Jak dym...






          Dzień pełznie jak dym. Wlecze się szary, deszczowy melancholik bez parasola. Lubię takie dni, wiesz? Zlewają się wszystkie pory dnia i nie można odróżnić rana od popołudnia. I każda godzina oblepia człowieka jak błoto polnych ścieżek. A las stoi na horyzoncie i tylko korony odcinają się od szarego nieba, które kotłuje się i przelewa. Nie powinienem wchodzić do tego lasu. Przy drodze rosną dwa dęby, które są jak brama, ale i jak dwaj strażnicy. Wchodzę. Powoli, nieśmiało. Inaczej stawiam stopy, a wzrok przyzwyczaja się do półmroku i znów mam wrażenie, że jestem w gotyckiej katedrze. Pięknej, stworzonej przez żywe pnie i korony drzew, które o tej porze są nagie. Tak, niektórzy nie lubią nagich drzew. A ja lubię, bo mogę zobaczyć jak wygląda ich kształt zanurzony w ciszę. I sam być ciszą, choć zdradza mnie oddech i głośne kroki. Czasem szept. Bo szepcę. A drzewa słuchają zanurzone w ciszę szarego dnia i w swój sen. Gdybyś tu była, pewnie szeptałbym do Ciebie, ale inaczej, zupełnie inaczej. To inny rodzaj szeptu jak mgła, która otula, jak wiatr, który niesie ciepło i zapach zieleni. Ale jestem sam, więc szeptam o tym, co dla mnie ważne. Szeptam o tym, co mi się wydaje, co myślę, co powiedziałbym w rozmowie. Dobrze zostawić tu swoje myśli, dobrze rzucić je na wiatr, który je rozproszy, rozwieje w koronach drzew. I dobrze jest iść przed siebie. Bo trzeba iść dalej, nawet jeśli nogi bolą i brak oddechu, a szept więźnie w ustach. Pytasz, po co mi to wszystko? Te wszystkie szepty, drogi, drzewa, cisze. Po co mi samotność? Żeby zrozumieć, wiesz? Siebie, ludzi, drzewa, trawę i zachmurzone niebo. Dojrzeć. A może poukładać to wszystko w sobie warstwa na warstwie, by nie być chaosem. A samotność największa jest nie wtedy, kiedy nie ma ludzi, a wtedy, kiedy nie można słowa powiedzieć komuś obok, komuś, kogo ciepło czuje się w powietrzu, czyj ruch czai się na końcówce rzęs. Wtedy to jest samotność. A teraz? A teraz jest droga przez ciemny, zimowy las, w którym brakuje śniegu. Przez czas, który oblepia nogi, jak błoto. Przez dzień, który pełznie jak dym. Jak dym…    















Komentarze

  1. "Dzień jak dym" - bardzo podoba mi się to porównanie...Ostatnio dużo było takich dni szarych i mglistych. Faktycznie południe jest identyczne jak poranek i zlewa się z wieczorem. Ja zawsze wolę słońce, nawet w najzimniejszy dzień. Jednak Twój, Witku szary dzień jest przecudnym zakamarkiem, w który chce się wejść...i nawet czarno-białe fotografie wydają się mieć barwy, a mistyczna muzyka potęguje ten nastrój. Wiesz, że drzewa przemawiają do mnie bardzo...Dziękuję za to piękno, które pokazujesz u schyłku roku. Serdecznie Cię pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Elu, zbyt dużo było takich dni. Widzę na zdjęciach ludzi słońce, błękitne niebo i pytam się, do cholery, gdzie to jest?? No już by się przydało trochę tej jasności, bo zabawa b&w jest fajna, ale ile można? :))) Tak, wiem, ze lubisz drzewa. Ja też, więc o tyle łatwiej mi dzisiaj poszło. Ale to i tak mało, marzy mi się kilka ujęć, których nijak mi tam, gdzie mieszkam zrobić. Ale może kiedyś. Ciesze się, że wpis Ci się podoba i że współgra to ze sobą wszystko. A dopowiem jeszcze, ze tytuł utworu - Consolamentum (patrz, zapomniałem zmienić) oznacza katarską ceremonię odpuszczenia grzechów. Również ciepło i serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję jeszcze raz za Twój wpis tu i na MeWe (uczę się go, cholera, uczę :) )

      Usuń
  2. Oj napisałam się...i straciłam! Nawet podobało mi się co jest u mnie rzadkością! :))
    Eh!
    Drzewa jak powiernicy szeptów i myśli różnorakich...
    Chłoną ciszę ale też kroki, oddech i są jak niemi ludzie...
    Jedno o kobiecych kształtach wyciąga konary jakby mówiąc:
    Chodź...opowiedz swą historię a będzie ci lżej! Wiatr poniesie ją w las
    a ty wrócisz uspokojony! :))
    Nie tak miało być ale z grubsza to co chciałam napisać! :))
    Piękne zdjęcia i tekst :)) Pozdrawiam Witku i dobrej nocy życzę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff, szybko Ci poszło. Kurczę, ja nie umiem tak przetwarzać i budować. U mnie musi się zakisić i przetrawić. Jestem pełen podziwu :)) No i dziękuję Ci serdecznie. A uśmiecham się, bo na coś się przydałem :)) Również Cię pozdrawiam - dobranoc :))

      Usuń
  3. hahahaha...Czy to do mnie ten komentarz? :))) No cóż czasami bywam szybka! :))) Cały czas słucham muzyki którą zapodałeś...więc mogłam coś napisać! :))) "Zatrybiło" przy muzyce :))) Dobranoc :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, do Ciebie. Ja jeszcze czuję w palcach stukaninę, a Ty już wiersz zrobiłaś. Ale że "zatrybiło", to się ciesze, bo to nieczęste zjawisko, zeby wszystko ze sobą zaczęło współgrać :))) Dobranoc :))

      Usuń
  4. Dlaczego my ciągle błądzimy wśród mgieł po lesie pełnym topoli..pięknych dorodnych topoli.
    Gdzie podziały się dorodne dęby, mocarne buki czy zwiewne dziewicze osiki, brzozy życiodajne.
    Błądzimy po lasach już umarłych, spróchniałych. Patrząc w poszukiwaniu nieba przez nagie gałęzie drzewa mając nadzieję na zieleń, biel i błękit i prześwit słońcem barwiony. Dlaczego jak magnez przyciąga nas cisza wyśpiewana przez mgłę i mgła wabiąca ciepłem, spokojem, bezpieczeństwem.
    To ciągłe i cięgle - dlaczego? w parciu i walce o czas. Pytamy siebie i pytamy drzewa. Ciekawe co by się stało ze światem gdyby znikły z jego powierzchni dwa słowa ?
    - CZEKAJ
    - DLACZEGO.
    Co do zdjęć :( muszę je zobaczyć w świetle dnia Witku. Teraz jest za ciemno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Grażyno, chyba znam odpowiedź. Wabi nas to, co tajemnicze i to, co stałe. Stałe, bo trudno posądzać drzewa o łażenie po nocy, a tajemnicze, to mgła. Mgła i słońce, ciepło. Jednak jesteśmy czystą biologią, a w każdym razie nasze ciała. I to one reagują na ciepło, na słońce, na mgłę. Tak samo jak na ciemność, zimno i zagrożenie. A że rok się kończy, to i nastroje "dzieją" się w ludziach trochę fatalistyczne, trochę podobne do spowiedzi, jakby wejście w nowy rok miało całkowicie wszystko zmienić. A widać to właśnie w lesie, który teraz stoi cichy, spokojny. Ale już w lutym pojawią się ptaki i powoli leśna cisza wypełni sie ich nawoływaniem. Tak, to ważne słowa. Nie wiem, co by się stało. Jedno staje się bardzo niepopularne - CZEKAJ. Nie chce się czekać, bo to wysiłek, bo czas, bo życie, bo swój egoizm. A DLACZEGO nie zniknie. Ludzie wciąż pytają i będą pytać. Chyba, ze telefony ich do końca odmóżdżą. Z pozdrowieniami poczekam, aż zobaczysz zdjęcia. Skrytykujesz, to nie myśl, ze Cię będę pozdrawiał :P (żart, zawsze liczę na szczerość)

      Usuń
  5. Rzeczywiście te dni pełzną jak dym, podoba mi się to porównanie. Zdjęcia piękne. Teraz sobie uświadomiłam, jak bardzo polubiłam te swoje lasy i bagna właśnie w porze jesienno-zimowej, takie gołe, szare i zadymione, ale trzymają mnie przy życiu, szkoda mi że dziś nie znalazłam na nie czasu. Nawet te suche badyle mam ochotę dotknąć, a jeszcze kilka dni i zacznie pojawiać się słońce. Przynajmniej tak było co roku w okolicach Nowego Roku. W takiej świątyni nabiera się dystansu do pewnych spraw, mnie się zawsze poprawia humor, nie szepczę i nie gadam do siebie, ale zdarza mi się śmiać. Dobrze tam zostawić swoje myśli, dobrze że są takie miejsca. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, tęskniłem bardzo za taką senną przechadzką. No i co z tego, ze gadam do siebie? Wariaci tak mają :D (żart). Ale to dobrze, że się śmiejesz. To znaczy, że jesteś w dobrym miejscu. Obyś miała rację z tym słońcem, bo nawet mnie wychodzi bokiem to siąpanie i to ciemne niebo. A to już jest coś sprawić, żeby Naglik się zirytował :))) Ciesze się, ze zdjęcia Ci się podobają. Wprowadziłem trochę korekty do obróbki i sam jestem zaskoczony czernią i bielą, że mi cokolwiek wyszło. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i trzymam kciuki, byście poszły z Gorzka na spacer, gdzie nawet Gorzka będzie Ci wtórować do śmiechu :)))

      Usuń
  6. Już wiem. Dość długo poprzednim razem patrzyłam na te drzewa. Z kilka razy przeczytałam tekst.
    Coś mi nie pasowało. Czegoś mi brakowało. Coś budziło we mnie dysonans ? Teraz weszłam i mam. Uwielbiam zdjęcia czarno-białe. Kiedyś dawno temu w świecie netu tylko takie pulsowałam. Coś się jednak musiało we mnie zmienić. Potrzeba mi zieleni. I wiesz co, każde chyba zdjęcie jest w innym odcieniu czerni, szarości i bieli. Albo jest złudzenie u mnie. Nie wiem jak to się fachowo nazywa
    - ja bym to określiła, że każde z tych zdjęć ma inną tonację, mimo że grana ta sama melodia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, każde jest w innej tonacji, choć ostatnie raczej trzymają przydymioną czerń. Testowałem różne techniki. A i różne odcienie i tonacji potrzebne mi były, by osiągnąć efekt, który zamierzałem osiągnąć. Nie, nie dramatyzmu i nie rezygnacji. Ale takiego właśnie wyizolowania tego, co chce pokazać. Fajna technika i pewnie ją pociągnę dalej. Choć może niekoniecznie już na zawsze. Oj, znam amatorów czerni i bieli, którzy raczej nie akceptują koloru. Namawiali mnie na przejście na tę technikę. Nie, nie przejdę, ale lubię wszystkiego spróbować. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  7. Nie zaznałam nigdy samotności więc niewiele mogę napisać. Tylko teoretycznie. Wg mnie samotność jest najgorsza, gdy jest się pośród ludzi, a tak jakby oni nas nie dostrzegali. Natomiast samotność, która pojawia się, gdy jesteśmy sami, lecz którą rozumiemy, na którą z rozmysłem godzimy się - może stać się naszym sprzymierzeńcem. Może być stanem, w którym zachowamy spokój i dobrze się poczujemy, nawet wybawieniem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Ivo, to prawda o czym piszesz. Ja poznałem samotność w różnych jej odmianach. Nie bez kozery o niej wspominam w drugi dzień świąt. I ne bez powodu pozwoliłem wkleić sobie utwór o tytule nawiązującym do katarskiego obrządku. Dziękuję Ci za pozdrowienia i sam przesyłam dobre słowa i myśli :))

      Usuń
    2. Ivo fajnie napisałaś o tej samotności. Teoretyzując chyba jednak dostrzegłaś w jakimś momencie czym jest owa osławiona samotność. Teraz jak to piszę dotarło do mnie, że owa samotność równie ulubionym tematem co miłość i jakieś dziwne "motylki w brzuchu" niby wszyscy o nich wiedzą a spytasz o konkret - to zaczyna się zdziwienie, potwierdzenie, że owe motylki istnieją i się je przeżywa no i potem leci cały elaborat i potem sobie czytam i rozmyślam niczym starożytny w beczce dębowej lub cedrowej kontemplujący filozof. Za dużo w tej mojej myśli "i" :D....
      Sympatyczny młody człowieku świat należy do odważnych - no to ja będę dopingować Tobie Witku w Twoich poszukiwaniach i eksperymentach ( zaś "I" ) i kibicować w drodze ku zamierzonego z góry upatrzonego celu :D

      Usuń
    3. uuu...Panie, się porobiło, dwa w jednym :)) Ale odpowiem za siebie :) Dziękuję, że będziesz mnie dopingować - zawsze się przyda. A że jestem perfekcjonista, to i pewnie trochę potrwa. W każdym razie bardzo dziękuję Ci za taki niecodzienny wpis i mam nadzieję, ze nie zawiodę, jeśli chodzi o zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie :)))

      Usuń
    4. @Witku, przepraszam, że nie zauważyłam utworu, już nadrobiłam. No i te zdjęcia, te drzewa, które stoja tuż przy sobie, ale jakby osobno, samotnie, może niesamotnie. Zawsze jednak kojarzą mi się z tym, że tak stojąc będą umierać. Piękne kadry.

      Usuń
    5. @Grażynko, jedynie z obserwacji, czasem z relacji kogoś. Gdy człowiek dobrze rozejrzy się wokół siebie musi zauważyć tych samotnych wśród nas. To tylko pozornie trudne do zauważenia, więc jeśli jest w nas empatia, wrażliwość, umiejętność dostrzegania, a nie tylko patrzenia to można sobie wyrobić zdanie i choć teoretyczne, to niezbyt daleko odbiegające od rzeczywistości, jak sądzę. Oczywiście można się też pomylić, bo czasem samotność może być udawana. Po co? By wzbudzic litość. Różni ludzie są, ale nie o tym rozmawiamy. Pozdrawiam

      Usuń
    6. Ależ Ivo, nic się przecież nie stało :)) Bardzo Ci dziękuję, że popatrzyłaś jeszcze raz na zdjęcia, bo przyznam Ci się, ze trochę boję się czerni i bieli. Z kolorem nie ma problemu, a tu jednak nie jest to takie oczywiste i daje nowe możliwości. Drzewa zimą faktycznie wyglądają tak...samotnie. Ale lubię ich kształt, bo widzę całe skomplikowanie i precyzję. No i tęsknię do zieleni, jak każdy. Jeszcze raz Ci serdecznie i bardzo dziękuję :)))

      Usuń
    7. @Witold Naglik
      @Iva Pas Photografy
      Pewnie zastanawiacie się dlaczego taki tu dziwny jednak komentarz.
      Z pełną premedytacją zresztą napisany. Zdjęcia czarno białe to zdjęcia monumenty, sztandary ukazujące drugą stronę medalu. Piękno smutku, samotności, jakiejś nieuchwytnej przemijalności zatrzymanej w kadrze chwili. No i sobie pomyślałam, że mam dość tej strony medalu, wiedząc o jej istnieniu. Dość mam w wierszu, prozie, malarstwie i fotografii no i się wzięłam za maleńką prowokację :D. Chochlik mnie kopnął. Pomyślałam, czy jest możliwe ukazanie w kolorze szarości świata monumentu jako świata radości. Świata gdzie smutku nie ma, choć i pod górkę. Hmmm ? ciekawe.
      Czasami mnie korci :) nie w temacie, choć w temacie :D... mam nadzieję, że mi oboje wybaczycie... pozdrawiam nocą.

      Usuń
    8. Grażynko, nie lubię być podpuszczany, albo inaczej: nie lubię, kiedy zmieniają się zasady w czasie gry. Ale skoro "kopnął Cię chochlik", to i ja kopię teraz tego chochlika mówiąc - a poszedł won ty paskudo :))) To tak żartem, natomiast pytasz o pewne rzeczy w fotografii i postaram Ci się odpowiedzieć. Fotografia czarno-biała, jak wiesz z historii była pierwsza. Nie powstała dlatego, że ludzie mieli kaprys szlachetnego pokazywania rzeczywistości, a po prostu dlatego, ze inaczej się nie dało. I dostosowano swoje umiejętności do takiej właśnie fotografii. Tak zresztą było i z filmem, co zresztą nie przeszkadzało ludzkim mózgom doskonale wypełniać ten brak koloru wyobraźnią. Mając zatem do dyspozycji kolor oraz skalę szarości możemy wybierać. To od nas - tych, którzy fotografują zależy, jakie środki dobierzemy i co zrobimy z naszym zdjęciem. Podkreślam słowo ZDJĘCIEM, bo nie mówię o grafikach, których jest pełno w Internecie, a które fałszują rzeczywistość. Zatem jeśli wystawiam zdjęcie w szarości (umówmy się, że to nie biel i czerń), to zawsze chciałbym coś podkreślić. Brak pełnej skali kolorów NIE JEST oznaką dramatu, żałoby, czy czegoś negatywnego. To tylko tak wygląda w telewizji, kiedy jest jakaś żałoba narodowa i wyłącza się kolor pragnąc podkreślić tragedię, co jest totalną bzdurą. Piszę tak, bo uwielbiam filmy z Audrey Hepburn, Chaplinem czy Lloydem. Są często doskonałymi komediami w skali szarości. Jednocześnie, na drugim końcu mamy filmy takie jak "Kler" w kolorze. A ostatnio, sama wiesz, filmy komputerowo się przetwarza sztucznie dodając kolor. Słusznie, czy niesłusznie, to sprawa dyskusyjna i nie na teraz. Zatem dobór (dzisiaj) środków zależy tylko i wyłącznie od tego, kto pracuje ze zdjęciem. Co chce pokazać. A że zawsze są dwie strony medalu to każdy, kto zna trochę literaturę, albo dobrze obserwuje, potrafi dostrzec. Ten dualizm można podkreślić skalą szarości, ale czasem wystarczy umiejętnie zrobione zdjęcie w kolorze, bo nawet nie musieć tego robić. By nie być gołosłownym kieruję Cię do pierwszego zdjęcia z wpisu "Nostalgia" - https://witoblog.blogspot.com/2018/12/nostalgia.html
      Jest zrobione w kolorze i teoretycznie wesołe. Ale przecież jest smutne, naznaczone tęsknotą. Za latem, za zielenią, za wieloma rzeczami, których nie wymienię, bo każdy ma swój zasób różnych tęsknot. I to zdjęcie ma pomóc je wydobyć. Innym zdjęciem, tym razem w skali szarości jest pierwsze zdjęcie z wpisu "Węszę" https://witoblog.blogspot.com/2018/09/wesze.html
      gdzie pozbawiłem zdjęcie koloru, by wydobyć to, co na nim istotne. Grającą kobietę i zasłuchanego mężczyznę, który patrzył z uwielbieniem na nią. Nawiasem mówiąc, grała "Polskie drogi". Jakie skojarzenia? Oczywiście miłość, ale i lekkie zadumanie. Nie musiałem pokazywać feeri barw, by wydobyć to, co w tym zdjęciu najważniejsze, a umieszczone w centralnym kadrze.

      Usuń
    9. Oczywiście można tu się doszukać też różnych innych odczytań, ale ja mówię o swoich konotacjach. A przecież każdy ma swoje własne widzenie świata i broń Boże nie narzucam mu takiego, a nie innego obrazu czy interpretacji. Ja mam prowokować obrazem do przemyśleń. Tekstem do rozważań, do stawiania pytań. Nie chcę czytelnikowi, czy widzowi narzucać jedynego i poprawnego widzenia świata i jego rozumienia. ja chcę, by czytelnik sam sobie zadał pewne pytania. To od niego zależy, czy będzie widział to, co zrobiłem w pozytywnym, czy negatywnym świetle. Od niego też zależy, czy zgodzi się ze mną, czy tego nie zrobi. Ja nie daję łatwej drogi. Raczej stawiam pytania, bo jestem ciekawy odpowiedzi. I tak naprawdę widzisz Grażyno to, co sama chcesz zobaczyć. Ja Ci tego nie narzucam. Swego czasu u Ivy na blogu pojawił się wpis na temat patriotyzmu. I wiesz, rozgorzała dyskusja i każdy z uczestników przedstawiał swój punkt widzenia. I było tyle obrazów i odcieni patriotyzmu, ile uczestników. Bo przecież każdy z nas jest w jakiejś mierze wychowany w pewnym kręgu kulturowym. Spotyka się z takimi filmami czy zdjęciami czy książkami, które absorbuje budując swój własny mikrokosmos. I widzi świat w pryzmacie tego mikrokosmosu. A na koniec, zeby Cię trochę rozbawić dwa linki. Pierwszy - mam nadzieję zaskakujący i mówiący bardzo wiele o fotografii: http://fanpik.pl/2218/dzieci-sa-slodkie-1-osama-bin-laden-2-adolf-hitler-3-saddam-husajn
      Oraz drugi, jako przykład przewspaniałej pracy z tekstem i grą z naszymi skojarzeniami Pani Szymborskiej: https://poezja.org/wz/Szymborska_Wis%C5%82awa/32/Pierwsza_fotografia_Hitlera
      Przepraszam, jeśli tekst wydał Ci się zbyt długi, musiałem go rozbić na dwa, ze względu na długość wypowiedzi, ale skoro mnie prowokujesz, to i tak masz :D

      Usuń
    10. Pytanie? do czego ja prowokowałam ? :D Czytałam tą rozgorzałą dyskusję w temacie PATRIOTYZM u Ivy i nie powiem zdrowo poszło mi ciśnienie w górę. No ale to inny temat. Tam Ivo się nie wypowiedziałam. Tu też się nie wypowiem, bo to na tę chwilę tylko strata czasu. Sama kiedyś udostępniłam post, takowy. Zero reakcji, aby być zrozumianym i aby zrozumieli inni. Gdy się jeździ po świecie zaczyna się dostrzegać inny wymiar i inne oblicze owego PATRIOTYZMU.
      Dziękuję Witku podwójnie. Za poświęcony czas i tekst i myśli.
      Zazwyczaj przy tam jakiś "prowokacjach" rzadko kto je dostrzega, nie wspominając już o odpowiedzi i na dodatek mądrej. W tym wszystkim prawdą nie podlegającą dyskusji jest świat widziany naszymi oczami i przekazywany z naszymi myślami. Innej opcji nie ma, nawet jak zaprzątniemy algorytm jakiś do roboty. I faktycznie odbiór już innych, może być różny od naszego własnego przekazu. Wystarczy choćby mała wada wzroku, inaczej ustawione tło w kompie, czy telefonie i zawsze inny własny świat życia i przeżycia. Wystarczy w drastycznym przypadku być daltonistą. No i teraz aby dalej ewentualnie dyskutować - muszę odrobić lekcje. No i kto tu prowokuje Witku. Co ? ..... :D

      Usuń
    11. Troszeczkę prowokuję :)) Ale tylko troszeczkę :))

      Usuń
  8. Przepiękne, czarujące zdjęcia. Lubię te "zadymione" dni, mają w sobie coś romantycznego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za odwiedziny Aniu i zostawienie swojego śladu :)) Też lubię taki czas, ale nawet baśń trwająca zbyt długo staje się powoli koszmarem. Jednak pewien balans musi być (czytaj: chcę słońca i słonecznych zdjęć) Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :))

      Usuń
  9. Protestuję gorąco przeciwko zdaniu "Podkreślam słowo ZDJĘCIEM, bo nie mówię o grafikach, których jest pełno w Internecie, a które fałszują rzeczywistość". Grafiki stwarzają rzeczywistość wg "widzimisię" autora. Niczego nie fałszują. Równie dobrze można by powiedzieć, że "Nenufary" Moneta fałszują rzeczywistość, bo przecież w rzeczywistości wyglądają inaczej. Albo taki William Turner, Picasso, Salvador Dali czy Van Gogh. Toż to fałszerze rzeczywistości co się zowie. Panie Witku, niech mnie Pan nie rozczarowuje błagam. KAŻDE zdjęcie, które zostało poddane jakiejkolwiek edycji jest "zafałszowaniem rzeczywistości"a faktycznie stwarza rzeczywistość taką jak chce autor. Czy aby na pewno widzi Pan świat w odcieniach szarości. Zdjęcia, które Pan umieścił jako ilustracje do tekstu zapewne zostały zrobione w kolorze a potem przekonwertowane do skali szarości. Każde ma inną tonację, dodaną winietę, może gdzieniegdzie są rozjaśnione czy przyciemnione. Napracował się Pan przy edycji... przepraszam przy fałszowaniu rzeczywistości :-))) A tekst świetny jak zwykle.

    P.S Mam nadzieję, że się Pan nie pogniewa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się nie pogniewam i przyznaję Pani rację. Proszę to odczytać, jako małą precyzję tego, co chciałem oddać. Oczywiście każde zdjęcie (prawie każde) poddaje się obróbce. Nawet tej zaawansowanej. Natomiast niesamowicie rażą mnie zdjęcia/grafiki (bo nie wiem, jak to nazwać), które przedstawiają jarmark. Taki fajny jarmark z umownymi kolorami i najlepiej, jak się to wszystko ruszać będzie. Niestety blog nie pozwala na wklejenie w tym miejscu pliku, ale podam przykład. Piękne morze nocą, księżyc ogromny oczywiście w pełni. W dali widać skaczące delfiny ułożone do siebie pyszczkami. A na plaży leży naga syrena ze słusznym biustem i macha radośnie ogonem. Kicz, czy nie kicz, to już nie mnie rozstrzygać. Jeśli ten obraz publikuje się w dziale FOTOGRAFIE, to mam prawo przypuszczać, ze fotografią nie jest. Jest GRAFIKĄ. I zapewne ktoś musiał się nad nią dosyć napracować. Granica między kiczem i pięknem oraz między zdjęciem i grafiką jest płynna. I sądzę, zapewne tu będziemy szli ramię w ramię, że ci, którzy tworzą zdjęcia lub grafiki od razu dostrzegą różnicę. Dla zwykłych internetowych konsumentów różnica będzie niezauważalna. A ja bym wolał, by była. Bo co innego jest stworzenie fotografii, której elementem składowym są trzy inne, które są pięknie ze sobą połączone, a co innego obraz malowany w takiej, lub innej technice. Niech ktoś ludzi troszkę wyedukuje pokazując, że Syrena z delfinami i obfitym biustem nie jest rzeczywista, jest zafałszowaniem. Ale już nałożenie na siebie 2 zdjęć, by uzyskać pewien efekt, to sztuka. Skoro jednak ktoś decyduje się na publikację w dziale FOTOGRAFIA, to ja będę się Syrenie sprzeciwiał :))

      Usuń
  10. Zgadzam się z Panem i się nie zgadzam…
    To co Pan opisał ( syrena z obfitym biustem) to rzeczywiście kicz, ale kicz występuje od początku świata a może raczej od początku sztuki. Czy się komuś podoba czy nie, to kwestia gustu i rzeczywiście nie nam o tym decydować ani nawet dyskutować. Ten wspomniany obrazek jest dla mnie raczej kompletnie odjechaną ilustracją do czegoś… niczym ilustracje do bajek, baśni, opowieści, mangi, komiksów i tak dalej.
    Zgadzam się z Panem w kwestii, że nie powinny być umieszczane w dziale FOTOGRAFIA. Ale czasem nie ma gdzie zamieścić swoich prac tego typu. Ja sama robię nieudolnie takie grafiki ( bez biustów i delfinów). Złożone ze swoich zdjęć i czasem własnych bazgrołów zeskanowanych i „pomieszanych” ze zdjęciami. Jeszcze w G+ umieszczałam takie prace w mojej kolekcji szumnie nazwanej „moja mała sztuka”. No i co? Kilka osób komentujących napisało „fajne zdjęcie”, „nice photo”. A przecież widać od razu, że to kompilacja różnych technik. Oglądam często stronę amerykańskiej artystki, która tworzy wręcz obrazy z własnych zdjęć i tekstur malowanych ręcznie. Ona też pisze o tym jak bardzo ją denerwuje traktowanie jej prac w kategoriach zdjęcia. U niej fotografia lisa na tle ogrodzenia i kosza na śmieci jest tylko początkiem pięknej pracy, w której ogrodzenie zostaje przykryte wspaniałą teksturą ( namalowaną ręcznie akrylem, pastelami czy inną techniką).
    Nazywanie grafik zdjęciami jest zjawiskiem nagminnym i walka z nim jest pozbawiona większego sensu. Czy ja za każdym razem gdy umieszczam swoją pracę gdzieś ( np. teraz na instagramie) mam szczegółowo pisać, że to złożenie trzech zdjęć, czterech tekstur, użyłam photoshopa, lightrooma, topaz labs i czego tam jeszcze…
    A przecież ja nie fałszuję rzeczywistości, stwarzam coś co jest w mojej wyobraźni, bo nie umiem malować.
    Syrena z biustem nie jest zafałszowaniem rzeczywistości, jest inną rzeczywistością, alternatywnym światem widzianym oczami twórcy ( czy ma dobry gust czy nie, to kwestia całkiem inna). Rozumiem, że te obrazki mogą doprowadzić człowieka do szaleństwa ( mnie na pewno), ale wydaje mi się, że Pan po prostu nie znosi kiczu i tyle.
    Zgadzam się, że trzeba wyedukować ludzi w temacie SZTUKA. Pan powinien wiedzieć z najlepszego źródła jak to jest z tą edukacją na temat sztuki ( i muzyki )… Jedna wielka katastrofa!
    Czy zna Pan obrazy Nikifora? Mnie się nie podobają, choć w zasadzie autor odwzorowuje świat widziany, że tak powiem „bezpośrednio oczami”, ale już Ociepka ( też prymitywista ) przemawia do mnie bardziej w niektórych pracach. A on dopiero fałszuje rzeczywistość…
    Kurcze, to jest takie trudne do zdefiniowania „na piśmie”… Ech, mogłabym na ten temat długo. Przepraszam… ale wpadł Pan we własne sidła. Trzeba to być takim inteligentnym i dobrze piszącym i rozumującym podobnie do mnie ;-))) ?
    Jeszcze raz przepraszam. Proszę przyjąć serdeczności wszelakie na 2019!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie jestem rad (Boże, jak to brzmi w 2018 roku, ale celowo używam tego starszego sformułowania), że podjęła Pani ten temat. Dlaczego? Bo wydaje mi się, ze pytanie @Grażyny stało się teraz bardziej pojemne, niż brzmiało w swojej pierwotnej formie. Cudownie Pani rozszerzyła pojęcie SZTUKI i jej tworzenia. Czy wpadłem we własne sidła? Tak, wpadłem, bo chyba zbyt ogólnie i zbyt szybko chciałem pokazać, czym dla mnie jest fotografia, nie uwzględniając wszystkich jej aspektów i pogranicza technik. Teraz, kiedy czytam swoją wypowiedź, zdaje mi się, że jestem podobny w wypowiedzi do przedstawicieli XIX wiecznych kopistów, którzy za cel obrali sobie wierne oddanie rzeczywistości i każde odstępstwo traktując jako błąd w sztuce. Oczywiście tak nie jest. Raczej "Syrena" doprowadza mnie do szewskiej pasji, o czym Pani już wie :)) Rzeczywiście, zalew Internetu tego typu grafikami jest ogromny. Miałem przyjemność podziwiać Pani prace i przyznam się, ze bardzo mi się podobało połączenie, które niejednokrotnie prowokowało do pełnego wyświetlenia i zobaczenia, jak przenikają się światy. I dlatego ciesze się, że jest Pani na Instagramie, bo z konieczności musiałem sięgnąć po to medium. Proszę nie przepraszać, bo przyznaję Pani słuszność, a w mojej naturze jest spora refleksyjność i chęć uczenia się, więc i jedna z cech i druga zostały zaspokojone. Zatem dziękuję Pani bardzo za swoje cenne uwagi i przeniesienie dyskusji o kilka szczebli wyżej oczekiwań :)) Dziękuję za serdeczności i sam kieruję do Pani moc uśmiechu, życzenia zdrowia i spełnienia planów w 2019 roku :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty