Plamy...

 

               To było moje marzenie: siąść przy stole. A jego blat byłby dobry dla naszych łokci i wabił nasze oczy słojami o barwie miodu. Promień przez okno na pewno by pomógł, choć pokazałby całe nasze niechlujne jestestwo w okruchach niestartych niecierpliwym gestem. To dziwne, wiesz, ale jestem pewien, że nic byśmy nie mówili zaklęci w zatrzymanym obrazie. Piłabyś kawę z mojego kubka, choć wiesz, że tego nie lubię. Mała manifestacja władzy, mała manifestacja uczuć. Widać to w twoim spojrzeniu i układzie ramion. Zawsze możesz się wyprzeć mówiąc, że wzięłaś przez przypadek, ale lepiej brzmi „co moje, to twoje”. Ale nic nie mówisz. To dobre milczenie, jakbym jeszcze nie do końca wyciągnął dłoń z twojego snu, a ty doskonale wiesz, że ona jest w tobie. A ja czuję dłoń na kruchej tkance snu, który mam jeszcze pod powiekami. Gdybyśmy byli swoimi wrogami, doskonale wiedzielibyśmy, gdzie uderzyć i może dlatego nie uderzamy obdarzając się ciszą zrozumienia. Codzienność przecież, to tylko codzienność, o której myślałem i twoja twarz w lustrze, kiedy się golę, albo kiedy ty malujesz usta. Kiedy wpuszczasz mnie do swoich opowieści, bym zobaczył świat twoimi oczami. Kiedy pozwalam, byś weszła w moje słowa. To było moje marzenie, przepowiednia, która miała się spełnić. Zaklęcie wypowiadane nocą. Mówię ci o nim, bo jest jesień i są buki, które płonęły kilka dni temu, a teraz czerwienią się krwią. Choć sama wiesz, że ta prawdziwa szybko brązowieje zostawiając plamy. Chyba, żeby szybko zmyć ją zimną wodą, choć nie ma gwarancji. To taki dobry i stary sposób. Czasami stare sposoby się przydają. Czasami się nie przydają. Jak w życiu. Prawda, dziwnie to brzmi, kiedy siedzę na tym zwalonym pniu. Ale cieszę się, że mogę na nim siedzieć. Zamknąć oczy i zanurzyć się w szum. Wtedy wyłaniają się w głowie inne dźwięki. Daleki ptak, który podrywa się do lotu, liście, które opadają, bicie serca i oddech, który zwalnia. Otwieram oczy i ten cały świat znika. Spróbuj kiedyś, docenisz zamykanie oczu. Docenisz myśli, które urodzą się i będą galopowały przez krwioobieg. Przez twoją własną czerwień. Aż do otwarcia oczu…



























 


Komentarze

  1. Cudowne świetliste fotografie i jak zwykle czarowny tekst:))
    Wiesz, że codzienność potrafi być nadzwyczajna i zjawiskowa. Też to zawsze wiedziałam, ale nie zawsze tak było. Jak w życiu.
    Dobrze jednak, że nawet jeśli taka nie jest, to wiemy, jaka może być.
    To warunek konieczny, żeby mogło się spełnić. A reszta już od nas nie zależy.
    Jesień bywa różna, dla mnie przeważnie smutna i trudna, ale może też być radosna i piękna, czego Ci serdecznie życzę i pozdrawiam:) Stare sposoby czasem działają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem Aniu ogromny kłopot, bo popołudnia w lesie, to już cień, więc trudno o takie zdjęcia z pełnym światłem. Tak, codzienność bywa czasami zaskakująca. Fascynująco zachwycająca. Ale do tego trzeba dorosnąć, albo zamknąć oczy i złowić to. Najczęściej w sobie.
      Zawsze lubiłem jesień. Nawet tę ponurą z mokrymi pniami drzew i "osmętnicą" włóczącą się po rozstajach. A teraz już sam nie wiem. Ale wiem Aniu, ze to trudny czas, więc życzę Ci dużo, bardzo dużo życzliwego uśmiechu, światła i spokoju. A może będzie jednak wyjątek i tegoroczna jesień będzie dobra? Wiesz, taka z herbatą, słoiczkiem miodu na stole, muzyką gdzieś z radia i ciepłą lampą, która nie zastąpi słońca, ale będzie bezpieczną przystanią. Tego Ci właśnie życzę i bardzo dziękuję Ci za Twoje życzenia. Jak zwykle mądre i dobre.
      Tak, zapomniane, stare sposoby. Dobre, jak stare słowa, które porósł kurz w słownikach. Uśmiecham się :)))

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję Ci za opowiedzenie, wypowiedzenie tego co głęboko w sercu. Za ten obraz zwykłego codziennego poranka, a jednak zawarłeś w nim tyle niezwykłego piękna. Cały czas wierzę Witku, że marzenia się spełniają i Ty również doświadczysz podobnej chwili.
    Wiesz, przypomniałeś mi, że tak naprawdę szczęście można widzieć w każdej sekundzie, najmniejszym drobiazgu, geście czy spojrzeniu. Tak na co dzień chyba o tym zapominamy. Zjada nas potwór codzienności i przykrywa szarą płachtą. Wielką sztuką zobaczyć te maleńkie iskry, które zwiemy szczęściem. Czasem są tak maleńkie jak świetliki i ich nie umiemy dostrzec. Dopiero kiedyś, gdy pozwolimy wspomnieniom obejrzeć nasze dni jak film na ekranie, wzruszamy się wspominając dobre chwile, które już odeszły. Tak to jest z nami ludźmi zawsze o czymś marzymy, czegoś pragniemy, ale to chyba dobrze. W tym nasza słabość, ale też siła by chcieć, marzyć i dążyć do celu.
    Sposób na plamy z krwi z zimną wodą stary i znany. Być może trzeba było więcej wody, zimniejszego i gwałtownego strumienia, jeśli plama jest tak wielka. Nie wiem...
    Z zamkniętymi oczami skojarzyło mi się moje w dzieciństwie patrzenie na słońce i zdziwienie dziecka skąd tyle czerwieni pod powiekami. Będąc w naturze rzadko mi się zdarza, ale to chyba moja zachłanność taka by patrzeć i patrzeć. Świat ma tyle pięknych nieodkrytych tajemnic i cudownych barw. Za to muzykę z namiętnością słucham zamykając oczy. Wtedy działa lepiej wyobraźnia.
    Twoje buki są przepiękne i nie wybiorę tego "naj" , bo po prostu wszystkie są piękne.
    Dobrych, spokojnych dni i dobrego światła. Zapowiadają jeszcze nawet osiemnaście stopni, więc kto wie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Elu, to był dla mnie trudny tekst. Kiedy robię zdjęcia, zazwyczaj już wiem, o czym napiszę. Tu słowa do mnie przyszły powoli, opornie, choć kiedy się pojawiły, to właściwie napisałem bez wracania i korygowania. taki "wewnętrzny tekst". Nie powinienem takiego pisać. Tak, masz rację. Szczęście dostrzega się w tych iskrach, świetlikach, jak je bardzo ładnie nazwałaś. A marzenia? Cóż, sama wiesz, z chowa się je do szuflady, by schły między starymi kwitami i fotografiami. I to też wielka prawda, ze w marzeniach jest nasza wielka siła, ale i słabość.
      Ja to mam pecha do plam, bo mogę sobie lać hektolitry lodowatej wody, a żółte plamy wyłażą tak, czy tak. Powiedzmy, że męska nieporadność, ale sposób znam :D Tak, też chcę tylko patrzyć i patrzyć, ale ...czasami siadam, kiedy wiem, ze zdjęć nie zrobię, bo zmęczyłem się. I wtedy jest spokój, bo wiem, ze mam coś na karcie i wiem, ze to jest jeden albo dwa ciekawe kadry. Ja też nie umiem wybrać, więc wrzuciłem je wszystkie, które zdołałem zrobić. Nie spodziewałem się, ze tak szybko liście zmienią swój kolor. Trzy dni minęły, a ja właściwie wszedłem do zmienionego lasu.
      Skoro ma być jeszcze aż osiemnaście stopni, to się cieszę! Oby jak najdłużej :)))
      Dziękuję Ci ogromnie za ten komentarz, bo popatrzyłaś nieco inaczej na to, co napisałem. Czy jestem zdziwiony? Nie, ale popatrzyłaś od strony pozytywnej. Wiem, ze zawsze szukasz pozytywów. Może właśnie brakowało mi tego? Sam nawet nie szukałem. Bardziej poszedłem dosłownym znaczeniem krwi. Może niesłusznie. Twoje skojarzenie bardzo mi się podoba.
      Elu, zdrowia i dużo, dużo uśmiechu, spokoju i światła, bo będziemy go mieli coraz mniej. Jeszcze raz Ci dziękuję i macham z daleka :)))

      Usuń
  3. Mówiłeś, że będzie smutno, a ja czytam i się uśmiecham. Tak pięknie i nostalgicznie piszesz o codzienności. Tych zwykłych rzeczach, na które nie zwraca się uwagi. Szkoda, że z czasem właśnie ta codzienność nas przytłacza i z nią mężczyźni nie potrafią się pogodzić.
    Uwielbiam swoje myśli, które przychodzą po zamknięciu oczu. W nich zawsze świeci słońce, łóżko jest wygodne, są i ukochane ramiona by przytulić. To jak drugie życie, w którym jest wszystko tak, jak być powinno. I czasem nie chce się oczu otwierać.
    Dziekuję za te jesienne zdjęcia. Mam nadzieję, że jeszcze zdążę choć na końcówkę jesieni. W końcu trzeba iść w las i poszurać w liściach:))) Muzyka piękna. Zresztą wiesz:) Dobrego i spokojnego tygodnia. Pozdrawiam 🤍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kłamałem, jest smutno :)) Ty się uśmiechasz, a ja niekoniecznie. Ale to dobrze, ze się uśmiechasz. Tak właśnie miało być. Czasami robi się coś swoim kosztem po to, by był uśmiech - tak trzeba. Znasz to :))
      Akapit o mężczyznach pomijam, bo choć sam nim jestem, to tak może się wypowiadać tylko kobieta (czyli Ty), a ja mogę się tylko w odpowiedzi uśmiechnąć :)))
      To prawda. Tam, za zamknięciem powiek czai się zupełnie inny świat. Niby taki sam, a jednak inny. Czasem jak niebo, a czasem łudząco przypomina piekło. Ty masz to szczęście, ze widzisz niebo :))
      Tak, MUSISZ, nie masz wyjścia, zdążyć na szuranie w liściach. Ale pocieszę cię, że oglądałem prognozę na dobrym portalu pogodowym, gdzie sprawdzalność jest bardzo dobra, i będzie ciepło. W sam raz na szuranie liśćmi i rekonwalescencję :)) Na razie odpoczywaj i nudź się ile wlezie!! :))
      Dziękuję Ci bardzo, bardzo za ten polemiczny komentarz, do którego się uśmiecham. A to dobry uśmiech. Miłego dla Ciebie :)))

      Usuń
  4. Podoba mi się huba. Próbowałam ją kiedyś sfotografować w swoim lesie, ale zupełnie nie umiałam tego zrobić i zdjęcia zupełnie do kitu. Twoje drzewa i las są inne niż zazwyczaj, ale podobają mi się. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłopot jest z hubą, bo fotografowana od dołu wygląda dziwnie, a z boku uzyskuje się obraz lasu (zbyt wiele elementów). Mnie pierwszy raz udało się zrobić hubę, ale tylko chyba z przekory i dlatego, że spieszyłem się przed zachodem słońca. Ale tym bardziej cieszę się, że Ci się podoba :))) Tak, masz rację z tym lasem. Chyba wszystko zależy od nastroju i od tego, co się chce pokazać. Mnie było trudno tego dnia, więc i wpis taki właśnie. A natura pomogła :))) Dziękuję Ci bardzo i cieszę się, ze jednak się spodobało to, co zrobiłem :)) Również Cię bardzo serdecznie pozdrawiam życząc zdroowia i dużo światła (tak, mało go, coraz mniej).

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty