Niewypowiedziane.
Tobie.
Oczy miałem zamknięte, a sen plątał się po kościach. Szedł dołem ogarniając ciało niby posłuszne, a już rozlane odpoczynkiem. Boże, jak dobrze móc zasnąć. Ileż za mną nocy, kiedy nie mogłem spać. Ile za mną dróg przez ścieżki myśli. Ile historii wymyślonych w głowie i ile słów wyszeptanych w czerń nocy. Nie wiesz i nie dowiesz się. Nikt Ci tego nie powie. Nikt nie da zeszytu z datami do ręki mówiąc - sprawdź! Ja sam zresztą nie wiem. Czy to rok, może krócej? Napędzany adrenaliną myśli budowałem miasta i światy. Budowałem życie z aktorami, których nie znałem. A którzy otaczali Cię codziennie. I był moment, że chciałem zapomnieć. I był moment, kiedy bardzo chciałem nienawidzić. Im bardziej chciałem, tym bardziej nie umiałem. I wtedy zrozumiałem, że nie potrafię. Umiem wiele rzeczy, ale tego nie umiem. Umiem uciec w milczenie, umiem się gniewać. Umiem być zły, rozgoryczony, smutny. Umiem się cieszyć, umiem się śmiać. Umiem to wszystko. Ale tego nie potrafię. Nie ucz mnie tego. Nie chcę tego umieć, bo skoro nie potrafiłem w studni nocy, to jak mogę pod białymi obłokami? I pytam sam siebie, czy my się jeszcze znamy. Nie wiem. Na Boga Najwyższego, nie wiem. Czasem wydaje mi się, że tak, czasem, że zupełnie nie. Bo to chyba tak już jest, że stwarzamy się w każdej sekundzie, z każdym oddechem, z każdym biciem serca... Znów, na nowo i ciągle. I ciągle trzeba od nowa i znów poznawać. I można być przy kimś blisko, dotykać jego ciepłej ręki, a być daleko. Najdalej. Tak jak można być daleko, ale być przy kimś myślą, słowami szeptanymi w głowie, przepływać przez ciało snem, kwitnąć...Otworzyłem oczy. Obraz odwrócony o dziewięćdziesiąt stopni, pozycja embrionalna. I oczy. Zielone oczy wpatrzone we mnie. Uśmiech delikatny wywołany z każdego okrucha pamięci. Włosy przelewające się nieposłusznie. I dotyk ręki na twarzy. Dotknęła mojego policzka, objechała brew palcem. Dotknęła warg. Już chciałem jej palce pocałować, kiedy cofnęła rękę. Patrzyła.
- Dawno tu jesteś? - odruchowo wyszeptałem. Przymknęła oczy na dłuższy czas.
- Cały czas jestem.
Nie wiedziałem co powiedzieć, więc chciałem ją objąć, dotknąć, poczuć ciało. Taki atawistyczny odruch u faceta, który chroni to, co najcenniejsze - ochrania sobą. Ale ona znów zamknęła oczy jakby mówiła - nie, zostaw. Patrzyła tylko zielenią swoich oczu na mnie, we mnie, uśmiechając się tym rodzajem uśmiechu, który dobrze znałem. Który...
- Wiesz, wyszeptałem, marzyłem o tej chwili. Marzyłem, że będziemy tak leżeć i wtedy powiem Ci czym dla mnie jesteś. Ale musiałbym mówić bardzo długo. Chciałbym powiedzieć, jak bardzo Cię... Tu wyciągnęła palec i przytknęła mi do ust. Milczałem, a słowa niewypowiedziane krążyły mi we krwi...
Witaj Mistrzu! Umiesz uciec w milczenie, potrafisz... a ja potrafię się uśmiechać... nie napiszę, że pięknie, ale poruszajaco!No i cieszę się, że znowu czytam o postaci, która bardzo mi się podoba- ja jej nie odrzucam, oswajam nadal...pozdrawiam Cię i uśmiechaj się!
OdpowiedzUsuńTym razem, to postać rzeczywista, realna. To już nie opowieść gdzieś tam, na skraju świata, a coś całkiem...realnego? No, prawie :) Co snem, co jawą? Co ulotnym westchnieniem? Również Cię bardzo pozdrawiam :) PS. Dlaczego "Mistrzu" ? Czyżby Bułhakow?
OdpowiedzUsuńMistrz słowa i przywoływania literackiej analogii :)...ja odczytuję nadal tamtą postać, bardzo mocno ja czytam, ale to moja interpretacja i Ty to wiesz, że mam do niej prawo... Twoja to dedykacja dla każdego, kto bedzie miał szczęście to przeczytać...
OdpowiedzUsuńuch...dziękuję. Bardzo, bardzo Ci dziękuję. Tak, masz do niej prawo. Każdy ma swoje wyobrażenia i niech tak pozostanie :)
OdpowiedzUsuńJest tak cudowne, aż chce się przeklinać, by wyrzucić z siebie emocje, jakie wywołało... A muzyka... Chylę czoła, piękne. Jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad wrażliwością mężczyzn, czy nie jest ona czasem bardziej gwałtowna niż kobiet? Myślę sobie czasem, że kobieta dostała bezpodstawnie otoczkę emocjonalności i wrażliwości, trochę dla argumentacji - "jakby co, ja podchodzę emocjonalnie". Tymczasem mężczyźni coraz częściej uzewnętrzniają siebie, swoje uczucia, wrażliwość - bo mają do tego takie same prawo.
OdpowiedzUsuńA utwór, prawie jak w kosmosie ;)
Wszystko zależy chyba od mężczyzny. Jeden, jak to bywa, będzie olewał, machał ręką. Drugi będzie myślał, szukał. Większość się do tego nie przyzna. Bo... (tutaj należałoby wstawić ten fajny obrazek, który przesłałaś :D )PS. Najlepsze jest to, że zasnąłem faktycznie i wracałem po ciemnicy do domu. Ba, bywa, że życie wyprzedza literaturę :P
OdpowiedzUsuńA mnie znowu dobił ten księżyc...chyba też będę sypiać na powietrzu,aby coś takiego uchwycić:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Anonimie :) Hmm...księżyc, to naprawdę z przypadku i chyba nienajlepiej wyszło. Ale historia musi się choć trochę uprawdopodobnić właśnie przez zdjęcia, nieprawdaż? Pozdrawiam serdecznie :) PS. Spanie na powietrzu może i jest fajne, ale powrót nocą już tak fajnie nie wygląda. Ale dobrze jest mieć takie miejsce, gdzie można się zaszyć.
OdpowiedzUsuń"Tak jak można być daleko, ale być przy kimś myślą, słowami szeptanymi w głowie, przepływać przez ciało snem, kwitnąć..."
OdpowiedzUsuńTak, tak ponad rok temu napisałem. I nie wycofam tych słów. Bo można, jeśli...no właśnie, "jeśli"... Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńWiem, że można! Nawet wtedy, kiedy nie ma potwierdzenia zwrotnego...
Usuń