Kruche serca...

           Było wiele łąk. Ciągnących się po horyzont, albo tych zupełnie małych. Nieużytków, przygodnych wysypisk staroci, które kończą swoje życie na rozpadzie. A łąka wchłania wszystko, rozpuszcza w swoim tętnieniu. Gładzi trawą i swobodnym wiatrem. To była moja pierwsza łąka, łąka mojego dzieciństwa. Wtedy wydawała się ogromna, a teraz skarlała. Tylko ścieżki wiją się tak, jak dawniej. I jak dawniej rosną dzikie goździki i kępy szałwii, która pachnie o poranku. Sentymentalny ze mnie drań, więc musiałem tu przyjść w nadziei, że odnajdę, sam nie wiem co. A może kogo? Prababkę trzymającą mnie za małą, spoconą dłoń? A może babkę, którą udało się wyciągnąć na spacer? Skoro umieranie przywołuje wspomnienia, to jaka siła musi drzemać w życiu? I dlatego tu jestem, by jeszcze raz poczuć zapach tej jedynej, mojej pierwszej łąki, zanurzyć się w trawę, dotknąć ręką ziemi i usłyszeć jak tętni ten ostatni skrawek zieleni wydarty z mojego dzieciństwa. Świerszcze budzą się powoli, gdzieś tam z daleka dobiega mnie krótkie i nieśmiałe cykanie. Potem drugie, trzecie, dziesiąte, a potem motyle zaczynają swój taniec nad łąką. Zwodniczy i kapryśny, jak one same. A potem jest już pełny lot, kiedy słońce rozgrzeje kruche i bojaźliwe serca i ich delikatne skrzydła, a łąka zafaluje rozgrzanym powietrzem. Błękitnieje mi niebo i błękitne są skrzydła motyle i błękit krąży we krwi.
          Błękit - jak cierń. Jak śpiewające morze pełne rozgwiazd i latających ryb. Błękit, jak kołysanka z wiatru i jak krzyk. Krzyczę? Nie szeptam, ja zawsze szeptam... Boże, mój Boże, ile szeptu trzeba, by to wszystko ogarnąć - życie, śmierć, miłość, płomień, każdy wschód i każdy zachód i każdą noc nieprzespaną. I krzywe drogi w nieznane z latarnią w ręku i sercem niewystygłym.
          Chciałbym tu zostać, w tym zapachu starych, nigdy niekoszonych traw, w zapachu szałwii i cykaniu świerszczy. Roztopiłbym się, a łąka wchłonęłaby mnie w siebie, jak dotychczas robiła ze wszystkim, co ludzie dla niej zostawiali. Tak by było sprawiedliwie.
 


























Komentarze

  1. Piękna ta Twoja łąka, Witku...nie dziwię się, że chcesz tu wracać. Każdy chce...chociaż to nie jest możliwe. Pozostaje nam pamięć i może też zdjęcia. Takie jak Twoje na długo zostają w pamięci. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i dużo spokoju w nowym tygodniu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie. Trudne te powroty i przypomnienia. Ale czasem trzeba, by zachować w pamięci to, co ważne. Dobrego światła i uśmiechu Elu :))

      Usuń
  2. Jak cudownie, że zachowała się jeszcze łąka Twojego dzieciństwa, nawet jeśli to już skarlała namiastka tego co zostało w pamięci ... Może istnieje tylko dlatego, że nikt nie widzi w niej tego piękna, które wydobyłeś na światło dzienne swoimi zdjęciami? Łąki i pola mojego dzieciństwa zniknęły zabudowane betonowymi smokami i tylko obrazy pod moimi zamkniętymi powiekami przywołują je jeszcze czasem do istnienia. Tak trudno pogodzić się z przemijaniem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trudno pogodzić się z przemijaniem, choć jest ono wpisane w nasze życie. Dziękuję Ci za wpis i cieszę się, że zostawiasz swój ślad tutaj. Może to wcale nie taka głupia rzecz, ta pamięć? Istnieje w nas świat lepszy i piękniejszy z tymi, którzy tyle dla nas znaczyli. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  3. Łąkę z dzieciństwa powoli mgła spowija
    zewsząd słychać szepty i nawoływania ciszy
    trawy z kwiatami oplecione pajęczynami
    a myśli ulotne jak barwne motyle nad nimi krążą
    Może ktoś je usłyszy?
    Rewelacyjne fotki Witku. Tekst też mi podoba się :))
    Serdecznie pozdrawiam w nowym tygodniu...jesieni :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Małgosiu za Twój tekst. Jest mi bardzo, bardzo miło :)) Trochę dziwi mnie, że podróżujesz w głąb bloga. Ostrzegam, może być dziwnie. Również życzę Ci dobrego dnia i tygodnia tej zdziwionej jesieni. :)))

      Usuń
    2. Witaj Witku...to nie ja a moja mysz mnie prowadzi i chciał nie chciał słucham jej :))
      Nie przejmuj się już tak mam ...chodzę własnymi drogami :)) Pięknie, cicho , nostalgicznie tu u Ciebie...czasem usta same rozwierają się w uśmiechu bo trafiłam do miejsca gdzie mogę
      pomyśleć, wyciszyć się i smakować obrazy, różne treści ...i chcę tu wracać co jakiś czas :))
      Dobrze, że jakimś szóstym zmysłem trafiłam tu! :))) Miłego jesiennego zdziwionego wieczoru Ci życzę :)))

      Usuń
    3. Aaa, to co innego :)) Skoro mysz i intuicja prowadzą, to się nie wcinam :D Miłego dla Ciebie również :)) Ja odsypiam dwie ostatnie nocki. Trochę się pokręcę, żeby pokazać, że jeszcze żyję, poodpisywać na wiadomości, żeby upewnić, że się nie straciłem z tego świata i będzie dobrze :D

      Usuń
  4. Dobrze się składa...wyśpij się za mnie też...:)) Zaraz wychodzę do pracy :)) Wypoczywaj , rozjaśnij swoje myśli i niechaj coś pięknego czy wesołego Ci się przyśni! :)) Dobranoc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba...gdyby tak można było... Spokojnej nocki - Trzymaj się :)

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty