In finem canticum...




*          *          *

To nic przecież, że jest jasno
wiele spraw pozostaje ciemnych
i szept jest ten sam
a krew płynie przez wargi

Brakuje tylko ognia – wybacz
ale słowa są te same
czy mówisz w wietrze, deszczu
czy pod niebem szumiącym
skrzydłami ptasimi
choć samemu wstyd trochę ten sam ruch
powtarzać, ust głodnych innych ust
i kochania.

Nie mogę tak żyć, nie mogę
tak żyć, jakby mieszkał we mnie płomień
albo wieczne czekanie spinające do skoku, albo
przecinające linią losu wnętrza dłoni
i wróżyć każdego dnia z ziaren czasu
którego coraz mniej na zachwyt
którego coraz mniej we mnie.

A może to po prostu koniec
którego nie wyczułem i nie wyczytałem,
a wszyscy odwracali głowy milcząc
zajęci życiem, jak w życiu
swoimi miłościami
pod jasnymi gwiazdami
przypływu?

Więc ani miejsca, ani czasu
ani dłoni w dłoni i myśli złączonych
myślą, że są potrzebne jak oddech
 a są tylko smugi na niebie
rozwiewane wiatrem
w błękicie głodnym
w błękicie wciąż głodnym…
 






Komentarze

  1. Nie wiem Witku czy dziś napisałeś ten wiersz, bo to by dużo tłumaczyło. Taki dzień zapadnięty w sobie, dujący zimnym wiatrem. Niby nic a jednak jakiś smutek dookoła. Chciałabym ci napisać będzie dobrze i dać nadzieję, bo nie jest sprawiedliwe...Chciałabym. Jutro będzie inny dzień, może znów zaświeci słońce. Przyjdzie wiosna a z nią nowe spojrzenie. Niebo, chmury i błękit to przecież marzenia...one się nigdy nie skończą, nie mogą.
    Dobrej nocy Witku, błękitnych:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pisałem wczoraj ten wiersz. Nie wiem, czy to wina dnia, czy rzeczywiście moje nastroje gwałtownie pikują w dół. Cóż, bywa i tak. Ale się nie martwię, bo jeszcze żyję i nawet, jeśli spostrzegam świat bardzo ponuro, to wcale nie znaczy, ze inni mają się smucić. Minie, jak mija wszystko, więc i za jakiś czas będzie lepiej :)) To prawda Elu, największa prawda o człowieku, ze jego marzenia nigdy się nie kończą. I dobrze, ze tak właśnie jest. Dziękuję Ci. Bardzo, bardzo :)))

      Usuń
  2. Skomentuj jako Gratiana. Tak mi pisze. Albo się wyloguj. Przeczytałam wiersz - wyznanie i zapatrzyłam się w ten błękit ze zdjęć poprzecinany chmurami. I zamyśliłam nad Twoim wierszem w którym tęsknota i marzenie. Tak bardzo ludzkie, że aż bolą. Słowa wyszeptane w błękit. Spokojnego snu. Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie Ci piszę, choć zawsze możesz skomentować, jako anonimowy wylogowując się z bloggera. I wtedy ciekawe, jak odpowiem :)) Ale obawiam się, że odpowiedziałbym normalnie. Może trochę z dystansem, jak zawsze dla Anonimowych, których nie znam. Może bym zażartował, choć przyznam się, nijak mi żartować z tego, co napisałem, choć pewnie będę się zaraz starał. Jestem Ci wdzięczny. Bardzo wdzięczny za to, ze zawsze starasz się spojrzeć na mnie i na to, co robię i pisze biorąc pod uwagę aspekt ludzki. Choć bycie człowiekiem wcale mnie z tłumu nie wyróżnia, to jednak odczytuję Twoje słowa, jako manifest humanizmu "errarum humanum est". Bycie człowiekiem i przyznanie się do tego, albo zauważenie cech ludzkich w świecie, który czasami taki nie jest, to coś dobrego. Więc i dziękuję Ci za tę dobroć w słowach i spojrzeniu na ten tekst. I pozdrawiam Cię w ten deszczowy, chmurny wtorkowy wieczór :))

      Usuń
  3. Prawdziwa poezja, która w nas zostaje. Przejmujące i smutne. Ale...nie do końca, bo między słowami, między zdjęciami wyczuwam nadzieję, bo jednak błękit "wciąż głodny".
    Zastanowiłam się, dlaczego użyłeś słów łacińskich jako tytułu. I odnalazłam jeszcze jedno słowo - providentia. Znalazłam je na pierwszym Twoim, tytułowym zdjęciu. Może nie jestem przesadnie religijna, ale w opatrzność wierzę. Pozdrawiam z nadzieją, że mam rację :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zobaczyłem na niebie smugi samolotów, to wiedziałem, ze muszę zrobić zdjęcie. Ułożyły się przedziwnie, bo wokół słońca powstało halo, które jest może i zwykłym zjawiskiem, ale nieczęsto się go widuje na zdjęciach. Ze smug powstała litera A, jak Anarchy, ale nie mam na nią siły. Zresztą nigdy mnie nie pociągała. bardziej może, jako znak od litery imienia. A w końcu, jako trójkąt boski z wiecznie patrzącym okiem. Nie wiem, czy mam siłę na modlitwę. Zmęczyłem się czasem, który był. Zmęczyłem się czekaniem. Nie wiem Aniu, czy jest to prawdziwa poezja. Jest szczera, bo pisałem o sobie. Wewnętrzna potrzeba wypowiedzenia tego, co jest. Czy jest to poezja? Nie wiem. Wiem, że miarą człowieka jest jego praca i granica języka. A miara poezji jest bardzo rozmyta. Tak, smutny to wiersz. Ale czasami trzeba właśnie tak, by radość zrównoważyć i dostrzec to, co umyka często w śmiechu, kiedy zamykamy oczy. Dziękuję Ci za to, ze napisałaś w taki sposób, by rozszczelnić mój smutek i zasiać ziarno nadziei. Przyznam się, że wczoraj trudno mi było ją odszukać. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i jestem Twoim dłużnikiem :)) (kolejny raz)

      Usuń
  4. Ten błękit głodny kojarzy mi się z bestią. Ukryta w błękicie poluje na ludzkie smutki. Tylko smutki ją cieszą, więc gdy w ludziach pojawia się radość, bardzo się złości. Już widzę w tej bestii materiał na bajkę. Taki ten wiersz inspirujący. I słowa takie same mimo deszczu. Jednak czy takie same? W deszczu robią się ciężkie i uderzają jak kamień, choć przecież intencje były dobre, choć przecież urodziły się z miłości. Następny temat do jakieś opowieści. Tyle dobrych treści kryje się w Twoim wierszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechnąłem się i dziękuję Ci za to, bo dokonałaś trudnej rzeczy. A jeśli coś z tego, co napisałem przyda się, to już zupełnie genialnie. Trzeba to jeszcze przetworzyć, ubrać w coś odpowiedniego i już. Wiele tajemnic kryją myśli człowieka, które chodzą własnymi ścieżkami. I wiesz, nawet nie przeszkadza mi trochę bycie czarnym charakterem. Mdły i bez wyrazu nie jestem, a to już dużo :)) Dziękuję Ci za Twój komentarz, który trochę pomógł mi zejść z tonu Kasandry. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :))

      Usuń
  5. Ja widzę to z innej perspektywy,niż dziewczyny...z Twojej perspektywy.Ech...Jakież Twoje słowa są smutne,prozaiczne,ale co najistotniejsze - prawdziwe.Nie lubię być zamiataczem ludzkich smutków,ale i tą rolę trzeba nie raz wypełnić.Cóż mogę dodać? Rozumiemy się doskonale...Wystarczy za całą resztę ;-) Głowa do góry! Non omnis moriar Witek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Wojtku serdecznie :) Choć zbyt wiele we mnie pokory, by powiedzieć, że nie wszystek umrę. Ale ciesze się, ze się rozumiemy. bardzo, bardzo się cieszę. I pozdrawiam w tę deszczową, choć nie tak złą noc.

      Usuń
  6. To prawdziwa umiejętność opisywać niełatwe, trudne emocje w tak piękny sposób, wiesz? Tak to opisujesz, że aż miałabym ochotę czuć to samo. Choć to niemożliwe.
    Dużo wglądu w siebie, we własne doświadczenia i akceptacji dla własnych uczuć potrzeba, żeby tak dobrze o tym pisać. Bardzo też lubię tę warstwę spokoju w twoich tekstach. Zaraz mi napiszesz, że to nieprawda bo jesteś zły i niespokojny, i ok, przyjmuję to, wierzę, ale ja po prostu subiektywnie czuję spokój w twoich słowach. I tutaj też go czuję, pomimo tych niełatwych emocji to całość razem z tym (być może wyczuwanym tylko przeze mnie) spokojem jest bardzo spójna i bardzo mi pasuje:)

    A co do zdjęć to halo wygląda niesamowicie! Jakby słońce było umieszczone w bańce, ale też trochę krucho jakby zaraz to wszystko miało eksplodować;)
    Po niebie widać, że idzie wiosna, choć czas przesilenia wiosennego pomimo odradzania się wszystkiego to dla wielu ludzi trudny czas. Ale potem to już na luzie;)

    Dobrego wieczoru!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie. Absolutnie nie chcę, byś czuła to samo. Byłbym ostatnim draniem, który by tego chciał. A jednocześnie bardzo mi przyjemnie, że zauważyłaś tyle dobrych rzeczy w tym, co piszę. A właściwie w podejściu do analizowania i nazywaniu tego, co czuję. Przyznam się, że dawniej częściej pisałem. Teraz nie pozwalam sobie na częste pisanie. Sam nie wiem czemu. Może, by nie znudzić czytelnika? Może, by nie zasklepiać się w jednej formie? Pewnie wszystko po trochu. Nie jest to wielka poezja. Nie jest to coś cennego. Ale ta forma wydaje mi się bardziej pojemna, niż proza w tym przypadku.

      Zaskoczyłaś mnie tym, że piszesz o spokoju. I jak mnie dobrze poznałaś :)), tak, mam ochotę zaprzeczyć, że owszem, byłem zły, rozczarowany, smutny. Ale też wiem, że nic dobrego by nie przyszło z tego, że szaleńczo rzucam się na kartkę i piszę "płomienne wersy", bo wstydu bym się tylko najadł. Wystarczy ze mną się przejechać samochodem i cały mój spokój pryska :D Żartuję oczywiście. Przyjmuję zatem, że jest spokój. Nie umiem sam tego ocenić, więc bardzo się cieszę, ze mówisz mi o tym. I bardzo, bardzo się cieszę, że podoba Ci się całość, że jest spójna. Niby frazes, ale naprawdę się cieszę, bo "czujesz słowo" i trudno Cię oszukać. Jednym z tekstów, który chyba najbardziej mnie samego zaskoczył, był wiersz o jaskółkach: "Który słuchasz krzyku jaskółek
      usłysz szept mój..." Czasami po niego sięgam i lubię go. Dość już o poezji, dość :))

      A zdjęcia? To halo powstaje, kiedy w górnych partiach jest dużo pary wodnej, które tworzą tęczę, albo właśnie takie halo. Zdjęcia z przypadku, bo miałem "okienko" i na szkolnym boisku usiłowałem się zaziębić. Z zaziębienia nic nie wyszło, ale zdjęcia są. Dawno nieba nie fotografowałem. Dawno wielu rzeczy nie robiłem, tak teraz myślę sobie. Chyba pora ruszyć tyłek, wiosna przecież idzie - sama napisałaś. Do przesilenia jeszcze trochę, ale zapach już krąży w powietrzu. Pozdrawiam Cię i jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za dobre słowa. Bardzo mi pomogłaś, bo i Ty spokojnie napisałaś. Dziękuję!
      I oczywiście pozdrawiam Cię bardzo, bardzo :)))

      Usuń
    2. “Ale ta forma wydaje mi się bardziej pojemna, niż proza w tym przypadku.”
      Zdecydowanie, w tym przypadku to był bardzo dobry wybór!
      A mówi to ktoś, kto z poezją jest na bakier. Jest trudniejsza niż proza, bo bardziej angażująca, wymaga więcej skupienia, uwagi, czasu, plastyczności myślenia i wyobraźni. Poezja to nie jest coś po co sama sięgam, głównie z braku wyobraźni. Powiem ci szczerze, że jak zobaczyłam że to wiersz to początkowo pomyślałam “dobra, nie czytam nawet”, ale obejrzałam zdjęcia i zobaczyłam halo! A wiedz, że jestem wielką miłośniczką fizyki, więc jak to ja- odebrałam halo bardzo ksobnie, jako argument ostateczny, który ma sprawić, że przeczytam.
      I nie przyszedł mi ten tekst łatwo. Musiałam czytać powoli, słowo po słowie, czasem jedno słowo kilka razy, potem od początku, jeszcze raz, bo coś mi umknęło, układać to w głowie, tak żeby dla mnie było jasne. I powiem ci, że mi się podobało to co robię…może w końcu dojrzałam do poezji, a nie wiedziałabym tego gdyby nie halo i ten tekst, więc dziękuję!

      “Ale też wiem, że nic dobrego by nie przyszło z tego, że szaleńczo rzucam się na kartkę i piszę "płomienne wersy"”.
      Bo często działania w afekcie mają mało spektakularny efekt w stosunku do tego co nam się na tamten moment wydawało;) w pisaniu jak widać też. A Twoje teksty bardzo często nie tylko mówią, ale i są pełne silnych emocji, często trudnych emocji, ale piszesz o nich w sposób przemyślany, poukładany i dojrzały. Stąd się bierze ten fajny efekt spokoju. Dla mnie to bardzo cenne w twoim pisaniu.

      “Z zaziębienia nic nie wyszło, ale zdjęcia są.”
      Uważaj czego sobie życzysz. Wszyscy wokół mnie, łącznie ze mną są chorzy. Dziś nie byłam w pracy, a moim największym osiągnięciem było wniesienie odkurzacza na piętro, a tak to nie ma czego nawet ze mnie zbierać.
      Żebyś nie żałował jak cię w końcu dopadnie, bo to co teraz krąży po kraju naprawdę zwala z nóg;)
      Więc wbrew tobie życzę ci zdrowia, zdrowia, zdrowia! :)

      Usuń
    3. Głupi ten system powiadomień. Raz na ogólny wrzuca i telefon mi chce zwariować, to wrzuca do prywatnych i to ja na niego się rzucam, to znowu wrzuca do pracowych i cholery dostaję, że coś przyszło :)) Tak, wiem, zupełnie nie a propos, ale jak człowiek ma być akuratny, jak dostaje nie tam, co trzeba i to z opóźnieniem.

      Tak, masz rację z tym chorowaniem, ale z chęcią zrobiłbym sobie wolne. Malutkie, maciupeńkie - nikt by nie zauważył :)) System by się nie zawalił, a ja bm w końcu sfotografował tego krokusa w ogródku. Czy ja dużo chcę? Już mnie trochę nawet kaszlało, ale przeszło. Kicham na takie chorowanie. Zawsze nie w porę. Pojechałem nad morze i oczywiście straciłem cały dzień w łóżku, bo mi się zebrało na chorowanie. Fakt, przegiąłem trochę, ale zdjęcia musiały być zrobione. Nie moja wina, że morze akurat chlapnęło i na leżącego się rozlało. Przecież to nie powód, by lecieć do domu i się przebierać. Światło nie czeka :))

      Tak właśnie myślałem, że jak zobaczysz poezję, to powiesz "Eeee, chrzanię..." Nie wiem, skąd to przeświadczenie u mnie. Może dlatego jestem zaskoczony, że przeczytałaś i poświęciłaś i czas i siłę. Dla mnie sygnał do podwójnej wdzięczności, bo wiem, że poezja, to trudne tworzywo. Naprawdę, podziwiam Cię za decyzję i determinację, by jednak przeczytać. Zwłaszcza, ze to poezja...umówmy się, nie najlepszych lotów, jeśli mówimy w ogóle o locie.

      Zgadzam się z Tobą, że jest dużo emocji w tym, co piszę. Był czas, ze wychodziły ze mnie razem z potem i trudno mi było nad nimi panować. Kiedy patrzę na starsze swoje teksty, (tak, czasem zaglądam, bo interesuje mnie swój własny progres lub regres w pisaniu, kompozycji itd.) to widzę kłębowisko tylu rzeczy, że strach czytać :) Myślę, że pewne rzeczy żarna umysłu zmieliły, poradziły sobie z plewami i teraz działają tak, jak trzeba. Doświadczenie? Terapia szokiem? Nie wiem. W ostatecznym rachunku dotarłem tam, gdzie byłem wcześniej zataczając koło. Ani mi żałować, rozpaczać. Raczej cieszyć :)

      Zaskoczyłaś mnie fizyką :)) Patrz, a ja się nie chciałem uczyć fizyki w szkole, bo po cholerę mi to. No i teraz nadrabiam mając aparat. Fizyka wody, stany skupienia, temperatura, ogniskowa itd. Niby podstawy, ale wszystko trzeba wiedzieć, by to, co robię miało ręce i nogi. Wbrew pozorom aparat nie jest dla głupców, którzy tylko naciskają spust. Choć i pewnie tacy są, którzy pytań nie zadają zadawalając się obrazkiem. Moja natura jednak nie pozwala mi na nie zadawanie ich. I to, co napisałem Ci o tym naciskaniu spustu się potwierdza. Jest na MeWe, portalu, który powstał jako alternatywa Facebooka (którego nie lubię, choć są na nim WSZYSCY) grupa, którą założyliśmy z przyjaciółmi, fotografami-amatorami, którzy dostrzegają zjawiska i starają się je wytłumaczyć. Daje to dużą radość, ale i czasami rodzi wiele pytań, na które można odpowiedzieć tylko fizyką, astronomią, optyką, biologią, chemią a czasem i malarstwem, czy technikami filmowymi. Nigdy bym się nie spodziewał, że sięgnę tak daleko i głęboko biorąc aparat do ręki. A ze zdjęć nie jestem zadowolony. Nigdy do końca nie jestem. Szkoda, że nie mogę wysłać Ci zdjęcia prawdziwego halo, które kiedyś przez przypadek zrobiłem. Jedno z moich ciekawszych zdjęć. Pewnie jest gdzieś na blogu, ale to sporo grzebania. Kurczę, patrzę na to, co napisałem i jest to lata świetlne od mojego bycia polonistą :)) Ano, bywa i tak w życiu. Zbyt ono ciekawe, by zasklepiać się w jednej materii.

      Bardzo dużo napisałem. Choć przyznaję, cieszy mnie to, mogąc odpowiadać na Twój komentarz. Żałuję czasami, że robię to na blogu, rozdwojony między obowiązkiem, a prywatą i mówieniem rzeczy, których nie chcę powiedzieć tutaj.
      Zdrowiej. Ja wiem, łatwo się mówi, ale zdrowiej i myśl o czymś dobrym i przyjemnym. Szybciej dojdziesz do siebie, choć pewnie sama wiesz, co masz robić :)) Choć ten odkurzacz w chorobie mnie zaskoczył, przyznaję!!
      Dużo dla Ciebie zdrowia i siły. I dobrych, bardzo dobrych snów :))

      Usuń

  7. Szukałam słów które mogłyby opisać burzę emocji, jaką wywołałeś słowami wiersza.
    Smutek, żal, gorycz, wrażliwość, kontrast zimnego błękitu ludzkiej obojętności i żar wciąż palącego płomienia dążeń i oczekiwań – to znalazłam czytając słowo po słowie ten niesamowity, głęboki, dotykający najczulszych treści, tekst – a moje emocje? ,,gul’’ w gardle, sprzeciw, wzruszenie, zrozumienie, współodczuwanie, Wiem, wiem ,,gul'' to nie emocja, ale ten rodzaj doznań :) towarzyszy mi od dawna. Jest to wyraz podziwu, zachwytu, empatii, wzruszenia i miliona nienazwanych odczuć.
    Wiesz Witku, dawno temu, w szkole kazano nam ,,namalować’’ muzykę klasyczną (chyba coś Rachmaninowa) – cichą melodię wykorzystałam jako niebieskie i żółte tło, przy głośnych akordach chlapałam czerwoną, czarną i pomarańczową farbą, robiąc ogromne kleksy, całość zwieńczyłam kolorem zielonym, nałożonym na górze rysunku, - przechyliłam kartkę i zielony kolor spłynął powoli tworząc długie smugi. Na pytanie ,,co to ? ’’ – odpowiedziałam - tak zrozumiałam tę muzykę, znalazłam w niej wrażliwość twórcy, żal, bunt i sprzeciw …. ale i nadzieję … to właśnie te zielone strużki.
    Obraz Twojego wiersza też chciałabym tak udekorować ..... kropelką nadziei ..... no nie .... popsułabym nastrój .... ale może wywołałabym uśmiech :))))
    Wszystkiego dobrego Witku, pozdrawiam serdecznie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłem, że wywołam tak wiele przy tak niewielkim nakładzie. Tak niewiele słów i tak wiele emocji Nulo. Czytam Twój komentarz i szukam miejsca w wierszu, który by był tak "zapalny". I nie wiem. Opisałem po prostu to, co czuję w tej jednej chwili. Ani ona nie była szczególna, ani wyjątkowa. Pewna konstatacja, pewne podsumowanie tego, co we mnie. Nie pierwszy raz zresztą, bo jestem typem skłonnym do refleksji i to chyba widać w tekstach. Dlatego zachwyciła mnie Twoja opowieść o obrazie muzyki. Skądinąd trudne zadanie i durne pytanie nauczycielki, która o coś prosi, a potem pyta, co to jest? Masz niezwykły dar (zaobserwowałem to) mówienia kolorami i operowania nimi. Sposób w jaki o nich mówisz i sposób, w jaki je nakładałaś świadczy o tym, że jest to dla Ciebie język wyrazu. Coś fantastycznego, co podziwiam szczerze i szczerze zazdroszczę nienawidząc swoje ciężkie dłonie i brak zmysłu, który podpowiadałby mi takim językiem swoje historie. Coś wspaniałego!! Nulo, pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i wybacz, ze pozwoliłem Ci czekać tak długo na moją odpowiedź. Niestety, jestem związany pracą i żadną miarą nie mogłem odpowiedzieć. Ale wiesz co? To nawet dobrze, bo mogłem przemyśleć swoją odpowiedź i zdefiniować to, co zrobiłaś z językiem kolorów. Miłego wieczoru Nulo :))

      Usuń
  8. Nie wiem, nie wiem Witku, dlaczego reaguję taka burzą emocji na teksy które prezentujesz. Poezja to dziedzina dla mnie magiczna, niezdefiniowana, niezbadana, niezidentyfikowana - poruszam się w tej przestrzeni nieporadnie jak dziecko, i jak dziecko ufnie i z otwartą buzią zachwycam się tym co widzę, słyszę i czego doświadczam. Ilekroć czytam Twoje teksty, zastanawiam się jak dobierasz słowa i czy robisz to wiedząc, jaki będą miały wydźwięk u odbiorcy, (takiego jak ja np. ,realisty-pragmatyka’’ ? ; ) czy też jest to działanie podświadome. Tak czy inaczej …. dla mnie to Himalaje zdolności posługiwania się piórem, po prostu mistrzostwo świata.
    …. Mój komentarz pisałam tuż po przeczytaniu wiersza ….. to była moja pierwsza reakcja, pierwsza spontaniczna bardzo wypowiedź …. Może za mocna, może wydała Ci się zbyt egzaltowana …. ale była ona bardzo, bardzo prawdziwa i autentyczna. Bo to nie o ilość słów chodzi, ani o długość opowiadanej historii …. coś się wydarzyło, i Ty to opisałeś ,, co czuję w tej jednej chwili. Ani ona nie była szczególna, ani wyjątkowa’’ Widzisz, ja zawsze zakładam, może niesłusznie i na wyrost, że każda chwila jest wyjątkowa, chociażby przez to, że wybrałeś ją z większej całości, żeby się nią podzielić …. I to w tak niesłychanie piękny sposób.
    Dziś …. no właśnie …. może powinnam pisać ,, z dystansu’’ …., po przemyśleniu, bo nie jestem pewna czy dziś napisałabym identycznie ….
    Ślicznie dziękuję za odpowiedź Witku, dziękuję za miłe słowa o tym moim kolorowym języku wyrazu. Tak masz rację, każde słowo ma wg mnie swoją barwę, ciężar, dźwięk, zapach ….. i błagam nie przepraszaj mnie za nic. Każdy z nas ma obowiązki i one są na pierwszym miejscu,
    Pozdrawiam Cię serdecznie Witku .... Dobrej nocy życzę - kolorowych snów : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie i jeszcze raz nie. To nie egzaltacja. Unikam tego słowa. Bo rani. Każdy po swojemu ma prawo odczuwać, myśleć i reagować. Kim jestem, by oceniać reakcje? Skoro są takie, to mnie się tylko cieszyć pozostaje, ze echo głuche tu nie hula tylko normalni ludzie piszą to, co gdzieś poruszyłem w nich, dla nich, o nich. i o sobie. Bo pisze o sobie, by było mi łatwiej sklecić wypowiedź. Czy pisze z rozmysłem? Nie wiem Nulo. Czasami jest samograj, który sam się pisze. Czasami muszę poświęcić mu godzinę. Zazwyczaj mam zdjęcia i to one w połączeniu z tym, co myślałem dyktują temat. Bardzo lubię, by tekst był muzyczny, by był skrojony jak piosenka, by miał swój rytm. Czasami używam też słów, które wplatam, a które tworzą inną, odrębną, choć tę samą opowieść. Tak naprawdę chce tylko opowiedzieć pewną historię. Chcę pokazać coś, co wydaje mi się ciekawe. Inne od tego, co zazwyczaj, choć przecież wcale nie tak od rzeczywistości dalekie. Czasami nie wiem, co robię, ale cii..., nikt o tym nie wie :))
      ktoś kiedyś powiedział, ze szukam magii. Powiedział to kpiąc i ironizując, ale bardzo się nie pomylił. Ja jej szukam tyle, że to zwykła magia. Potrafi mnie byle badyl zachwycić i byle gałązka. Cóż poradzę na to? Nic :)) Pozdrawiam Cię Nulo i dziękuję bardzo, bardzo za to, że dopowiedziałaś. Pozdrawiam Cię nocnie i bardzo serdecznie :)))

      Usuń

Popularne posty