Pudełko...

           A więc tak wygląda strach. Jest w pudełku po czekoladkach dziecięcego łakomstwa. I wiesz, wcale nie były najlepsze, choć podobno drogie. Na wieczku Mozart w peruce z epoki patrzy w nieistnienie, jakby wiedział, że nie należy patrzeć w oczy tym, którzy zaglądają w przeszłość. Kiedy to było? Nie wiem, ale chyba dawno, bo papier stracił czułość – pożółkły anemik z pretensją do pieszczot. I tak trudno wieko podnieść, jakby to była trumna. Ale czasem trzeba, by poczuć. Zapominanie jest sztuką czarnoksięską w złej baśni. Zapominanie jest darem dla żywych. Zapominanie jest rozgrzeszeniem, bo co było, to minęło. Więc tego nie ma. Nie istniało. Nie siedziało poprawiając włosy i rzucając powłóczyste spojrzenia o barwie pierwotnego grzechu. Nie śmiało się i nie patrzyło w dal. Nie płakało, zamknięte samo w sobie. Nie tęskniło i nie żyło. I nie powtarzało, że koniec, tyle wystarczy, by potem siąść w fotelu, by odtwarzać każde słowo z rozmowy, która dawno rozsypała się w proch. Widzisz? Wyciągam dłoń i unoszę wieko. Hyc, wyskakują stare bilety do kina, które zamknięto, a proch wsypano w dół i zakopano. Hyc, wyskakują kartki z podróży do środka Ziemi, albo za najdalszy horyzont zdarzeń. A wszystkie są podpisane z czułością sięgającą serca. Hyc, wyskakują zdjęcia ludzi, których porwał wiatr. Którzy odeszli w mrok. Którzy odpłynęli w najdłuższą podróż, czyli w życie. A może to mnie porwał wiatr,  ja odszedłem, ja odpłynąłem? Może to ja i moja wina? Moja bardzo wielka wina w osądach i w rachunkach sumienia, którymi krzywdzę  - jak każdy egoista, samego siebie? Popatrz, jest stary telefon, który przechowuje zdjęcia nigdy niewywołane, którego nie wolno sprzedać. Nie wolno go nikomu dać. On jest, bo jest – bóg zaklętego czasu. I jest bilet na pociąg do Wrocławia, do którego nigdy nie wsiadłem z oczyma jasnymi i drżącym sercem, bo oto zaczynał się nowy rozdział życia. Pociąg odjechał, a ja stałem na peronie z tym biletem włożonym w lewą kieszeń ulubionej koszuli. Plecak ciążył, a ja patrzyłem, jak blask słońca ślizga się po szynach. Pociąg malał i niknął, aż zniknął gdzieś za zakrętem w inne życie. Nie moje. Tusz blaknie powoli, a kiedy prawie zniknie, to poprawię datę piórem na znak, że była we mnie wiara.  Składam to wszystko, składam. Nie będę już nic mówił, bo tyle wystarczy, wiesz? Raz na rok pozwalam sobie wyciągnąć pudełko po czekoladkach. Gorzkie te czekoladki o papierowym smaku. Piołunowe. Moja własna gwiazda – Piołun. Na dzień przed Nowym Rokiem, w sam raz, by nie rzucić się w szaleństwo. W sam raz, by popatrzyć, jak wygląda ślad po odciętej pępowinie. Jak ślad, po tych wszystkich możliwościach, które miały być innym życiem. Za krótko, by siąść i żałować, co wyżałowane. Za mało czasu, by płakać nad czymś, co wypłakane. Chowam pudełko z Mozartem do szuflady. Na kolejny rok. A rana po pępowinie będzie jeszcze jakiś czas bolała. Jak co roku… 
 







Komentarze

  1. Piękny wzruszający tekst i skrzynka przywodzi na myśl tą mityczną Pandory :) Czy warto odkurzać i wietrzyć coś co zostało wrzucone do zapomnienia ? Może i czasami warto, ku przestrodze, albo w podzięce dla minionych zdarzeń i ludzi nam kiedyś bliskich, bo jednak pojawili się w naszym życiu, czasami dostarczając śmiech, radości trochę i równoważąc nieraz to bólem, jednak zawsze ucząc. Jak w każdym kolejnym jeszcze nam nie znanym dniu, który kolejną spisze historię. Pojawią się kolejni ludzie niosąc w sumie te same doświadczenia w tym i też rozczarowanie, czy ból. W sumie ciągle jesteśmy w podróży. Witku pozostało jeszcze życzyć Ci ? może kolejnej przez mijające dni fascynującej podróży do kolejnego roku z biletem SZCZĘŚCIE 🍀🌞🤗
    ps. piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, coś w tym jest, o czym piszesz, czyli o puszce Pandory. Co prawda nie lubię mitologii greckiej, bo mi się przejadła, ale akurat puszka Pandory bardzo ładnie tłumaczy pomieszanie świata oraz istnienie chorób i innych przypadłości. Czasami warto zrobić sobie dzień, kiedy wspomina się to, co złe, to co wywołuje skurcz w gardle. U mnie tradycyjnie jest to dzień przed Sylwestrem. A czemu tak? Bo trzeba zamknąć rok. Dziś już bym tego nie zrobił, bo jestem przesądny. Dziś się żyje :)) Cieszę się, że podoba Ci się mój tekst, który jest po prostu prawdziwy. Wiesz, miałem nawet dopisać formułkę, by jeśli ktoś może, by nie komentował. Ale potem pomyślałem, że nie jest to konieczne. Samo życie przecież :)) Grażynko, pewnie napiszę jeszcze tekst na Nowy Rok, ale nie dziś, nie dziś :)) Ale skoro zostawiłaś tak ładne życzenia, to i ja życzę Ci spokoju, zdrowia, tego, co przyniesie Ci radość i szczęście. I wszystkich tych odruchów serca lub duszy, które sprawiają, że wzdychamy i mówimy, że życie jednak jest piękne. Dziękuję Ci serdecznie za dobre słowa od serca :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, kiedyś w dzieciństwie dostałam takie piękne pudełko z czekoladkami i zanim je otworzyłam, wyobrażałam sobie, jak muszą wspaniale smakować. Niestety smak mnie wtedy rozczarował, ale pudełko było tak ładne, że długo mi służyło właśnie do takiego celu jak Tobie. A potem to wszystko z dymem uleciało i nic już nie pamiętam z tych wspomnień. Od tego czasu lubię sobie tak z dymem coś niecoś puścić, bo robi się miejsce na nowe. Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest z takimi ładnymi pudełkami. Wabią, by potem zniesmaczyć :)) Popieram ideę palenia tego, co stało się zbyt błahe, by było. Choć w większości przypadków, to i tak jest papier, który żółknie, strzępi się. Może czas pomyśleć o nowym pudełku. Metalowym, dajmy na to. Chociaż w sumie na ładne pamiątki mam metalowe, więc co, jak się pomylę? Będę łapał doła w środku roku niepotrzebnie? Albo się pomiesza i już nie będę wiedział, czy uznać tę kartkę z serduszkiem za nieszczęśliwą, czy szczęśliwą. Tu jest zgryz i dylemat Hamleta :D Bardzo, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, a w Nowym Roku życząc zdrowia i jak najmniej trosk. Szczęśliwego 2020 !!

      Usuń
  4. Czasem niespodziewanie natrafiam na takie pamiątki, jakie przechowujesz w Mozartowym pudełku. Nie przechowuję ich oddzielnie, ale mam takie, jak każdy z nas. Wolałabym nie mieć, ale warto się zastanowić, czy gdyby ich nie było, to miałabym tak wiele tych radosnych, przynoszących uśmiech i rozczulających..?
    Te światy nie-nasze, równoległe drogi, którymi nie powędrowaliśmy są nam nieznane. Może nie wsiedliśmy do tych pociągów, bo nie warto było wsiadać..?
    Zbierajmy dobre, pogodne, radosne, promienne wspomnienia i oby nam pudeł wystarczyło (takich bez wizerunku Mozarta). Cała reszta naszego życia przed nami:) Jest się z czego cieszyć:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas ma tę jedną, niezaprzeczalną zaletę Aniu, że wyrabia perspektywę. Niektórzy mówią, że leczy rany, pewnie też. Ale to właśnie perspektywa, szersze spojrzenie na kontekst powoduje to, że nabieramy dystansu. Do kartki z serduszkiem, do człowieka, który zechciał odejść, czy do tego nieszczęsnego pociągu, który sobie odjechał bez nas. I mniej boli, albo staje się ciekawostką to, jak mogło się potoczyć nasze życie z tą osobą z kartki, tą, która odeszła, czy na dworcu we Wrocławiu :)) Szczerze mówiąc, to trochę zazdroszczę Ci tego, ze masz wszystko przemieszane. Bo obok tych mało ciekawych wspomnień, są te jasne i uśmiechnięte. I to się równoważy. I tak chyba powinno być w życiu, by się równoważyła gorycz z uśmiechem i słodycz z łzami. Albo, by było więcej tych dobrych, na co zawsze i wszyscy liczymy wybierając tak, a nie inaczej :)) Pięknie napisałaś i dziękuję Ci za to :)) I masz rację z tym, ze cała reszta naszego życia przed nami i to też jest powód do radości. I tak się właśnie powinno żegnać stary rok i witać ten nowy. Jednego dnia to, co było niekoniecznie dobre i drugiego już po jaśniejszej stronie uśmiechu :)) Pozdrawiam Cię Aniu życząc wielu, wielu dobrych chwil i światła takiego, jak najbardziej lubisz :))) Wszystkiego dobrego w 2020 roku!!

      Usuń
  5. Tekst bardzo poruszający, ale to chyba właśnie ten szczególny czas na przełomie roku skłania nas do refleksji i rozliczenia. Nie mam specjalnego miejsca na pamiątki dobre i złe, moje są wszędzie w różnych miejscach mieszkania. Zazwyczaj staram się pamiętać, co było miłe, choć wiadomo, że nie zawsze było różowo...Ostatnio nie kupuję również pamiątek z miejsc, które odwiedzam (wyjątkiem magnesy :-) ) .
    Jak pisałam dobrze, że zamykasz w pudełku, ale może lepiej byłoby Witku zamknąć na jakiś magiczny klucz i na dłużej, nie ranić więcej, a przecież i tak co najważniejsze pozostanie w nas. Świat nie czeka, idzie dalej, mija kolejny rok i dobrze pomyśleć o nowym z nadzieją.
    Dużo zdrowia, szczęścia, dobrego światełka w kolejnych kadrach i w życiu, wiele myśli zamkniętych w tekstach wszelakich:))
    Zdjęcia nostalgicznie piękne. Wzruszają!!!
    Szczęśliwego 2020 roku Witku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tekst poruszający, bo pisany w przedostatni dzień roku. Celowo wybieram ten dzień, by mieć czas na to, by trochę pomyśleć, by rozważyć, by w końcu potraktować te wszystkie pamiątki z uprzejmym szacunkiem chowając je na powrót do pudełka. Pewnie, dobrze by było magicznie je zamknąć raz, na zawsze. Ale to się ze mną nie uda, bo jestem, jaki jestem. To ja właśnie obiecałem sobie w przedostatni dzień zrobić rozliczenie. Już nie całego roku, ale tego, co było dotychczas. Trudne zadanie, ale lubię wymagać od siebie dla higieny i własnego samopoczucia. Na rok. Rok, to sporo czasu. Nawet, jak popatrzę wstecz, co było rok temu, to zbierze się tego w cholerę :))) Ale niezaprzeczalnie masz rację, co ważne, to zawsze pozostanie w nas. I prawdą jest również to, że dobrze, że jest Nowy Rok, bo zawsze można powiedzieć, że jesteśmy od północy czystą kartą. Znów :)) Wiemy, ze tak naprawdę nie, ale miło jest zaczynać od nowa, jak pisanie na nowej stronie w zeszycie.
      Elu, pięknie mi napisałaś i złożyłaś piękne życzenia. Zawsze się martwię, ze to, co napiszę w życzeniach dla kogoś, może być niewystarczające. Więc życzę Ci zdrowia, dobrego światła, dobrych ludzi na swojej drodze i czasu dla siebie. Jedno wynika z drugiego i jest jego pochodną. Więc życzę Ci, żeby te wszystkie elementy się połączyły dla Ciebie :))
      Wszystkiego dobrego w Nowym, 2020, Roku!!

      Usuń
  6. A u mnie zeszyty z zapiskami. W tym sny, w innym słowa dnia lub nocy. Wracam czasem do nich
    jak do strych książek i do pudełek, których nie mam, bo już wyrzuciłam, podobnie stare listy. Jednak
    wszystko to nadal siedzi w jednej z szuflad w mojej głowie i sprawia, że czasem fikcje wkładam w refleksje i pokazuję innym tak jak Ty swoje teksty na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie robisz, ze pokazujesz, bo czasami szkoda dobrych rzeczy. Czasami w ogóle szkoda, by zachłannie trzymać pewne rzeczy w sobie. Być może komuś się przydadzą. Albo po prostu spodobają. Może i pomogą. Zawsze mam taką nadzieję publikując coś. A jeśli chodzi o zeszyty, to takie też mam. Trzymam w nich zasuszone wiersze - te pierwsze, których nie wolno pokazywać, by nie narazić się na śmieszność. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i życzę wszystkiego najjaśniejszego w Nowym Roku :))

      Usuń
    2. Dziękuję i również Tobie życzę lepszego roku i dalszej wytrwałości w pisaniu.
      Lubię Twoje słowa. Dobrze mi się w głowie układają, więc dobrze by było by nadal się pojawiały :)

      Usuń
    3. Też lubię Twoje słowa, bo zawsze starasz się odnaleźć tę lepszą stronę tekstu. A jeśli mówimy o lubieniu słów, to powoli, powoli czytam Cię. Nieśmiało. I bądź pewna, ze będę komentował :)))) Miłego wieczoru :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty