Nienasyceni...
Nienasyceni
Bestie w nas łagodnieją
i pyski składają na łapy
zmęczone
oczy zamykając w półśnie
czujnym
A my od drzewa do drzewa
jakbyśmy cienie gonili
i słońce nas prześwietla
a liście niesyte są wciąż
światła
z żyłkami zachwytu
bursztynem zakrzepłym w
kamień
Płowiejemy od blasku
i gęste złoto w nas kipi
a sny mamy rude i pełne
szelestu
zdziwieni nocą, że noc
zdziwieni dniem, że
brzask
Mijają minuty zanurzone
w światło
witraże zmęczone są w
katedrze drzewa
cisza się tylko czuła w nas raną otwiera
a bestie cicho ziewają…
❤
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńWitam, powróciłeś, Witku do tulipanowca i cieszy mnie to bardzo, zachwyca naprawdę, a sposób pokazania jak zawsze...bajkowy, niezwykle optymistyczny. Miło zapatrzeć się na takie obrazki, szczególnie w dzisiejszym, smutnym dniu. Dobrze, że pogoda jeszcze daje nam możliwość ciepłego spaceru i słonecznych kadrów. Wiersz jak do tej pory wydaje mi się trochę dla Ciebie nietypową , ale dość ciekawą formą. Fragment:
OdpowiedzUsuń"zdziwieni nocą, że noc
zdziwieni dniem, że brzask"
- chyba na dłużej utkwi mi w pamięci...
Serdecznie pozdrawiam, Witku , oraz życzę dużo słońca i serdeczności:)))
Bardzo, bardzo lubię to drzewo, bo jest swoistym ewenementem rosnącym przy mojej pracy. Pewnie się domyślasz, że wszystko 1000 razy zwiedziłem w okolicy i wypatrzyłem wszystko, co da się wypatrzyć. Ale skoro spędzam czasem ponad 12 godzin na dobę w szkole, to dobrze wiedzieć, na co mogę liczyć, kiedy zaświeci słońce, a ja nie mam szans na swoje pola, las, jezioro i co tam jeszcze mam w zanadrzu :)) Masz rację, dziś nieszczególnie szczęśliwy dzień, ale też bym sobie nie darował, gdybym nie zapalił tych kilku światełek na grobach. Tak po prostu trzeba i dla siebie i dla pamięci. A wiersz... Nie umiem powiedzieć dlaczego tak, a nie inaczej. Po prostu jest. Chciałem żeby był. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i bardzo słonecznie, bo przecież wiadomo, że tego nam będzie teraz brakowało.
Usuń