Piórem i wiatrem...
Dlaczego nie dałeś mi
skrzydeł ptaka
podniebnej drogi i pierzastego życia
przeraźliwie krótkiego
tylko czasu garb
rosnący
i meandry dróg wydeptanych
przez cudze stopy
Dlaczego nie dałeś mi choć
krzyku przyzywającej mewy
i jej lotu zamkniętego
i jej lotu zamkniętego
w wietrzne koła
tylko szelest modlitw
rozbijanych o wybrzeże dłoni
i nieumarły jeszcze horyzont warg
Dlaczego Ty
który nie pozwoliłeś mi być
ptakiem
nie dałeś snu kamienia
a rzuciłeś kruchy sen
po ptasiemu płochy?...
Piękne...
OdpowiedzUsuńna niektóre pytania,nigdy nie poznamy odpowiedzi,ale cóż może to i lepiej pozdrawiam w tą letnią duszną noc.A.K
Dziękuję Ci serdecznie. I proszę o więcej ;) W.
OdpowiedzUsuńOczywiście,teraz już będę częściej tutaj zaglądać i postaram się po sobie zostawić mały ślad pozdrawiam A.K :)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńCzasami na próżno pytać..
OdpowiedzUsuńInny wpis od pozostałych (i dobrze)! (:
Pozdrawiam
Rzadko piszę, a teraz jakoś... Chyba to późne lato jakoś tak podziałało. Wiesz, jesień niedługo zacznie pachnieć ;) Dziękuję.
OdpowiedzUsuń