Koronka...

 

 

Tessa - Steve Jablonsky

           Powietrze było błękitne od świtu. Pachniało mrozem. Patrzyłem w dal, bo tak powinno się robić, kiedy łuna zaczyna falować nad miastem. Powoli wyłaniają się z atramentowej czerni prostokąty bloków i kominy dymią błękitnie prosto w niebo - naszą śmiertelną modlitwą: Zdrowaś Mario łaskiś pełna… A świt zimowy gramoli się powoli, więc i paciorki słów toczą się w błękitną dal na zatracenie. Gołębieje wszystko, błękitnieje, a palce stygną teraz i w godzinie śmierci mojej. Amen? Odwracam się plecami do wschodu i idę w przeciwnym kierunku. Noc odchodzi, widzę to po barwie nieba, po resztkach granatu, który drży jeszcze nad horyzontem. Przypomina to rozbieranie, wiesz? Kiedy niecierpliwe palce odsuwają materiał, bawią się szorstkim dotykiem koronki, a potem ją odsuwają chłonąc dotyk ciała. Innego, obcego. Innej skóry o nieznanym zapachu. Odkrywa się znamiona i piegi i jej barwę. Ale ta koronka dalej jest, odsunięta niecierpliwą ręką. Trzeba cierpliwości, by ściągnąć ją do końca i nie ma czasu na to, by podziwiać jej splot i kolor. Nie ma czasu. Liczy się tylko dotyk całej dłoni, a potem usta, które wędrują. Módl się za nami grzesznymi. I wychodzi zza chmur słońce. Rachityczne, nieśmiałe, wstydliwe. Powoli nabiera mocy. Lubię tę chwilę, wiesz? Kiedy błękitny cień kładzie się na ziemi, a złoto zaczyna grać w tym, co napotka na swojej drodze. Błogosławiony i owoc. Błogosławiony blask nagiej skóry świecącej nagością, a koronka leży na podłodze wśród kurzu. Ramiączko uroczo syczy z zazdrością, a miseczki zbierają cień. Niech się stanie dzień, niech się stanie dzień. Bredzę, ale teraz mogę. Później słowa schowają się, zatrzasną drzwi. Śnieg skrzypi pod nogami, a ja chłonę złote światło. Kucam i tam, gdzie były jeszcze wczoraj badyle z późnego lata światło gra plamami, a tancerka z przetrąconym kręgosłupem płacze w zastygłym ruchu wygięta falą pogód i deszczu. Zanurzam się w ten świat, który jest przez chwilę. Przez chwilę trwa, jak niezwykły ogród, jak podwodny świat, a przecież jest tylko garstką chwastów na nieużytku. I szeptam cię koronko na tym mrozie, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. A ślad na skórze długo nie chce zejść. Odbite oczka i pętelki psują jej gładkość, ale i pięknie wyglądają, jakby nabrały żywych splotów skóry. Można ich dotknąć ustami czy językiem nie czując nici, a ciepło tętniącej skóry. A potem ślad zniknie, jakby nigdy nic nie było. Jak mróz, który zniknie pod dotykiem słońca. A na razie skrzy się i mieni. Można zapaść w sen, kiedy koronka się skończy. A rano uśmiechnąć się do leżącego na ziemi splotu. Można też iść przed siebie w mróz szukając wzorów, i słów rozlanych w powietrzu. Patrzyć na słońce, które prześwietla chwasty. Dzikie trawy. Szukać błękitnego cienia. Wiedzieć, że najpierw będzie granat atramentu rozlany na śniegu, potem parzące złoto i wrzące srebro, które zamieni się w biel. Ale wtedy skrzypiący śnieg dawno będzie wspomnieniem. Będę grzał dłonie na kaloryferze i zamykał niewyspane oczy. Na wieki wieków Amen… 





























 

 

Komentarze

  1. Usiadłeś do krosna i utkałeś koronkę z nici nocy i budzącego się dnia. W słowie i obrazie. Zapakowałeś w modlitwę. Zostawiam pozdrawiania. Dobrego czasu Witku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, wiem że to tylko metafora, ale się uśmiałem :))) Ja przy krośnie D Ale skoro Odyseusz miał taki epizod, niech mam i ja :))) Dziękuję Ci serdecznie, sprawiłaś mi radość, a to ważne na koniec roku. Dobrego czasu i dla Ciebie i oby ten rok był taki, by dać Ci powody do radości. Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
  2. :)
    Wywołałeś uśmiech na mojej twarzy Witku :))
    Wplątałeś w swe opowiadanie koronki które można wielorako odczytać. A do tego upiększyłeś swe słowa, w przecudne zdjęcia traw i Koronek Królowej Anny które bardzo lubię. Lubię bawić się nimi przy robieniu zdjęć.
    Wplątałeś modlitwę i żar namiętności, pięknie to wyszło. Niewiarygodnie pięknie :)
    Dziękuję za miłą chwilę i wyciszynie, szczerze mówiąc czekałam na to.
    Dziś ostatni dzień tego fatalnego roku.
    Życzę Ci byś ten wieczór spędził tak jak lubisz najlepiej. A z nowym rokiem niechaj przybędzie normalność, zdrowie i nieustający uśmiech. Tego właśnie życzę Tobie i wszystkim tu odwiedzajacym Ciebie.
    Zapomniałabym o muzyce...
    Dotyk klawiszy jak ciepły dotyk opuszkami palcy po strukturze koronek, głos jak oddech z ust we mgle...
    Całość, magiczna...
    Uśmiechem pozdrawiam Witku :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałem tej nazwy "Koronka królowej Anny". Ale poczytałem. I powiem Ci, ze liczyłem na jakieś sensacje, jakąś śmierć od trucizny, albo bodaj morderstwo, jak to u Anglików, a okazało się, ze Królowa Anna niczym się nie wyróżniała, poza tym, że zmarła na różę i podagrę, a była tak opuchnięta, że zamknęli ją w kwadratowej trumnie. Heh, dobre i to :)) U nas, to po prostu dzika marchew, która ma szczęście, bo świetnie na zdjęciach wychodzi. Zwłaszcza późnym latem albo jesienią, kiedy łodygi zaczynają się jej zwijać. Ale sama to wiesz :))
      Ciesze się, ze się uśmiechnęłaś i że tekst Ci się spodobał. Trochę ten mróz się nie sprawił, bo liczyłem na prawdziwą koronkę, ale lepiej tak, niż wcale. Co prawda było -14, ale daleko jeszcze do -20, gdzie woda pięknie się krystalizuje i śnieg robi się sypki. Może się jeszcze uda :))
      A sam tekst, jak zauważyłaś, to koronka. Wykorzystałem zbieg trzech nazw, jako tworu na serwetki, tudzież bieliznę (zdecydowanie wolę to drugie wykorzystanie), mrozu i koronki, jako utworu religijnego. Nie wiem, czy się udało, ale skoro się uśmiechnęłaś, to chyba tak :)) A muzyka chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu, ale nie umiałem znaleźć jej miejsca. Tym razem się udało :))
      Spokojnego roku dla Ciebie, uśmiechu i zdrowia. Reszta się sama ułoży - jak zawsze :))

      Usuń
  3. Dziś tu mroźno, gorliwie i sensualnie. Pięknie połączyłeś trzy zupełnie różne światy. Nie wiem jak Ci się to udało. Ja uśmiecham się szeroko do jednego z nich:)  Zdjęcia cudowne 😍Jakby ktoś posypał świat brokatem i teraz wszystko mieni się w słońcu. Cudnie 🤍 Dobrego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż...Musiałbym zadać pytanie - czyż nie jest to ludzkie, o czym piszę? Czy tacy właśnie nie jesteśmy? Zdolni i do wiary i do innych uniesień, bardziej cielesnych, ale też w głębi siebie wrażliwi na tyle, na ile sobie pozwolimy? Spróbowałem to opisać równocześnie, bo to właśnie nasz splot koronki. Splot warkocza, prądy w tej samej rzece, gałęzie jednego pnia itd. Wiele analogii będzie tu pasować. A mnie się koronka wymyśliła - owoc pracy nieznanego artysty, bo przecież koronczarstwo, to prawie artyzm. Ciesze się, ze uśmiechasz się do wpisu i że zdjęcia Ci się podobają :)) Dziękuję Ci za życzenia i sam wysyłam gołębia z życzeniami dobrego, spokojnego i bez trosk - Nowego Roku :)))

      Usuń
  4. Wiesz? Lubię słowo „sensualny”, ale rzadko mogę go użyć, więc dziękuję, dziękuję. Dałeś mi do tego okazję Twoim tekstem i cały dzień plącze się za mną to słowo. Piękne, prawda?
    Są takie słowa, które nas denerwują i jakoś źle się nam kojarzą, albo powodują smutek, przywołują jakieś wspomnienia i są też takie, które wywołują spokojny i szczęśliwy uśmiech. Jak to:))
    Tekst nie do przecenienia dla wrażliwych dusz, taki, jak to często u Ciebie bywa, wiersz napisany prozą. Trzeba do niego wracać. Za każdym razem w tej modlitwie sensualnej znajdziemy coś nowego, spokojnego i niespokojnego, ale subtelnego i pięknego.
    Nowego, koronkowego roku Ci życzę i żeby był pierwszym z wielu koronkowych lat:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo lubię to słowo :)) Jest piękne, bo nie można go często używać, wiec czeka sobie na specjalne okazje :)) I dobrze, że pośród schematów i słów "silników", "wytrychów", "kluczy" są właśnie takie. Inne, niezwyczajne. Uśmiejesz się, ale kiedy byłem chłopcem, to często czytałem Słownik Wyrazów Obcych. Dziwiłem się, ilu słów nie znam i nawet się nie domyślam. Potem słownik poszedł w odstawkę i jego miejsce zajął Kopaliński z jego Słownikiem Symboli i Słownikiem Mitów i Tradycji Kultury. A teraz najlepsze - sprawdzałem, czy pisarz poczytnych horrorów, które pochłaniałem jak szalony, nie myli się. Oczywiście, ze się mylił :)))) Ale masz rację, są takie właśnie słowa, które budzą w nas różne odczucia, które wykraczają poza ich definicję, czy znaczenie.
      Kilka razy musiałem przeczytać to, co napisałaś o moim tekście, bo brzmi tak ładnie, że jestem pewien, że to nie o mój tekst chodzi. Nie, to nie ja! Aż się rumienię, a to jest niebezpieczne. Naglik się nie może rumienić :)))
      Aniu, dziękuję Ci z całego serca za Twój komentarz - jedyny w swoim rodzaju :)) A życzenia? Skoro jesteśmy w takich klimatach, to pozostańmy przy nich: Nici długiej i krętej, przez spokojne noce i jasne dni. Węzełków, których nie trzeba rozplątywać i cierpliwości, by poczuć każdy ich splot :)) Aniu, ZDROWIA, bo to najważniejsze. Macham do Ciebie z deszczowych i zachmurzonych Tychów :)))

      Usuń
  5. Wróciłam dziś ponownie, by dosmakować zupełnie innych warstw słów, bo są one takie, że potrzebują wyciszenia, zgaszenia świateł i ciszy. Dzisiejszy dzień, jako ten pierwszy i jak zawsze przynajmniej dla mnie najdziwaczniejszy dzień w roku, jest w sam raz. Nawet ten deszcz, nietypowy przecież o tej porze roku, sprzyja wsłuchaniu.
    Koronka- różaniec modlitwa spleciona zmysłowo z myśli, pragnień tak bardzo ciepłych mimo mrozu, a może to właśnie mróz w nas przywołuje jeszcze mocniej marzenie bliskości, czułości.
    Całość - piękna, liryczna opowieść i wiesz, gdy tak dłużej myślę, to te trzy koronki, a właściwie trzy światy nie są aż tak odległe od siebie. Są w nas, choć trudno czasem przyznać się przed sobą, tym bardziej światem, a opisać w tak niepowtarzalny sposób to już niezwykła umiejętność. Tylko TY Witku potrafisz taki niesłychany splot zrobić.
    Zdjęcia są tym razem ziemskim acz bajkowym tłem i kuszą niesamowicie pięknym zestawieniem kolorów błękitu i pomarańczy, zimna i ciepła zarazem, niesamowitą rzeźbą otulonych szronem zaspanych o tej porze roku roślin.
    Z ogromną przyjemnością zanurzyłam się w ten pełen magii świat.
    Z początkiem roku ślę Ci Witku życzenia, by wszystko co w myśli upragnione urzeczywistniło się, a kłopoty wszelkie zapomniały o swym bycie. I macham stukając się bąbelkami na lepszy czas. Niech się spełni...
    PS. Marzą mi się takie mroźne fotografie. Muzyka przecudna, byłabym zapomniała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie dzisiejszy dzień jest dziwny. Niby sobota, ale nie sobota. Niby pierwszy dzień, a jakby dopiero silniki zostały dopiero co odpalone i grzeją się czekając na pełną moc. I masz rację. Dobrze jest dziś zapalić świeczkę i po prostu posiedzieć przy niej choć chwilę i nigdzie się nie spieszyć :)))
      Kiedy czytam Twoje słowa Elu, to uśmiecham się, bo właśnie tak jest. Jest w nas i modlitwa - ta pierwotna, szeptana w myślach, jest i ten prąd bardziej żywiołowy, ale i też ukrywany, intymny. I jest też świat, na który patrzymy, w którym są sploty mrozu, koronki zrobione w sposób naturalny. Elu, ja nic nie zrobiłem. Ja tylko popatrzyłem, tylko poskładałem to, w jaki sposób splata się to z sobą. Nic, czego każdy z ludzi nie robi codziennie. Kurde, ale napiszę - tak mi ładnie napisałaś, ze zrobiłaś mi wieczór :))))
      A zdjęcia - wiesz, że czekałem na taki mróz, bo o tym rozmawialiśmy. Gdyby był większy, to ładne kryształy mrozu by wyszły a tak, jest koronka :))) Cieszę się, ze spodobały Ci się, bo bardzo lubię takie połączenie - zimna i ciepła. Niby kontrastu, a jednak ładnie ze sobą współgrającego i przenikającego się. Tak, to magia, masz rację :)))
      Elu, dla Ciebie spokoju, uśmiechu (choć trudno mi znaleźć wśród ludzi mi znajomych osobę bardziej pozytywną i uśmiechniętą), ludzi o jasnym, dobrym spojrzeniu i tych wszystkich chwil, które sprawią, że wieczorem zamkniesz na chwilę oczy i powiesz - to było to!
      Macham do Ciebie przez deszcz z dalekich i chyba nie do końca trzeźwych Tychów, bo dalej niektórzy strzelają. A może to nie nietrzeźwość, a zwykła głupota? Nie wiem, ale macham i przesyłam uśmiech :))))

      Usuń
  6. Takie koronki to ja bardzo chętnie założę :D Tak, właśnie te przegniłe chwasty tylko w wielki mróz wyglądają tak misternie, delikatnie i pięknie. I to jak zwykle u Ciebie. Szczęśliwego Nowego Roku! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę miałem czasu i trafiłem na przyzwoity mróz. Nie był co prawda taki, jak bywały kiedyś, ale lepszy taki, niż żaden. I od razu te suszki faktycznie lepiej wyglądają :)))
      A wiesz, byłem w Koniakowie i okolicach, gdzie koronki, to rodzinna tradycja i miałem okazję zobaczyć różne wzory. Od tych tradycyjnych, po te naprawdę wymyślne. Piękne rzeczy i bardzo w cenie. Ale wiadomo, ręczna, żmudna praca. Mnie laikowi pozostaje tylko podziwiać determinację ludzką i sam artyzm mrozu.
      Dziękuję Ci za życzenia!!
      Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - spokoju, uśmiechu i jasnych, dobrych chwil :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty