Nic
Siedzę na obramowaniu mostu. Świerszcze grają, muchy tną. A ja pociągam łyk z butelki. - kurwa, który to już dziś - pieprzona niedziela. Pieprzone niedziele jak łańcuch u szyi. Już wolę poniedziałki z kieratem, który wali po łbie, który wymusza dyscyplinę i brak myślenia. A niedziela rozwala. Tak jak dziś. Jak dziś, kurwa, mówię i nie umiem nacisnąć migawki. I nawet głośno mówię do tej, którą kocham w zaślepieniu. Co mi tam. Nikt nie słyszy. Nikt nie widzi. Pierdolić. I tak muszę stąd uciec. Samochód i droga nach Breslau, a potem Germania. Jak tchórz. Dobrze, niech nim będę. Choć raz w życiu niech będę tchórzem. Niech raz w życiu niech mi będzie oszczędzone. Niech raz w życiu się poddam. Bo nie umiem już. Chemia miłości? Ja wiem, co jest we mnie. Żadnych reakcji. Żadnych oddziaływań na synapsy. Chrzanić moje synapsy. Ja wiem, że kocham. I na nic tłumaczenia, mądre słowa, pranie mózgu. Jest, jak jest. A co jest? Słowa, które lecą w pustkę. Zdjęcia niepotrzebne, szept niepotrzebny, życie, kurwa, niepotrzebne. Ja niepotrzebny, jak nie przymierzając skrzydła wielbłądowi.
I czemu tak patrzysz na ten tekst. Nie wiedziałaś, że umiem, kurwa, kląć? Że potrafię? Że czasem chcę pełnym głosem, kiedy już nerwów nie starcza? Tak, pięknie pisać o miłości, tęsknocie, niespełnieniu, czekaniu, wierności i tym wszystkim, co dla mnie zawsze było ważne. Teraz już nic nie jest ważne. Tylko droga. Przed siebie i wciąż do przodu. Wiele jej nie zostało, zatroszczę się o to. Ale to, co jest, niech będzie proste, jak najprostsze słowo. Niech będzie proste, jak modlitwa, niech będzie proste jak przekleństwo. Niech po prostu będzie. Pierdolić, kurwa, nie?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńusunęłam komentarze, bo dałeś obuchem w łeb, chcę tym zaznaczyć, że cokolwiek napiszę to nie ma to sensu, doskonale pojmuję ten stan... to jest manifestacja, ja tak to czuję, al poprosze o kolejny wpis, bardzo proszę...dzis juz poniedziałek- minęla ta kurewska niedziela, więc "pobudka rano wstać!" Aha! stałym komentatorom trzeba zapodać nowy materiał...
OdpowiedzUsuńDziękuje za zrozumienie, choć manifestacja to nie jest. Nie mam czego manifestować, po prostu. A nowego materiału nie ma i nie wiem, czy będzie. Muszę w sobie odszukać słów, a wierz mi, po wczorajszym, nie mam siły szukać. I nawet nie wiem, czy chcę. Pozdrawiam Cię :)
OdpowiedzUsuńhmmm...pozdrawiam Cię
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=sK57UDkZ6cY
OdpowiedzUsuńGenialna! Dziękuję!!
OdpowiedzUsuńzaciąłeś się, ale przypomnij sobie, co kiedyś pisałeś mi o buncie...pomyśl sam...
OdpowiedzUsuńTo nie jest bunt. To nie jest manifestacja. Co to jest? Nawet tego drugi raz nie czytałem. Nie chcę już o tym poście, bo on boli, tak jak to, co we mnie. Miłego Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńA ja to skomentuję tak ;)
OdpowiedzUsuńhttp://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2012/03/a87cc042d416fcc50edafee9386e8e31.jpg
A wiesz, że to działa odwrotnie? Że mam przekorną naturę?
OdpowiedzUsuńTo chyba raczej o mnie tekst... Ja tak gorszę świat...
OdpowiedzUsuńHmm...Nie wiem, nie znam Cię. Ale jeśli widzisz podobieństwo, to znaczy, że udało mi się w jakiś sposób i emocje i myśli wypowiedzieć tak, żeby każdy mógł odszukać coś dla siebie. A jeśli tekst odbija choć trochę rzeczywistości, to znaczy, że jest żywy. A to ważne w literaturze. I oczywiście dla ludzi, którzy utożsamiają się z nim czytając.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nadal Witku nie znalazłeś...spokoju?szczęścia?zasługujesz na nie...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, piszesz tak, jakbyśmy się znali... A szczęście i spokój...może kiedyś. Może już jutro? Kto wie... :)
OdpowiedzUsuń