Dziwny jest...






Dziwny jest, kiedy tak czyta książkę. Od czasu do czasu odrywa od niej oczy i widzę wtedy, że jest daleko, albo w innym świecie. Jest, a nie ma go zupełnie. I można do niego krzyczeć, a on jest jak pień. Pytałam czemu tak, ale nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął tym swoim uśmiechem, który uśmiechem nie jest. Dziwny jest, bo potrafi tak pięknie mówić, a potem milknie na całe godziny. Ja wiem, wszystko dzieje się w nim, w środku. Ale ja jestem ciekawa. Dawniej wiedziałam, a teraz mogę tylko zapytać, albo zajrzeć w jego szare oczy. Ale pilnuje się drań i ucieka wzrokiem. Dziwny jest, bo jest w nim i twardość kamienia i miękkość płomienia albo wody. Kiedy mówi to swoje „nie”, to wiem, ze nie i nie mam co próbować. A lubi mówić swoje „nie” często. Tak samo, jak lubi słowa z przeczeniem – niedokonanie, nieskończenie, nienazwanie, nieoznaczenie. W ogóle lubi dziwne słowa, jak on sam. Jakby je zbierał gdzieś specjalnie po to, żeby nie wiedzieć, co mówi. To pewnie jedno z jego dziwactw, jak czytanie wierszy czy zapalanie świeczki. I nawet porządnie nie mogę się z nim pokłócić, bo zawsze odpowie tak, że z żadnej strony nie mogę nic dodać. Tak jak ostatnio, kiedy nasmarował coś po swojemu w Internecie
- Jesteś niepoważny, starty chłop i włosy ci siwieją, a takie głupoty robisz.
- To nie włosy mi siwieją, to jest pył z gwiazd, nie znasz się Mała.
- Bądź poważny! Mówię do ciebie!
- Jestem poważny. Dawniej wędrowałem przez Drogę Mleczną i zapalałem gwiazdy. To wszystko od tego. Widzisz, zostało mi w oczach i na włosach. A dłonie do teraz mam kanciaste.
No i co ja mam z nim zrobić? Dziwny jest. Opowiada coś, a potem milknie i zapada się w sobie. Ja wiem, czemu tak. Ale powinno mu już dawno przejść. A jakoś nie chce. A i on chyba machnął na to wszystko ręką. Chociaż widziałam, jak oglądał zdjęcie, które szybko schował, kiedy wyczuł, że mu się przyglądam. No dziwny jest, no… Nawet, jak zapytałam go ostatnio o marzenia, to odpowiedział, że marzenia nie lubią słońca i nie będzie o nich mówił. Nie ufa, wiem. Mnie tak, bo oswoił się już z tym, że jestem. Ale ludziom zupełnie nie ufa i po kawałku odchodzi. Najpierw troszkę, potem jeszcze kawałek, a potem zbywa machnięciem ręki. A przecież trzeba siąść, porozmawiać, a nie tak po cichu, jak wilk. Druga sprawa, że ma czasami rację. Ale z ludźmi tak nie można. Ludzie chcą kontaktu – interakcji, jak on sam mówi. A pewnie, że pytałam, dlaczego tak. Odpowiedział – zostaw Mała. No to zostawiłam. Dziwny jest po prostu i nic z tym nie zrobię. Nie otworzę go na siłę. A choćby teraz: przyszliśmy tu, gdzie lawenda. Więc zamiast się cieszyć, powąchać i pójść sobie dalej, on siada na ziemi i patrzy na nią, jakby zamieniła się (w imię Ojca i Syna…) w gołą babę. Tego to ja już zupełnie nie rozumiem. Roślina, jak roślina. Fioletowa i pachnie szafą. Cóż on chce od tej lawendy? Nie, nie zapytam, bo i tak nie odpowie. A jak odpowie, to po swojemu jakąś historią, albo nie dokończy uważając, że  końcówka jest mało istotna. Ładna ta lawenda, nie powiem. Ale żeby taki kawał iść tylko po to, żeby zobaczyć tych kilka krzaczków? Dziwny jest. Ale jestem z nim, bo jest mój. Tak, wiem, jestem jego duszą, jego częścią, więc nie mam wyjścia. Nie, nieprawda. Mam. Sam kilka razy brał mnie w dłonie, by rzucić mnie w powietrze. Żebym poleciała do nieba, które tak oboje lubimy. Ale ja nie chcę. Bo gdyby chciał żebym odeszła, to nie siedziałby przy mnie, kiedy chorutka byłam. Nie musiał, ale siedział. Drań jeden, zna wartość uczuć. Może dlatego jest sam? Żeby nikogo nie zranić? A może, żeby nikt nie ranił? Jeszcze tego nie wiem. Na razie to będę cała pachnieć lawendą.  I on będzie pachniał. I sny mu będą pachniały, kiedy w końcu pójdzie spać. A może przyśni mu się klif, na którym stoi i patrzy w dal, aż po kres, a wiatr targa mu włosy? Chciałabym. Ale poza tym dziwny jest…






















 

Komentarze

  1. Pilnuj go Mała, nawet jeżeli dziwak i powiedz mu, że czekam na tą białą lawendę, to mu zrobię fotkę, bo się kiedyś śmiał, że jak to biała lawenda...no niedowiarek jeden...pilnuj, bo on, mimo, że na Ciebie czasami krzyczy i rzuca Tobą, bardzo Cię kocha😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu ON. Przeczytałem i szlag mnie trafił. Oj będzie rzucanie, będzie :D Tak, miałaś rację, jest biała lavenda. Nawet taką ustrzeliłem, ale nie wrzucam, bo wystarczy, że to ja robię za dziwaka. I wcale nie kocham, co Ci przyszło do głowy?? Ja takich słów nie wypowiadam. Nie i koniec!! Pozdrawiam Cię Joasiu :)))

      Usuń
    2. A właśnie, że trzeba, nawet codziennie, mówić "kocham Cię"...zobaczysz :powiesz to Małej, za pierwszym razem może ciężko przejść przez gardło😁 ale później pójdzie już jak z płatka.
      Zobaczysz jakie to na niej zrobi wrażenie i w końcu nie będzie się musiała ciągle zastanawiać dlaczego mimo dziwactwa, ciągle z nią jesteś. Rzucać też można z miłości😁😁

      Usuń
    3. Wiesz Joasiu...prawdę Mała napisała - jak mówię nie, to oznacza dokładnie NIE :))

      Usuń
  2. Musisz być cierpliwa Mała. To dobre chłopisko i sama wiesz, że jak potrzeba nawet w chorobie też pomoże a że dziwny... Cóż każdy ma swoje dziwadztwa. Ty po prostu rób swoje.
    Witku, przy tym skwarze pewnie jeszcze mocniej pachnie lawenda. Uwielbiam ten zapach. Chciałabym pojechać na "Lisie pole" całe w lawendzie, gdzie byłam w ubiegłym roku. Niezapomniane wrażenia.
    Podoba mi się określenie "pył z gwiazd". Gdy zobaczę kolejny siwy włos to będzie już może droga mleczna Cha, cha:)))
    Zdjęcia, tekst, muzyka = jedno słowo piękne!!!
    Pozdrawiam serdecznie i życzę nieco chłodniejszego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dziecko byłem we Francji na polu lawendy. Wtedy to była tylko zabawa, a teraz pewnie bym się nie ruszył stamtąd na krok. Patrz, a ja szukałem ostatnio w necie pól lawendowych i nie trafiłem na ten adres. Notuję na przyszły rok :D - DZIĘKUJĘ!! Bardzo lubię lawendę. Jest po prostu ciepła i taka właśnie domowa. No i mam pozytywne skojarzenia mimo tego, że przecież fiolet nie jest kolorem pozytywnym w naszej kulturze. Ot, psikus :)) Dziękuję Ci za "dobre chłopisko" - uśmiałem się serdecznie :)))) A tak serio, to bardzo, bardzo Ci dziękuję za to, że mimo gorąca i ogólnego zmęczenia upałem weszłaś i czytałaś. Och, przydałoby się zimna trochę, przydałoby... Ale skoro tak, to pozdrawiam Cię równie serdecznie, jak chłodno - ba, zimno i lodowato (o ile to coś pomoże :)) )

      Usuń
  3. "Pył z gwiazd" a nie siwe włosy - to mi się podoba, rzeczywiście niektóre siwe włosy wyglądają dość nieziemsko, ale w całkiem pozytywnym znaczeniu, są niezwykłe. Ale mężczyźni takich nie mają, mężczyźni to wo ogóle nie siwieją, tylko są co najwyżej szpakowaci - a to jest świetne :)) Bardzo lubię lawendę. Mam w planach w przyszłym roku urządzić sobie takie nieduże lawendowe pole przed domem, a kiedyś chciałabym mieć takie całkiem spore, żeby końca nie było widać ;) A tak w ogóle to tekst trochę smutny jest. Dobrze rozumiem Mała jego charakterek - coś mi się zdaje, że mam całkiem podobny, ale może mi się tylko wydaje. Im człowiek starszy, tym coraz częściej uświadamia sobie, że ma takie dziwne nawyki i cechy, których nijak nie można pozbyć się. No cóż, ale taki już nasz urok. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lawenda odstrasza komary, więc jest to niezaprzeczalny argument, by ją mieć :)) A tak serio, to bardzo ładnie wygląda, choć trzeba mieć sporo miejsca. No i stała się ostatnio modna, wiec skoro coś jest modne, to ja do tego ręki nie przyłożę :)) Wyobrażasz sobie zbiory lawendy? Mam nadzieję, że mają do tego maszyny, bo inaczej, jak to zbierać? No dobra, hipotetyzuję, do ogrodu nie trzeba aż takich ilości, choć ładnie pachnie. Mówisz, że faceci są szpakowaci. Też ładnie, ale zdecydowanie siwizna odstrasza. Choć miałem ucznia, który w wieku 17 lat był siwiuteńki (nie, to nie była oznaka albinizmu). Masz rację z tym charakterem. Ale w końcu kiedy człowiek ma być taki, jak chce? Najpierw nie może, potem znów nie wypada, a w końcu nie może, bo za późno. A nawyki dzięki swojej dziwności określają kim tak naprawdę jesteśmy. A czy przebija smutek? Chyba masz rację, ale nijak tego naprawić. Również Cię pozdrawiam życząc chłodu i dobrych pomysłów :)))

      Usuń
  4. Hmm. Ostatnio u mnie z myśleniem ciężko. Upał rozpuszcza białko, albo je gotuje na amen. Dobry psychologiczny tekst. Dwie postacie. Ja i Dusza. Bunt i pogodzenie z tym co tu i teraz. Co ja sobie tam między wierszami doczytam, to też ciekawe w retrospekcji "może" snutej poetyckiej wizji, albo autoportretu osnutego na kanwie lawendy. Marzenia i gwiazdy - ciekawe połączenie. Pewnie z tymi marzeniami bywa tak jak z gwiazdami - poświecą pięknie chwilkę a potem szlak je trafia. Pozostaje jeno smuga złudna światła. Dlaczego cały ludzki świat za symbol marzenia obrał sobie gwiazdy, kiedy one ulotną chwilą żyją a potem tylko złudne światło pozostaje. Słowo "kocham" zdewaluowane w naszym świecie. Nie przepadam za nim. Hektolitry tej perfumy produkowane dzienne i świat nimi skrapiany caluśki a wojny, zdrady, morderstwa, gwałty itd mają się całkiem nieźle. Tak w ramach dygresji jedno jest pewne, jak ma się przyjaciół, to trza o nich dbać. Faktycznie. Witku upału dzisiaj nie będzie. Zdecydowanie to plus w dzisiejszym dniu. Kurcze, chłodno i bardzo przyjemnie. Uśmiech przesyłam razem z Chochlikiem xd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idziesz dobrą drogą w analizie Grażynko :)) A czemu akurat gwiazdy? Proste - są wysoko i są nieosiągalne, a to wystarczy, by o nich marzyć. Akurat tego do tekstu nie trzeba przykładać, bo u mnie gwiazda albo wędrówka wśród gwiazd oznacza zupełnie coś innego. Nie o marzenia chodzi. Ale tłumaczyć nie będę kierując się słowami Ingardena, który zalecał miejsca niedookreślone w tekście, które czytelnik musi wypełnić własnymi wyobrażeniami. Co do słowa "kocham", to masz rację. Nie używam go, bo stało się zbyt często używane. I choć wiem, że Joasia chciała dobrze i poniekąd ma rację, to i tak napotyka to mój twardy opór, by mówić komukolwiek te słowa. Czemu? Bo to powinno wynikać z czynów, a wypowiadane być w chwilach wyjątkowych. Ale każdy z nas jest inny i piękno w tym jest wielkie, że możemy się tak różnić :) Grażynko, jeśli ma się przyjaciół, to o nic nie trzeba dbać, tylko przyjmować pewne rzeczy, jak one są. Bo od tego są przyjaciele. A nie robić głupot sprawiając, że człowiekowi przykro itd. Warto sobie wtedy zadać pytanie, czy to są prawdziwi przyjaciele czy ludzie, którzy z próżnej ciekawości chcą wiedzieć, co u mnie słychać. Tak, masz rację - upału dziś nie będzie. Ale i tak jadę po wiatrak, bo w niedzielę znów uderzenie. Ale cieszmy się tym, co nam dziś dano. Może nawet spadnie deszcz? Ach, marzenia... Serdecznie Cię pozdrawiam nieodmiennie życząc fury zdrowia i spokoju :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty