Oddech...

     Dzisiaj zmienił się świat, choć wcale się nie zmienił. Dzisiaj zmieniłem się ja, choć wcale się nie zmieniłem. Stanąłem przed lustrem przygładzając mokrą dłonią włosy i patrząc w swoje niewyspane oczy. Były zmęczone od patrzenia w ciemność, choć dobrze ich koloru nie widziałem, to w mętnym świetle poranka wydawały się wypełnione burzową szarością. Potrzebuję snu i dobrych snów, w których kobieca dłoń głaszcze mnie po głowie powtarzając moje imię, albo to, którym mnie nazwała. Potrzebuję jej dłoni, którą przyciśnie do moich warg i uciszy słowa. A potem popatrzy w oczy i uciszy myśli. Bo tak to się przecież robi, prawda? Bo przecież nie trzeba wielu słów, nie potrzeba wielkich rzeczy, którymi zbuduje się lub zwali świat. Wystarczy drobny gest, a to, co niewypowiedziane staje się zrozumiałe. I cisza wtedy nie przeraża, bo jest oswojona i drzemie kotem na swoim fotelu. Wtedy można iść zapalać gwiazdy, albo liczyć promienie słońca wpadające do pokoju. Można też zrobić kawę i usmażyć jajecznicę. Bo tak jest dobrze, bez „wichrów namiętności” i rozterek „złamanego serca”. Cicho zamknąłem drzwi i wyszedłem, bo przecież tak powinno się wychodzić rano z domu. I otulił mnie zimny świt, który tak bardzo lubię za jego powietrze wdzierające się do płuc i myśli chłodne. Spieszyłem się, by wreszcie stanąć w dzikich trawach oszronionych przez pierwszy przymrozek. Wyciągnę dłoń i dotknę zimnego źdźbła, który zostawi mokry ślad i roztapiające się kryształki, a kiedy popatrzę pod światło, każde z nich będzie miało obwódkę ze szronu, która zaświeci pomarańczowo. Nauczyłem się szanować świty od tamtego styczniowego wieczoru, kiedy zrozumiałem, że chcę budzić się tylko po to, by zobaczyć wschód słońca i oddychać. Tylko tyle i aż tyle. Świt dojrzewał, stał się jasny, a słońce zamieniło mróz w wilgoć, choć ciągle mój oddech zamieniał się w biały obłok. Dobrze go widzieć, myślałem patrząc za kłębkiem, który rozwiewał się owijając wokół zmrożonych traw. Pachniało jesienią i trudno było się nie uśmiechnąć siedząc w wygniecionej trawie i w mokrych spodniach. Trudno było nie zamknąć oczu i nie wystawić twarzy w stronę rozpalonej gwiazdy. Więc to zrobiłem.


















Komentarze

  1. Osobiście wolę patrzeć na świt, zwłaszcza świt jesienny, oczami innych :) Potrzebuję 5 godzin snu, właściwie mogłabym te świty sama rejestrować, ale świadomość porannego zimna... Brrrrrr Dobrze, że znalazłam drogę do Twojego bloga, bo Ty pięknie, z wielką przyjemnością to robisz, a dla mnie byłaby to masakra:) A co do pierwszej części, to cisza, gesty, mimika twarzy są często bardziej wymowne niż sto słów. Cisza to nie bezdźwięk. Cisza może powiedzieć bardzo wiele, może budować, ale może i niszczyć. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyszło, że śpię bardzo mało, ale skoro moja robota przydaje się do czegoś, albo chociaż powoduje uśmiech, to wiem, że warto:)) Masz rację, cisza jest siłą i budującą i niszczącą, a gest znaczy czasem więcej, niż godzina rozmowy. Czasami trudno, więc stąd ten wpis, a przyroda przyszła z odsieczą. Dziękuję Ci Ivo i pozdrawiam również :))

      Usuń
    2. Cóż, czasem bywa nam źle, przesyłam dobre myśli. PS. Jeśli jestem namolna, to mnie skarć, ale czy czytałeś odpowiedź do Ciebie pod moim przedostatnim wpisem? 😊

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz, z jaką radością czytam Twoje spostrzeżenia pod postem :)) Ech Ivo, ja nie z tych, którzy karcą. Dziękuję Ci za dobre myśli :)) Tak, czytałem, oczywiście, że czytałem :)) Oczywiście, ze czytałem :)) . Jeszcze raz Ci bardzo, bardzo serdecznie dziękuję. Zrobił się u Ciebie taki tłok, że jestem pełen podziwu. I bardzo dobrze, zasługujesz na czytanie :))

      Usuń
    4. Czasem warto pogrozić palcem😀😀😀 a co do tłoku, wiesz, że gdy dawniej prowadzilam bloga, cisza na nim działała na mnie bardzo destrukcyjne. Była powodem zamykania. Dziś, czyli wiem, że z wiekiem to przychodzi, pisz bardziej dla siebie, o sobie, do siebie. Z drugiej strony to miłe, gdy pokrewne duszę objawiają się, bo to buduje w tych trudnych czasach, człowiekowi wydaje się, że nie jest sam, że takich jak on jest wielu 😊 Miłego wieczora.

      Usuń
    5. Zgadzam się. Też tak mam i ten nastrój dzisiejszy, to chyba dlatego. Wydaje mi się, że napisałem to, co było we mnie. Wydaje mi się, że zdjęcia niezłe. A jednak coś nie spasowało. A może to wina poniedziałku? Ale może grymaszę jak dzieciak, który ma cukierka, a chciałby jeszcze czekoladę :P To prawda, co piszesz o poznawaniu takich samych, lub pokrewnych dusz. Uświadomiłaś mi, że poznałem dzięki blogowi tylu wspaniałych ludzi o fantastycznych osobowościach :)) Dziękuję Ci jeszcze raz i życzę ciepłego i uśmiechniętego wieczoru :))

      Usuń
  2. "Wichry namiętności" też mają swój urok ;) Dotyk to jeden z najwspanialszych i najbardziej skomplikowanych zmysłów, bo trzeba umieć się na niego otworzyć, bo nie wpada nam wprost do ucha czy oka. Bo chyba wciąż jest go deficyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, to wspaniałe i ma swój urok, ale ważne w tym jest, by nie została pustka po tych wichrach i rozterki w sercu. Oczywiście upraszczam :) Natomiast co do dotyku, wiesz, pisałem pod wpływem chwili. Oczywiście zdaję sobie sprawę z otworzenia się na dotyk, oswojenia. Ba, dziki, który we mnie mieszka musiałby zaufać, a to trudne :)) Ale pragnienie pozostaje zwłaszcza, kiedy stoi się przed lustrem niewyspany na pół godziny przed świtem. Dziękuję Ci za odwiedziny i za komentarz :) Pięknie poszerzyłaś tę kwestię, którą potraktowałem po macoszemu - niesłusznie :) Dziękuję i pozdrawiam :))

      Usuń
  3. "cisza wtedy nie przeraża, bo jest oswojona i drzemie kotem na swoim fotelu..." masz rację Witku...Pięknie to napisane- płynie jak melodia poranka z oszronionych łąk...piękne zatrzymania czasu na fotografiach, jakbyś chciał go zawłaszczyć, nie dać mu szansy spacerowania i niszczenia chwili poranka- "Zatrzymanie światła na wieczność"- dziękuję ...Pięknie modlą się te rośliny, pomimo że bliski im koniec...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu :)) A wiesz, żeby zatrzymać pewne chwile na zawsze nie trzeba mieć aparatu, wystarczyć chcieć zobaczyć. I ja chciałem. Bardzo chciałem. Niewiele jest takich poranków, które chciałoby się pamiętać. I zbyt wiele ich, by móc pamiętać. A jednak ten na długo, jeśli nie na zawsze zapamiętam. Coś się zadziało we mnie, choć sam nie wiem co. Może kiedyś się wyjaśni :)) Dziękuję Ci za dobre słowa i za to, że znów malujesz i piszesz. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :))

      Usuń
  4. Witku stale maluję i piszę...porzucając sieć dla realu :))) a to na oddech dla życia - kropla równowagi
    https://www.youtube.com/watch?v=iwJ7wnn7Kg8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem Małgosiu, ale jak długo Cię nie ma w sieci, to robi się pusto. Ja wiem, że musi się zebrać materia i sprząc z duchem, ja wiem... :)) Dziękuję Ci za kroplę równowagi, uśmiecham się :))

      Usuń
  5. Uśmiechaj się uśmiechaj, to daje dystans do tego, co w życiu banałem jest...równowaga- pomiędzy rzecz najistotniejsza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka mądrość jest w Twoich słowach - dziękuję :))

      Usuń
  6. Nie bardzo wiedziałam, co napisać już wiem dlaczego...Tekst jest bardzo przewrotny. Najpierw piszesz o zmianie wewnątrz Twojego ja, następnie są bardzo zmysłowe marzenia i te całkiem codzienne, by w końcu poczuć radość oddechu w chłodny poranek. Samo życie...Warto było wstać tak wcześnie, bo fotografie są zniewalające. Dużo serdeczności, Witku:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Elu :)) Pomyślałem sobie - Kurde, schrzaniłem sprawę, nie podoba się, ale jednak napisałaś :)) Dziękuję! Widzisz, tekst faktycznie jest trochę przewrotny, bo idę jakby od ogółu do szczegółu. Nieczęsto tak robię, by precyzować to co jest, to o czym marzę i to, z czym mam do czynienia. A jednocześnie rozliczam się z tego, co sprawiło, że dokonała się pewna zmiana. I tu znów swoją zmianę utożsamiam z przyrodą. Trochę namieszałem i stąd moje pretensje do siebie samego, że schrzaniłem robotę. Ale rozłożyłaś tekst na części i za to Ci dziękuję :)) Bardzo lubię takie zdjęcia. Pełne ciepła i światła. Jakoś sprawiły mi pierwotną radość i ciesze się, ze Ci się podobają, choć zapowiadają już zimę. Dziękuję, dziękuję, dziękuję :)) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dobrego światła i uśmiechu:)) No, mój już masz :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty