Stare piosenki...

 

               Guns N' Roses - Sweet Child O' Mine (Alternate Version)

                 Słucham starych piosenek, skoro już i to chcesz wiedzieć. Nie zawsze, ale czasami. I dziwię się, że słuchałem ich kiedyś. Znam w nich każdą stopę i każdą zmianę metrum. Wiem, gdzie gitara, gdzie perkusja, gdzie nawrót. Ale to nie to. To nie to. Czuję się, jakbym był znów niecierpliwym i leniwym osiemnastolatkiem, który nie wiedział nic o świecie poza swoim głodem miłości, do której nie był stworzony. Który wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę. Wieczorami czytał rzeczy, których nie powinien, bo to co zakazane i trudne wabiło niepomiernie. I którego niosła muzyka na swych czarnych skrzydłach buntu. I teraz, kiedy idę ścieżką, której nie wydeptali ludzie, znów przypomina mi się, jak przychodziłem tu, by stwarzać samego siebie. Ładnie brzmi, prawda? Ale takie nie było. Bo to nigdy takie nie jest. Pamiętam dwie myśli, które zawsze mi towarzyszyły. Pierwszą z nich, to było pytanie o ludzi, którzy mnie lubią. Za co? Dlaczego? Chciałem znać te wątłe nici między mną, a nimi. Między tymi, którym chciałem się podobać. Dziś ktoś by powiedział, że rozpaczliwie pragnąłem akceptacji. Że żebrałem o nią. I miałby pewnie rację. A druga myśl? Uśmiecham się bo powtarzam ją za wielkimi tego świata – „jaki piękny jest ten świat”. Nie, nie będę mówił o Bogu, aniołach i cudzie stworzenia. Bo to musi być w człowieku ziarnem, rośliną i owocem. A jeśli nie jest, to nazwie to nauką. Bo tak naprawdę chodzi o to, czy człowiek dostrzega kroplę rosy i nie jest mu obojętna. Tak jak i wróbla, który kręci główką z czarnym oczkiem przyglądając mu się po ptasiemu. Dostrzega i uśmiecha się, choć czasami trudno. Pamiętam, jak szedłem jeszcze niedawno, a łzy niechciane wietrzały na policzkach, bo nie miałem siły ich ocierać. I wtedy zobaczyłem liść w pajęczynie i zachwyciłem się misterną robotą i drzewa i pająka. Teraz już wiesz, dlaczego ważny jest dla mnie wschód słońca i moje czekanie na światło. Bo tak naprawdę zdjęcia, to tylko pretekst do tego, by znów i wciąż patrzyć na te drobinki, które umykają w świetle dnia. Wtedy też łatwiej powiedzieć, że świat jest piękny. Choć może lepiej, jak Faust: „Chwilo trwaj, jesteś piękna”. A co się stało z pierwszą myślą? Tą o podobaniu? O akceptacji? Nic. A może wszystko. Jedno wiem, trzeba zacząć od samego siebie. Od mozolnego obstukania się młotkiem, by warstwy gliny zmieszanej ze słomą odpadły. Albo jak ze starej łodzi ściąga się lakier i podkład, by pod dłonią poczuć twardość i zimno metalu, albo dobry dotyk drewna. Bo pod tym wszystkim jest żywa tkanka, są nasze pragnienia, marzenia i myśli. I to jestem ja, który jestem. Ale czy osiemnastolatek, który rozpaczliwie pragnie przyjaźni i miłości wie o tym? Może wie. Ja nie wiedziałem. I stoję tu, w mokrych butach, a spodnie lepią mi się do nóg i patrzę w słońce, które zaczyna znów swoją wędrówkę. Patrzę na żółte kwiaty podobne do słoneczników, które sprawiają, że czuję leciutkie nici lata krążące jeszcze w powietrzu. Rosa tylko błyszczy się na ich płatkach. Gdzieś daleko niecierpliwy proboszcz każe bić w dzwony, a ich dźwięk niesie się przez powietrze napełnione światłem złotej godziny. Ludzie wyjdą z domów odświętnie ubrani i gotowi na modlitwę. A ja siądę na kawałku zwalonego muru i będę patrzył, jak rosa znika, a świat zalewa światło dnia. A to, co jest we mnie, znajdzie słowa… 

























 

Komentarze

  1. Gdy się jest młodym, to czego można pragnąć? - Tylko miłości i akceptacji - tak przynajmniej było w czasach mojej młodości. Łaziło się w jednym swetrze, albo koszuli w kratę, glanach, słuchało muzyki i czytało poezję. Jak ktoś miał gitarę i umiał na niej grać, to już w ogóle było super. No i rower wystarczył i kilka złotych na bilet powrotny do domu - całkiem to zdrowe i naturalne. Czy dzisiaj młodzi tez tak mają? Mam nadzieję, że przynajmniej podobnie. Mam nastoletnie dziecko, które w przyszłym roku rozpocznie naukę w szkole średniej, a ja już się boję, tym bardziej że chce się wynieść z domu, ale rozumiem ją, bo ja też się chciałam wyprowadzić. Patrzę na młodzież i mimo wszystko nie mam o nich złego zdania, myślę, że coś z nich wyrośnie, tak jak i z nas. Światło z Twoich zdjęć dosłownie zalało mi całą klawiaturę i część stołu - za co bardzo Ci dziękuję. Nie ukrywam, że po to tu zaglądam. Ciepło mi się zrobiło i przyjemnie. A te kwiatki tez znam, niedaleko rosną nad rzeką, ale skąd się tam wzięły? - Zawsze mnie to zastanawiało. Pozdrawiam serdecznie i dużo światła i jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak jest. Wypadałoby powtórzyć za Koheletem, że pokolenia przychodzą i pokolenia odchodzą. I pewnie wszystkie tak mają. A te glany i sweter i koszula w kratę? Boziu...jak ja tęsknię do tych czasów, kiedy tyle wystarczyło do szczęścia. Też się chciałem wyprowadzić, choć właściwie zdecydowało się za mnie. Zostałem. Ale też rozumiem chęć ucieczki. Życia na swoim. Tak, coś z nich wyrośnie. Nie ze wszystkich, ale dostrzegam rysy dobrych, ciekawych świata ludzi. A to już bardzo dużo. Jak pięknie napisałaś o zdjęciach!! Aż się uśmiechnąłem :)) To Topinambur. Niby rośnie w ogrodach, ale w stanie dzikim również. Może dlatego rośnie tam, gdzie łażę, bo niedaleko są ogródki działkowe. pewnie ktoś ziemię wywoził i kłącza zostały. Zasiało się i rosną sobie kolonie, które kołyszą się na wietrze. I cudownie w słońcu wyglądają, to prawda - letnio i spokojnie.
      Dziękuję Ci za dobre słowa. Chowam w kieszeń, będzie na trudne chwile. I dziękuję Ci bardzo, bardzo!!! I dla Ciebie światła, ciepła i spokoju. Może banalnie, ale z serca, bo wiem, jakie to ważne :))

      Usuń
  2. Muzyka na zawsze splata się z konkretnym czasem naszego życia. Wszyscy mamy muzykę młodości i słuchając jej dziś przypominamy sobie uczucia tamtego czasu. Zapewne takie same. Wszystkim młodym zależy na akceptacji i wszyscy przekonani są, że wielkie szczęście jeszcze przed nimi. Świat jest piękny i nam da wszystko, czego zapragniemy…
    Otóż nie. Nie zawsze nam daje wszystko, bo albo mamy szczęście, albo nie. Jednak świat rzeczywiście jest piękny i odkrywanie tego każdego dnia może nas uszczęśliwiać. Jeśli umiemy patrzyć i czuć.
    Cieszę się, że to, co jest w Tobie znajduje słowa. Bo słowa są dobre i piękne jak świat na twoich fotografiach. Cieszę się, że znajdujesz w tym spokój, bo spokoju najbardziej Ci życzę.
    Moja młodość to „Genesis”. Jezu, jaki świat był piękny, nieodkryty, fascynujący i ile otwierał możliwości…
    Nic się nie spełniło. I wiesz..? Jestem dziś szczęśliwa :)
    https://www.youtube.com/watch?v=fOqDpNJgqgI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz...jestem już tak zmęczony, że usuwam nie tylko Twoje wpisy, ale i też swoje. Zdecydowanie powinienem się gdzieś zaszyć na pewien czas. Bardzo Aniu Cię przepraszam.
      Co do Twojego komentarza, to zgadzam się z tym, że każdemu okresowi życia towarzyszy muzyka. A zwłaszcza temu "smarkatemu". Może dlatego, że mamy najwięcej czasu, albo do nas najlepiej trafia? Pewnie wszystkiego po trochu. W każdym razie uśmiechnąłem się, kiedy przeczytałem, ze wszyscy pragniemy akceptacji. Tak, to prawda. Prawdą jest również to, że czasami poszukiwanie tej akceptacji wiedzie tam, gdzie nie powinno zaprowadzić. Albo do osób, które nie powinny stanąć na naszej drodze. Może właśnie ja tak żebrałem o dobre słowo i o akceptację. Wzruszyłbym się nad swoim losem i w cieniu topoli uronił łezkę gdybym nie wiedział, ze zbyt długo to trwało nawet jak na mnie.
      Dobrze, ze wspomniałaś o patrzeniu i czuciu. To ważne. I nie dlatego, ze obydwoje robimy zdjęcia, czy zajmujemy się słowem. Choć muszę Ci przyznać, ze Twoje splatanie słów w warkocze jest cudowne.
      Wiesz, miałem inaczej zakończyć ten tekst. Miało być, że każdy znajduje w sobie swoją modlitwę. Ale stwierdziłem, ze tak będzie lepiej. Skoro już o sobie mówię, to niech i wybrzmi to do końca. Choć sama koncepcja niezła, bo inna od obrazka, który przytoczyłem. Genesis u mnie tylko w wybrane dni. Zawsze, kiedy popołudnie zmienia się w wieczór :)))
      Dziękuję Ci za komentarz i za dobre słowa. Mądre słowa. I za uśmiech przy końcu, bo jest tak cudownie rozbrajający, że nie sposób się nie uśmiechnąć :)) Chciałbym tak o sobie powiedzieć, choć na razie się boję.
      Macham do Ciebie zmęczony, ale i uśmiechnięty. A o to Ci chyba chodziło :))

      Usuń
  3. Ja mam całe mnóstwo utworów, które zapisały się w mojej pamięci, bo muzyka jest ważną częścią mnie. Nie wyobrażam sobie świata bez muzyki. Jest ze mną, gdy uśmiech mam na twarzy i gdy łezka kręci się w oczach. Bardzo długo byłam zamknięta w przestrzeni dźwięków znanych mi sprzed lat. Później, a właściwie już w dobie internetu i YT odkryłam, że cały czas powstaje nowa i tak samo genialna nuta. To naprawdę niekończąca się historia. Oczywiście mam te swoje ukochane. Jeden z takich utworów kojarzy mi się z pierwszą imprezą i pierwszym zapalonym papierosem, którego zapaliłam właśnie dla towarzystwa i akceptacji. Trochę też dlatego, że wstydziłam się przyznać, że nie palę. Link załączam, bo muzyka grać musi do końca świata i o jeden dzień dłużej. To był czas magnetofonów szpulowych i winili, które znów wróciły do łask.
    „Ludzie wyjdą z domów odświętnie ubrani i gotowi na modlitwę”” Bo to musi być w człowieku ziarnem, rośliną i owocem.”” i patrzę w słońce, które zaczyna znów swoją wędrówkę”” A to, co jest we mnie, znajdzie słowa… „
    Przepraszam Witku, ale musiałam…Czyż to nie modlitwa?
    Dziękuję za tyle słońca i nadziei w tych niezwykle ciepłych kadrach. Są tak świeże i piękne. Lubię te małe słoneczka , choć wiemy oboje, że mają inną nazwę. W świetle poranka i z rosą są jeszcze piękniejsze, jak wszystko w tej magicznej, złotej chwili.
    Pozdrawiam Cię Witku bardzo, bardzo serdecznie i życzę mnóstwo ciepła i spokoju.
    https://youtu.be/6tTQ_tThE2Q

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmieję się. Ale nie, nie z tego, co napisałaś, ale do tego, co napisałaś. Tak, to trochę jak modlitwa. Kiedyś napisze taki tekst, który o tym powie, ale...nie, nie tym razem. Tym razem musiał być topinambur i jego kołysanie na wietrze i w słońcu. Lubię połączenie błękitu i żółci. Takie dziwne, bo to przecież dwa różne kolory. Zimny i ciepły. A jednak kojarzą się z latem, spokojem i uśmiechem. Wcześniej Ani napisałem (zanim się usunęło z mojego gapiostwa), że końcówka wpisu miała być inna. To prawda. Zmieniłem, bo to nie czas, by o tym mówić. A wiesz, papierosy są bardzo towarzyskie. Też zacząłem palić dla towarzystwa. Tyle, ze Ty masz wyrzuty sumienia, a ja...cóż, było to naturalne. Zatem chciałaś mi powiedzieć jedno - wszyscy w jakiś sposób szukamy akceptacji. To prawda. Choć czasami prowadzi nas to w dziwne rejony. A ja dość krytycznie na siebie popatrzyłem wiedząc, jak to mogło wyglądać z boku. Jak żebranie. Cóż...było, minęło.
      A z muzyką, to masz rację. I wiesz, zastanowiłem się teraz chwilę, dlaczego na blogu nie daję polskich piosenek? Wszak znam ich w jasna i trochę. A przecież często pasują do tekstu. Może boję się, ze ktoś uzna, ze kopiowałem? Że sam nic nie umiem wymyślić? Pewnie jest w tym coś. W każdym razie to prawda, to niekończąca się historia. A Dire Straits uwielbiam za kilka numerów. Zwłaszcza za "Brothers In Arms". Oj...ile było imprez z tym numerem. ile godzin w pokoju ze słuchawkami... Stare, dobre czasy... Dziękuję Elu, bardzo, bardzo dziękuję!!!

      Usuń
  4. Prawdziwa przyjaźń albo miłość wymaga intymności. Tego, że możesz komuś powiedzieć prawdę o sobie. Co Cię cieszy, smuci, denerwuje. To o czym myślisz, co czujesz. Zdjąć maskę, wyjść z roli i być sobą. I stając przed kimś zupełnie odkryty wiesz, że usłyszysz słowa "jesteś bezpieczny ze mną". Myślę, że szukając akceptacji tak naprawdę szukałeś miłości. Ale kto jej nie szukał, gdy był młody? 
    Uwielbiam jak opisujesz świat widziany Twoimi oczami. Mogłabym Cię słuchać bez końca. Ja patrzę na to samo, ale widzę inaczej. Patrzę innymi kategoriami. Widzę niebieskie niebo i się zastanawiam, czy gdyby w atmosferze było dużo zanieczyszczeń, to niebo zmieni kolor? Stanie się np.czerwone? Albo patrząc w morze zastanawiam się gdzie zaczynają się fale :) Twoje spojrzenie podoba mi się bardziej i jestem Ci wdzięczna, że  pokazujesz swój świat. Nasz świat, ale po Twojemu. Życzę dobrego dnia 🤍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, co piszesz. Ale nie wszyscy osiemnastolatkowie o tym wiedzą. Nie wiedziałem i ja. Zresztą kryterium atrakcyjności ludzi dobierałem wg innego klucza. dochodzą też inne sprawy, które niech zostaną nienapisane. Efekt był właśnie taki. Dziś właśnie sądzę, ze należy wziąć w dłoń dłuto i młotek i solidnie się obstukać, by pozbyć i nadmiaru i w ogóle tej wierzchniej warstwy. Ale nie dla innych. Dla siebie.
      Ale mi ładnie napisałaś :))) Wiesz, ja tak ładnie nie myślę ani o swoim pisaniu, ani o tym, co spostrzegam. Być może dzieje się tak zawsze w nas, że ktoś na coś zwraca uwagę i wtedy widzimy piękno, niesamowitość, albo zwyczajność. Ja z kolei uśmiechnąłem się czytając o zanieczyszczeniach i falach, bo to ogromnie ciekawe i inne od tego, co sam myślę. Może dlatego chętnie czytamy, bo lubimy świat w innych oczach i słowach. Inny od naszego, ciekawszy. Nie wiem. Ale kiedy rano przeczytałem Twoje słowa, to mi się bardzo fajnie zrobiło. Mógłbym powiedzieć, ze zrobiłaś mi dzień, gdyby zaraz mi go ktoś nie zepsuł dokumentnie. Ale i to się przeżyje. jak zawsze :))) Miłego popołudnia dla Ciebie :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty