Okiennice...

 

 Maria Raducanu - Cantec de leagan

 *            *            *

Czy myślisz, że mógłbym

żyć

tutaj mógłbym żyć prostując

codziennie ścieżki

aż wydeptałbym ślad w trawie

niebieskiej

o poranku, kiedy szkli się rosa

a dachy miasteczka wyglądają tak

jak ze starej ryciny

Pewnie hodowałbym pomidory, które lubią tę ziemię

tak samo, jak lubi ją mała domowa winnica

oplatająca ganek i myśli

stają się wtedy uśmiechnięte do słońca

A przecież ziemia lubi dotyk dłoni

ich pracę i sól potu

umiałbym nasączyć nimi ogród

podlewałbym go codziennie patrząc

jak rosną lata i przemijają pokolenia

pomidorów, ogórków i papryki

a pies spałby na ganku ruszając uchem

wiernie nasłuchując moich kroków

I pomalowałbym dom na błękitno, bo tu

nikogo to nie razi

i zamykałbym okiennice, kiedy wiatry wieją

by usłyszeć ich stukot przez sen

Zestarzałbym się i przestał zwracać uwagę

na szczegóły,

na pozorne przeciwieństwa,

które pochodzą z jednego pnia

jak my wszyscy

Patrzyłbym na ludzi szukając piękna i podziwiając brzydotę

czyli nieskończoność

stojąc przed domem albo siedząc na starym krześle

malowanym błękitną farbą

ucząc się świata od nowa

obcych słów

oddechu

smakowania

płynących minut

Czy myślisz, że mógłbym

żyć...?








































 

Komentarze

  1. Na niezwykły spacer zabrałeś mnie Witku, bo zdjęcia wciągają niczym magnes do środka. Bardzo autentyczne, czyli dokładnie takie jak lubię. Zastanawiam się tylko czy oni tak chodzą na co dzień odświętnie ubrani czy była ku temu okazja. Muzyka dodaje klimatu słowom, które misternie splotłeś ze sobą, by płynęły lekko w ciszy i błękitnym zamyśleniu o pomarszczonych dłoniach, czerwonych pomidorach, uśmiechu i drodze usłanej brukiem.
    Nie wiem czy bym się tam odnalazła, czy Ty byś znalazł swój azyl, ale z pewnością poczułeś oddech ziemi i całe jestestwo życia w tym krańcu świata do niedawna całkiem zapomnianym.
    Całość bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam ciepło, już nie upalnie, ale za to z mojego zakątka świata i wiesz doceniam, jak słońce budzi się i usypia pod naszym niebem.
    Mam nadzieję, że cały ciężar już opada powoli na dno, a walizka w kącie się uśmiecha z nadzieją na podróż, czego Ci życzę Witku z całego serca :)))


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, jedno ze zdjęć wśród tłumu pokazuje mężczyzn w charakterystycznych kapeluszach. I faktycznie, pasterze tak chodzą ubrani. Natomiast ci ze zdjęcia w pięknych, odświętnych strojach, chyba robili sobie zdjęcia u fotografa, bo kobieta przegląda odbitki. Więc sądzę, że mogło to być takie małe, rodzinne zdjęcie na pamiątkę. Co ciekawe, kiedy zrobiłem zdjęcie, Pan ukłonił mi się i podziękował.
      Kraina od wieków zapomniana i dzika, choć o bardzo strategicznym charakterze. A kulturowo mieszanka najmożliwsza z niemożliwych, bo i elementy niemieckie, francuskie, węgierskie, tureckie i Bóg raczy wiedzieć, jakie jeszcze.
      Czy mógłbym? Nie wiem. Kilka razy już byłem w Rumunii, więc trochę te tereny i ludzi znam. Bardzo życzliwi, choć trochę nieufni, bo to górale. A górale wszędzie są tacy sami :D Trochę się śmieję, ale na pewno nie można odmówić klimatu tamtemu miejscu i pewnej swojskości.
      I faktycznie, poczułem ziemię, co jest dla mnie ważne. Zawsze to jest dla mnie pewien wyznacznik "dobrych miejsc". Trudno się odpoczywa na takiej wycieczce szkolnej, bo oczy trzeba mieć dookoła głowy, ale znalazł się moment na oddech, którego potrzebowałem. Zwłaszcza w końcówce roku. Zwłaszcza...
      Moja walizka jeszcze się nie szczerzy, bo się zepsuła. Odpadło kółko, więc trzeba nową. Oczywiście niebieską, bo jak inaczej?
      Pozdrawiam Cię Elu bardzo, bardzo, bardzo serdecznie :)))))

      Usuń
  2. Tam Twój dom gdzie serce Twoje... Tak mi się nasuwa gdy patrzę na te piękne miejsca i na Twoje słowa. I tak mi się też nasuwa gdy idę brzegiem morza lub górskim szlakiem. I czuję że to są miejsca gdzie jest moje serce, gdzie w pewnym sensie przynależę. I zastanawiałam się nieraz czy mogłabym tam mieszkać. Czy to nie byłoby zbyt piękne? Czy pewnego dnia nie obudziłam się z przykrym poczuciem, że te piękne miejsca stały się zbyt zwyczajne wraz z nadejściem zwykłej codzienności? I gdzie ja bym wtedy uciekała od rzeczywistości? Chyba obawiałabym się, że miejsca będące dla mnie oazą stracą urok, stracą na wartości i ja sama zostanę pozbawiona ostatnich miejsc, które dają mi schronienie i poczucie przynależności a jednocześnie wolności. Miejsc, w których czuję życie. Chociaż chęć, by "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady" często pojawiała się u mnie w głowie w ciągu minionego roku i niejednokrotnie miałam ogromną ochotę minąć betonowy moloch i jechać dalej, nie zatrzymując się, aż dotrę w zieleń i ciszę. Nawet tam, gdzie czeka oldschoolowy prysznic z paskudną zasłoną:) Kto wie, może w najbliższym czasie będzie możliwość aby znaleźć się w jakimś wyjątkowym miejscu? I żeby porozmyślać czy mogłoby się tu zamieszkać? Albo nie myśleć o niczym, tylko po prostu chłonąć... Takie życzenia wysyłam do Ciebie, Witku. Jeżeli tylko byłaby to jedna z tych rzeczy, które mogłyby Cię uszczęśliwić to niech się spełnią :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty