45 minut

To niewiele czasu
to ocean oddechu
to zapach jesieni
kiedy wyjdzie się na ulicę
zostawiając za sobą obowiązek,
który graniczy z przymusem –
każdy jeść musi, choć geniusze myślą,
że Bóg ześle mannę, albo choć najlichszą rybę
i stanie się ciało pedagogiczne
i stanie się światłość

A przecież światłość jest wtedy,
kiedy słońce wyjdzie
i wiatr poruszy gałęzią drzewa
choćby jabłonią
na której kwiczoł udaje filozofa
albo i brzozą z liśćmi w deseń serca

To naprawdę niewiele
to ocean oddechu
i kroki liczone
by rzucić modlitwę wróblom
lub krukom
niech zaniosą ją w dziobach
ziarnem przypadkowym
na puste pola, albo gdziekolwiek,
gdzie być powinienem
teraz i w godzinie wiecznej
a jasność ogarnie mnie jesienna
a szept otuli mnie spokojem.
Amen.










Komentarze

  1. Piękne jesienne kadry! A 45 min. to i cała wieczność może być:) Wiem, bo wielokroć tego doznałam;( Spokojnej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ivo :)) Cieszy mnie to, że Ci się zdjęcia podobają - moje 45 minutówki, bo na tyle mam czasu w czasie "okienka". I to jest ta względność czasu - raz jest to ocean czasu, a raz jest to chwilka i żal, że tak szybko mija. Przyznam Ci się, że zaskoczony się czuję, bo myślałem, że "przemycę" ten wpis w sposób niezauważony, a tu niespodzianka i to miła :)) Pozdrawiam bardzo :)))

      Usuń
  2. :)))) Witam Witku.
    Mam taką pracę, że czasem jestem w terenie wtedy mam chwilę oddechu. Na pewno przyjemniejszą niż Ty, bo z pięknymi widokami. Wciągam wtedy powietrze pełną piersią, sycę się przestrzenią i mogę wracać za biurko. O ironio, dzisiaj śniła mi się szkoła miałam do rozwiązania test i nie mogłam się skupić nad prostym zadaniem z matematyki, z którą nigdy nie miałam kłopotu:)))) Nigdy nie śni mi się szkoła, bo ją lubiłam. Nomen omen? Ha, ha, ha...

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. Snu nie wymyśliłam na poczekaniu... To prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, bo często mam sny, które wyprzedzają rzeczywistość. Najczęściej chodzi o jakiś symbol, o coś, co mnie męczy. A Twój sen znaczy tyle, ze jest jakaś sprawa z przeszłości, którą starasz się rozwiązać. Zazdroszczę Ci pracy. Ach, stanąć sobie w takim słońcu i oddychać pełną piersią. Ale dobre i 45 minut. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma :)) Pozdrawiam Cię szerokim uśmiechem Aniu :))

      Usuń
  4. Tak na lirycznie, też ładnie, trochę jak modlitwa. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że liść brzozy ma kształt serca, a przecież ma. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poezja się dopomniała o mnie, więc nie będę jej wyganiał. Tak inaczej trochę. Ano kształt serca jest. Tak mi się zdaje. Dziękuję Ci za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam :))

      Usuń
  5. Tyle często trwa mój poranny spacer z psem i to taki czas, który pozwala się już trochę zatopić i roztopić, albo zebrać myśl, albo myśl pogonić, odbyć z kimś rozmowę w milczeniu, nawdychać się poranka, szeroko otworzyć oczy, latem nieco zmrużyć, nieśpiesznie pobyć z sobą, z Przyjacielem, z istotami wkoło. To kawał dobrego czasu. Ostatnio czas w ogóle wyłącznie dobry, nawet jak trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że możesz właśnie tak rozpocząć dzień Rafale. Ja dostrzegam niestety kolosalną różnicę między "mogę", a "muszę". Ale może kiedyś, może kiedyś :)) Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za odwiedziny :))

      Usuń
    2. Odwiedzam, odwiedzam, bywa że z opóźnieniem, ale nadrabiam. Czytanie Twoich tekstów i oglądanie zdjęć wzbudza głębokie i wartościowe refleksje. Przyjemnie się przeze mnie przesączają. Mam nadzieję, że szkło już płuca opuściło. Dużo zdrowia Witku!

      Usuń
    3. Ciesze się bardzo :))) A najbardziej z Twojego stwierdzenia, że się "przesącza" - genialne! Jeszcze trochę szeleści, ale długi weekend, więc jakoś powolutku dam radę :)) Dziękuję Ci bardzo Rafale - i Tobie nie chorować (cytat) Pozdrawiam :))

      Usuń
  6. a dlaczego tego posta nie widac? :-))
    45 minut to mi sie odpala moj laptop :-))
    a serio to mam nadzieje , ze ptice beda czestymi goscmi w moim ogrodku, wlasnie przed chwila o dziwo, zobaczylam dwie sikorki chwiejnie probujace wyskubac resztki zonnehoed nie wiem jak to jest po polskiemu :-)tzn. to kwiat kwitnacy latem.
    No i oczywiscie z mysla o nich posadzilam dwie jarzebinki i mallusa tzw. rajskie jabluszko :-)
    a jesien uwielbiam z wszystkimi jej nastrojami zapachami i szaroburokolorowosciami...byle nie lalo :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Translator przetłumaczył "zonnehoed" jako kapelusz słoneczny, więc mniemam, że chodzi o słonecznik :)), zresztą domyślałem się po konstrukcji słowa, gdzie tkwi prasłowiańska cząstka "sol" oznaczająca słońce :)) Tak, ptaki dają dużo radości. Mam kolegę, który jest z zamiłowania ornitologiem, kolekcjonuje w notesikach ptaki, obserwuje ich zachowania i głosy. Opowiadał historię innego zapaleńca-ornitologa, który przerwał swoją podróż poślubną po to tylko, żeby jechać na miejsce, gdzie widziano jakiegoś ptaka. Jakiego, nie zapamiętałem, ale małżeństwu nie wróżę dobrze :P Taka sobie anegdotka o ptakach, ale sam lubię patrzyć na naszych pierzastych przyjaciół i choć nieczęsto ich fotografuję, to lubię, kiedy radośnie kiwają się na gałęzi albo drucie. Za wyjątkiem gołębi, ale to już zupełnie inna historia :)) Też lubię jesień, bo wiem, że nadszedł czas odpoczynku, dobrze spełnionego obowiązku. A post nie pojawił się, bo go nie wrzuciłem na G+ z przyczyn...różnych :P Pozdrawiam Cię serdecznie Joasiu :)))

      Usuń
    2. No faktycznie, też zadrżałam przy tej podróży poślubnej😁...
      U mnie mnóstwo ptaków różnej maści i dokładnie dzisiaj zobaczylam dwie sikorki huśtające się na uschniętym badylku Echinacei :-).. Nawet ukradkiem zrobiłam zdjęcie.
      Mamy tu co roku tzw. liczenie ptaków, każdy w jeden podany przez towarzystwo ornitologiczne dzień, liczy ptaki, które akurat w ten dzień zobaczy w swoim ogródku i podaje liczbę.
      To takie globalne liczenie ale i tak ważne.
      A zonnehoed to echinacea, z tym że są jej różne odmiany. Moja akurat ma żółte listki i kwitnie do późnej jesieni.
      Nie chowaj postów. Jeszcze nikt nikogo nie zlinczował za poezję..
      Przypadkiem mi pod tym pierwszym wyświetliło.

      Usuń
    3. O Joasiu, żebyś Ty widziała te ponure wpisy, kiedy opublikowałem wiersz rok temu. Co prawda wiem z jakiego powodu i kto, ale niesmak pozostał. A liczenie ptaków - dobra rzecz :)) Popieram!!!

      Usuń
  7. Miłe zaskoczenie, Twoja poezja piękna, taka na miarę jesieni, malancholijna z domieszką radości - lubię. Dziękuję Witku i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nieoczekiwana i trochę wstydliwa, ale skoro jest, to znaczy, że być musi. Ciesze się ogromnie, ze Ci się podoba :))) To ja dziękuję, że byłaś, czytałaś i zostawiłaś swój ślad. Bardzo, bardzo wdzięczny pozdrawiam gorąco :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty