasem, czy w cokolwiek. Bo lubię, bo tak chcę, bo nie umiem inaczej. Nazywasz mnie umarłym? Może, może masz rację. Może nie żyję od dawna, a nie zauważyłem tego skoncentrowany na tym, że świat bez herbaty byłby niczym. A może świat bez miłości byłby niczym? Już sam nie wiem. Przekręcam zamek w drzwiach i idę załączyć czajnik, a potem pójdę do pokoju, gdzie pali się świeczka i szepce muzyka. Gdzie czeka parapet. I nie trzeba się z tego śmiać…


Komentarze

  1. "a potem pójdę do pokoju, gdzie pali się świeczka i szepce muzyka. Gdzie czeka parapet." pięknie spuentowane Witku...bardzo mi się podoba to zatrzymanie, kiedy schną włosy i herbata ma swój gorzki smak...bardzo na tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Małgosiu, że Ci się podoba :)) Lecę do pracy - miłegooo :))) PS. Faktycznie, była bardzo gorzka...

      Usuń
  2. a wiesz, a ja mam jeszcze ferie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no juz się kończa, no ale trzy dni to jeszcze coś :) pozdrawiam Ciebie Witku

      Usuń
    2. Przepraszam, że z opóźnieniem wrzucam Twój komentarz, ale te historie trollowo-spamerskie nauczyły mnie włączać moderację. Ciesz się wolnym - trzy dni, to kawał czasu :))) Pozdrawiam Cię :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty