Wysoka głębia...

           Kiedy stoi się wysoko ponad ziemią i spojrzy w górę, to wystarczy jeden krok, by spaść. W górę, w niebo. W błękit, w czerń, albo w szarość. Dziwi cię to? Mnie nie dziwi, bo kiedy wszedłem pierwszy raz na swoją wieżę zamykając za sobą drzwi, musiałem wspinać się po schodach, by dojść tam, gdzie jest moje miejsce. I naprawdę nie ma znaczenia, czy szedłem po stu siedemdziesięciu siedmiu stopniach, czy po tysiącu. Wysokości od pewnego pułapu nie mierzy się schodami, podobnie jak milczenia. A czym się mierzy? Chyba samotnością. Stanąłem na szczycie i przewiał mnie wiatr. Wiesz o tym, prawda? U góry zawsze jest wiatr. Nieograniczony i wolny od drzew i od budynków. Od ludzkich zachcianek i anten. I wtedy pierwszy raz wyciągnąłem dłoń w kierunku nieba. I tu właśnie nauczyłem się robić ten krok, by spaść w jego objęcia. To trudne, bo przecież niebo jest głębokie i łatwo utonąć. Zbyt łatwo. Ale cisza i szum wiatru są pewną rekompensatą za trud. Za wyrzeczenie się rozmowy. Za kontakt skóry ze skórą. Są jeszcze wiadomości wysyłane w butelkach, ale kto wie, czyje oczy je czytają i czyje ręce je trzymają. A poza tym, można czytać o tym, co dzieje się na dalekiej ziemi, aż oczy nie zapragną snu, albo aż nie zapragną widoku nieba i wolności. A że nie mówi się wcale? Trudno. Płaci się za wszystko, a że milczeniem? Trudno. Jakakolwiek byłaby to waluta, i tak płaci się za dużo. Więc lepiej już nic nie mówić. A to, co w środku zacznie się goić. Powoli, powoli. Zbyt powoli. Ale są jeszcze wschody i zachody słońca, które są tylko dla mnie, a każdy jest inny, więc mijają na zapatrzeniu się w horyzont, zostawiając w ustach smak białego wina, albo i łzy, których nie trzeba chować. Można też zapalić latarnię, kiedy noc rozsieje gwiazdy. Choć wiadomo, że nikt nie zastuka do drzwi, to jednak raźniej pewnie tym, którzy wędrują przez noc i swoje marzenia albo i przez swoje sny. Tak powinno się robić. Można też zapalać gwiazdy, ale dawno tego nie robiłem. Może już jestem za stary, albo po prostu zmęczony? Nie wiem, nie zdecydowałem. Zapytasz pewnie, czy nie brakuje mi ludzi, prawda? A czy samotności będzie przez to mniej? A czy każdy z ludzi nie jest samotny? Gdzieś tam, w swoich myślach i w swoich marzeniach. I w swoich decyzjach? Więc co za różnica, czy tłum, czy wieża? Lepsze to, niż przyklejanie zdjęć na ścianę, by pamiętać. I robić co roku remanent wśród tych, którzy na wyciągnięcie ręki. Albo na uderzenie serca. Gorzko? Pewnie tak, ale uczciwiej wobec siebie. A może to kwestia farby i zamalowania wszystkiego? Nie wiem, ale nie przeszkadza mi to. Zawsze przecież mogę spojrzeć w górę i zrobić ten jeden krok. I spaść w błękit. Albo w szarość. Albo w objęcia nocy i swoje milczenie. Nazwij to, jak chcesz…











Komentarze

  1. Witku napisałeś słowa, które chociaż nie umiem tego, wytłumaczyć mają dziwną właściwość, albo ja je tak odbieram. Czytam już trzeci raz i za każdym razem inna treść zwraca moją uwagę. Być może pora dnia, mój nastrój mają znaczenie, ale chyba nie tylko...
    Tyle jest w nim marzeń, tęsknoty, liryzmu, a niemal każde zdanie może być najmądrzejszym cytatem.
    Na tą chwilę ( tak dokładnie ) : "A czy każdy z ludzi nie jest samotny? Gdzieś tam, w swoich myślach i w swoich marzeniach. I w swoich decyzjach?" wydaje się mi clou całości.
    Wewnątrz siebie zawsze jesteśmy my - sami ze swoimi otwartymi ramionami i wysokimi wieżami.
    Uwielbiam przyglądać się zmieniającym kształtom pierzastych chmurek. Są cudne na Twoich zdjęciach. Kojarzą mi się z błogim lenistwem, leżeniem na łące i marzeniami. Zresztą już kiedyś o ty pisałam...
    Pewnie jeszcze nie raz wrócę do tego teksu...Dziękuję Witku. Najserdeczniejsze pozdrowienia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma nic gorszego dla mnie, niż analizowanie własnego tekstu. Bo jak już mi się wymyśliło i napisało, to już przepadło, mógłbym bez końca poprawiać. Więc czytam po opublikowaniu, a potem już nie. Za bardzo chciałbym siebie poprawić. Ale wiesz Elu, cieszę się, że przeczytałaś i wracasz do niego. Bo dla mnie jest kilka ważnych tekstów, a ten powyżej do nich należy. Nie, nie jest mądry. Jest tylko konstatacją tego, co faktycznie jest w nas. Ja sam nie uważam się za mądrego. Za to leniwy jestem okrutnie :D Tak, pisałaś mi w którymś komentarzu, że uwielbiasz chmury. Ja też je uwielbiam. Może dlatego łatwiej nam o pewne refleksje na temat życia sięgając do analogii ze świata otaczającego. Robimy tak, jak robili filozofowie-przyrodnicy starożytnej Grecji. Ba, chciałbym iść na taką wielką i szumiącą łąkę. Może się jeszcze uda w czasie tych wakacji (bardzo dziwnych). Zdjęcia robiłem z dachu. Bardzo, bardzo się cieszę, że napisałem tekst, który odczytujesz w różny sposób. Bo tak naprawdę napisałaś coś, co jest wielkim komplementem dla mnie - osoby piszącej. Bardzo, bardzo Ci za to dziękuję i za to, że komentujesz. Również Cię bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję za uśmiech :)))

      Usuń
  2. Z pewnymi sprawami człowiek na zawsze pozostanie samotny i nic tego nie zmieni. I nikt nie musi o tym wiedzieć. Im jestem starsza, tym wyraźniej widzę, że tej samotności jest coraz więcej, czasem z własnego wyboru, a czasem, bo tak się akurat potoczyło. Ale właściwe to nie ma się jej co bać. Są chwile, gdy się ją bardzo docenia. Obłoki obłędne :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ładnie się mówi, że człowiek jest istotą społeczną. I jest to poniekąd prawda, ale nie tak do końca. Bo przecież najpiękniejsza nawet teoria w konfrontacji z życiem musi przejść weryfikację. I dlatego zgadzam się z tym, co napisałaś. Mam podobne odczucia, choć czasem jest ten element "poszukiwania" drugiej osoby. Ot choćby ten tekst, który kieruję do wyimaginowanego kogoś, kogo można utożsamić z czytelnikiem. Albo z psem :)) (No dobra, żart). Pomijam swój przypadek, który jest w tekście powyżej, więc to zupełnie inna para kaloszy, ale byłem na imprezie (tak, to nie żart), gdzie większość ludzi siedziała przykutych do swojego telefonu. To się dopiero nazywa samotność wśród tłumu. Ale też i wybór tych ludzi, którzy uważają, że wcale nie są samotni. I wtedy, na tej imprezie zrozumiałem, że strach przed zostawieniem gdzieś telefonu nie wynika ze straty, z kosztów i kłopotów, a ze strachu, że zostanie się samemu, bo przecież wirtualni rozmówcy dają poczucie wspólnoty. Sam to przerobiłem i choć był to epizod, to jednak chyba wolę własną samotność, niż iluzoryczną wspólnotę. Ale każdemu to, co lubi. Dziękuję Ci za Twój komentarz, który otworzył mi inne zupełnie pole semantyczne - do wykorzystania gdzieś, kiedyś. Ciesze się, że niebo widziane z wysokości Ci się podoba. Ważne dla mnie :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
  3. Zawsze zazdrościłam osobom, które nie bały się być ani same, ani samotne, którym niestraszne byłoby rzucenie się w błękit, szarość lub czerń. Dla mnie brzmi naprawdę przerażająco ta wizja. Nawet kiedy chcę pobyć samotnie sama z sobą (choć rzadko) to wolę być fizycznie wśród ludzi, w końcu nawet tłum w tym zupełnie nie przeszkadza, a w razie szybkiej zmiany fazy na chęć kontaktu można to szybciej realizować.
    Bardzo uderzył mnie ten fragment: A czy każdy z ludzi nie jest samotny? Gdzieś tam, w swoich myślach i w swoich marzeniach. I w swoich decyzjach?
    Być może rzeczywiście tak jest, sama nie wiem... prawdę mówiąc chodzi to za mną od kiedy to przeczytałam parę dni temu. Chciałabym się z tym zgodzić i jakąś część mnie się z tym zgadza, z drugiej zaś strony kiedy analizuje swoje życie to ciężko mi temu przytaknąć, mam wrażenie że nawet jeśli w decyzjach, marzeniach, myślach jestem samotna to jest to tylko i wyłącznie moja zachcianka i mam to szczęście, że wokół mam takich ludzi, że jeśli zmienię zdanie to moje myśli, decyzje, marzenia, nawet te najbardziej skryte i intymne nie muszą być samotne. Przeraża mnie myśl, że decyzja o samotności może być nie moja, a "zewnętrzna".
    Strasznie to zagmatwałam, chyba dość ambiwalentnie mi to wyszło i nie wiem do końca czy wiadomo o co mi chodzi (zresztą w tej kwestii sama chyba nie wiem o co mi chodzi;))
    5 zdjęcie od dołu zdecydowanie #picoftheday!
    Dobrego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, chciałaś ująć to kompleksowo. Ale wiesz co? Tym komentarzem sprawiłaś, że to ja Cię podziwiam. Ale sprowokowałaś mnie troszkę i zacząłem myśleć nad tym, jak to właściwie jest z tą samotnością w sobie. I wiesz co? Troszkę chyba inaczej rozumiemy ten temat. Jeśli mówię o samotności w myślach czy marzeniach, to nie znaczy, że one mogą kogoś nie dotyczyć - broń Panie Boże :) Miałem na myśli własne marzenia i decyzje, które zawsze sami musimy podjąć. Bo przecież w ostateczności to musimy zrobić. I nie możemy na tego, śmego, czy owego zwalić. Zgoda, możemy to przegadać, możemy to przemielić w dyskusjach i procesach decyzyjnych rozrysowanych na sto sposobów. Ale decyzja jest ostatecznie nasza. Samotna. Bo to my zostajemy ostatecznie z jej podjęciem. Oczywiście nie mam na myśli kupna spodni czy lodów. Również, a może zwłaszcza, musimy podjąć taką decyzję dotyczącą miłości. Może sobie najlepsza przyjaciółka mówić ile wlezie, ale to my podejmujemy decyzję. Druga sprawa, że samotność jest bardzo trudna. Czy myślisz, że z chęcią podjąłem taką, a nie inną decyzję? Oczywiście, że zostałem do niej zmuszony i choć tego opisywać nie będę, to musiałem się dostosować. Gdybym chciał obserwować ten proces (bo tak to trzeba nazwać), to trzeba by się cofnąć ze trzy lata wstecz. Ale to mało ciekawe :)) Fakt pozostaje faktem, że są tacy, którzy mają wokół siebie ludzi i czują się wtedy spełnieni i ci, dla których samotność jest wynikiem procesu, czasem wyboru. Więc wyszedłem z założenia, że lepiej coś oswoić, niż odrzucić. Moja w tym wina, że nie zdefiniowałem słowa "tęsknota", wtedy byłoby może łatwiej odczytać ten wpis. Kiedyś pewna czytelniczka napisała mi takie słowa, których nie zacytuję z dokładnością zegarmistrza: "Największa samotność nie jest wtedy, kiedy mówi to samotny człowiek a wtedy, kiedy siedzi się obok drugiego człowieka, z którym dzieliło się wszystko, a teraz jest się samotnym. Samotność wtedy jest najstraszniejsza". Przyznałem jej rację, bo znam to. Może w innym kontekście, ale znam. Cieszę się, że spodobały Ci się moje zdjęcia "zrobione z wieży" :))) od razu mi jakoś cieplej na duchu. I ciesze się, ze podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami i myślami - bezcenne! Również życzę Ci udanego wieczoru i bardzo ciesze się z tego, że tak ładnie skomentowałaś mój wpis :)) PS. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale szukałem wypowiedzi, którą niestety nie tak dokładnie, jak chciałem zacytowałem.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, rozjaśniła mi ona chyba to co mi do końca nie pasowało.
      Rzeczywiście są takie decyzje, które podejmujemy sami, absolutna racja, teraz już to rozumiem. To co wzbudziło we mnie niepokój, a czego wcześniej nie umiałam nazwać to konsekwencje tych samodzielnych decyzji, a nie samo ich podejmowanie. Dobrze jest usłyszeć, że niezależnie od tego jaką decyzję się podejmie to jej ostateczny efekt poniesiemy zbiorczo, a nie w samotności. Wydaje mi się, że taki przekaz redukuje (albo może nawet zupełnie znosi u niektórych, w pewnych warunkach) poczucie osamotnienia w takim kluczowym momencie decyzyjnym.
      To, że samotność jest trudna wiem. Widziałam ją naprawdę z bliska i już chyba jako dziecko wiedziałam, że nie chcę żyć w taki sposób i nie mam tutaj na myśli tylko samotności związkowo- miłosnej, ale szeroko pojętej międzyludzkiej.
      Dostosować się do samotności i oswoić ją- ładnie to Pan ujął. Na szczęście nasza psychika ma tą niesamowitą zdolność adaptacji, więc o ile nie ulega jakimś zaburzeniom to możemy z czasem przystosować się do nowych warunków i pozytywnie zaskoczyć samych siebie.
      "Największa samotność nie jest wtedy, kiedy mówi to samotny człowiek a wtedy, kiedy siedzi się obok drugiego człowieka, z którym dzieliło się wszystko, a teraz jest się samotnym. Samotność wtedy jest najstraszniejsza"- być może tak, nie wiem, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Niemniej niechciana samotność jest chyba na tyle trudna i cierpieniogenna, że ja nie odważyłabym się jej wartościować.
      Jeszcze raz dziękuję za rozjaśnienie w głowie:)

      Usuń
    3. Przepraszam, że ja tak przez "Ty", kordialnie i odruchowo. W każdym razie już rozumiem o co Pani chodziło - musiałem kilka razy przeczytać, by i mnie się rozjaśniło w głowie. :)) Z tymi decyzjami bywa różnie i z ich konsekwencjami. Bo przecież możliwości jest bardzo wiele i na rozpatrzenie ich brakłoby życia i chyba chęci. Ale przyznaję rację, że nasze decyzje, choć podejmowane samodzielnie i w samotności wywołują różne efekty. Również i zbiorowe - wystarczy przywołać sytuację na drodze w czasie jazdy samochodem.l Niby samodzielna decyzja i podjęta w samotności, a konsekwencje przerastają wyobrażenie. Bardziej skupiłem się na samej samotności, albo "swojej" samotności, bo jest mi to bliższe. A że wywoła to dyskusję - rzecz cudowna! ja też i nie wartościuję samotności, bo jak wiele stanów, ma swoje odcienie. Uczynił to ktoś za mnie, a mnie się wypadało z tym zgodzić. Faktycznie - siedzenie obok człowieka, który był tak bliski, a teraz tak daleki, może wywołać nie tylko poczucie samotności i odrzucenia, ale i poczucie krzywdy, niesprawiedliwości itd. Tak sobie myślę teraz, że to "rozjaśnienie w głowie", to efekt rozmowy - naszej rozmowy, bo ja przecież też poznałem inny, cenny punkt widzenia. Serdeczności przesyłam i uśmiech w tę już piątkową noc.

      Usuń
    4. Niech Pan nie przeprasza, bo nie ma za co. Proszę się nadal do mnie zwracać przez "Ty", a ja Panu przez "Pan". Tak wolę. Mam nadzieję, że to nie jest problem.
      Temat jest chyba na tyle prywatny i intymny, że nie da się o nim mówić inaczej niż jak przez pryzmat własnych doświadczeń, obaw, lęków, nadziei. W związku z tym każdy przynajmniej ma rację i nie trzeba nikogo do niczego przekonywać, a można po prostu porozmawiać:)
      Udanego weekendu!

      Usuń
    5. To prawda! Każdy z nas ma pewne doświadczenia z samotnością. Zresztą sam egzystencjalizm rozpatrywał nie ogół ludzki, a jednostkę. A z jednostkami, wiadomo jak bywa :)) W każdym razie cieszę się, że wywiązała się między Panią, a mną polemika, bo to zawsze raźniej :)) Dziękuję za życzenia dobrego weekendu i sam zostawiam swoje pozdrowienia i życzenia dobrze i mile spędzonego czasu :)))

      Usuń
  4. Myślę sobie: żebyś nie wiem jak chciał pozostać z kimś i tak w końcu zostaniesz sam, więc czy nie lepiej już teraz przyzwyczajać się do samotności. Poza tym będąc sam z sobą poznajesz siebie i sięgasz wyżej i głębiej. Z wysoka i z głębi możesz wyciągnąć skarby dla siebie, a z towarzystwa nie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, zabrzmiało trochę ironicznie. Ja w każdym razie tak to odczytałem. Dobrze by tak było w życiu. "Gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym się położył". Tak jednak nie jest, sama wiesz. Natomiast sama samotność jest konieczna. Często zresztą wybierana instynktownie. Człowiek musi się zregenerować, uporządkować w sobie pewne rzeczy, chwile itd. Co innego, jeśli zostanie do niej zmuszony. Ale przyznaję Ci rację, że ten swoisty szum informacyjny, który nas otacza powoduje, że tak naprawdę mało siebie znamy. I kto wie, czy taka samotność z wyboru i na trochę nie byłaby potrzebna? Dziękuję Ci za komentarz i bardzo serdecznie pozdrawiam :)))

      Usuń
  5. Ktoś kiedyś dawno temu mądry powiedział ( zapomniałam nazwiska), że człowiek to istota samotna, centrum własnego kosmosu a reszta ma ino znaki drogowe aby się nawzajem nie pozabijać w przestrzeni i czasie. Fajne słowa jak się tak zastanowić. Tekst - z tych co tak "pod skórę". Zdjęcia obłędne. Cudnego weekendu Witku. No i może gram szaleństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie brzmi :)) Musze poszukać tego kogoś. Zwłaszcza te znaki mnie zaintrygowały :D Ciesze się, że zdjęcia Ci się spodobały. Uwielbiam zdjęcia chmur i nieba. Zazwyczaj wychodzą na zdjęciach płasko, niewymiarowo. Tu dostały troszkę głębi. A, co ja tam będę o zdjęciach. Sama wiesz, o co chodzi, bo skoro tak ładnie oceniłaś mój tekst, to wiesz o czym chciałem trochę między wierszami :) Szaleństwo już jest, bo zamiast odpoczywać, ja zapierniczam do pracy i siedzę na blogu, zamiast go zamknąć, bo wakacje :P Zdrowia Grażynko i dużo, dużo sił. PS. Na priv wieczorem coś wyślę :))

      Usuń
    2. Nie wolno zamykać Ci bloga :( wiesz dlaczego ? Ludzie boją się pisać o uczuciach. Szczerze. A Ty prowokujesz i zmuszasz do myślenia. Rozmowy z nami swoimi czytelnikami, przyjaciółmi wyciąganie z nas naszym myśli to nie tylko błaha rozmowa jakich wiele. To chwila darowana nam na zastanowienie się nad własnym światem myśli, nad własnym wnętrzem. I też taki mały remanent w nas samych często z pytaniem - czy i my tak samo myślimy, czujemy i często zdziwienie, że jednak my ludzie myślimy podobnie, czujemy tak samo. Niby to oczywiste. Jednak słowa wypowiedziane na głos, spisane przez nas samych nabierają innego wymiaru, osobistego. Żyją nie są tylko jałową spisaną przez uczonych psychologów wiedzą. Ująć w kraby własne myśli, uczucia. odczucia i podzielić się z innymi. Nie bać się rozmowy, to nie lada sztuka. My ludzie ze sobą uczciwie nie rozmawiamy. Skrywamy się w tych swoich Kosmosach otoczeni szczelnie osłoną antywłamaniową bojąc się wszystkiego co ino się zbliża. Dobry ten Twój Blog. A poza tym gdzie ja będę zostawiać te swoje dziwne komentarze :(

      Usuń
    3. Ależ mnie skomplementowałaś. Kurde! Puchnę z dumy, że jednak nie jest to takie głupie i choć trochę umiem pisać, choć byli tacy, którzy w złości odsądzili mnie od czci i wiary. Grażynko, zamykanie bloga NA WAKACJE, bo przyznam się, ze muszę trochę odsapnąć. Również od pisania, które bardzo lubię. Więc nie faktyczne zamknięcie bloga, a nazwijmy to umownie - przerwa techniczna. Ale na razie żadnej przerwy - działam :D Nawet nie wiesz, jak Ci dziękować za taką laurkę. Pięknie napisałaś i chciałbym wierzyć w to, że choć w małym ułamku tak jest. I teraz mam kłopot, co napisać następnego, skoro tak wysoko zawieszasz poprzeczkę... Będzie wyzwanie :D Dziękuję Ci z całego serca za dobre, nie, za cudowne słowa. Dobrego i spokojnego dnia :))

      Usuń
  6. Samotności nie wybieramy. To ona wybiera nas. A my - racjonalizujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak by było chyba najlepiej Aniu. Różnie z tym bywa, ale rozwiązanie uczciwe :)) Dziękuję Ci pięknie za komentarz i pozdrawiam :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty