Sploty...

 

               Tak jest dobrze, wiesz? Tak jest dobrze, kiedy światło świec miesza się ze sobą, a płomień karmi się woskiem. Zamykam oczy (tak, o tej porze mają pewnie smak niezgłębiony i rodzi się w nich płomień), ale niech cię to nie zwiedzie, bo czujny we mnie demon nasłuchuje każdego szeptu cienia, każdej myśli płynącej we mnie. Niepojęte jest to, że pamiętam i w każdej chwili mogę ci powiedzieć jak było, choć nie było. Nigdy nie udowodniono dziania się, bo i epizody były zbyt błahe. Jakiś pocałunek, ciepło ciała i sen z głową na ramieniu, albo splecione palce. Przecież to nic i wszystko, przecież to działo się zawsze i wszędzie. A jednak pamiętam bicie serca i jak sen przepływał przez nas. Gdybyś była, jak ja, pod wpływem mistyków i heretyków z innego czasu wiedziałabyś, że nazywa się to starą duszą, która choć stara, to sił jej nie brakuje podrzucając obrazy, których nie znam i słowa, których bym nie wypowiedział. Tak właśnie czułem patrząc ci w oczy, w których widziałem odbicie innych oczu i innego czasu. Czując, że znam je, zanim je poznałem. I zanim powiedziałem słowa wiedziałem, że te same słowa powiedziałem już kiedyś, a noc głęboka nas otaczała i szumiało rozłożyste drzewo nad nami. Dlatego też pragnąłem zobaczyć cię rano, kiedy czeszesz włosy, by wszystkie układanki wpadły w swoje miejsce i bym mógł spokojnie odwrócić się na drugi bok wiedząc, że drogi znów się splątały. Bo nie ma nic intymniejszego, niż zobaczenie posuwistych ruchów grzebienia czy szczotki, odsłoniętej szyi i wzniesionych rąk. Jakbyś prostowała sen, by potem wpleść go w siebie patrząc w lustro. Nawet nagość nie jest tak intymna. Nawet łzy, kiedy wieczór zasłoni cię przed światem. Ale tak jest dobrze. Tak jest dobrze. Wiem teraz, że jak wszyscy muszę wędrować nie znając celu. I choć smakuję powietrze, a wargi płoną gorączką, nie znajdę. Nie dowiem się. Nie odkryję. Pewnie przywykłem, choć bywają noce, kiedy zapalam trzy świece, by rozjaśnić mrok. By rozjaśnić siebie.  Jak pewnie wiesz – daremnie. Ale tak jest dobrze. Tak jest dobrze…  





 

Komentarze

  1. Kiedyś, gdzieś spotkałam się z tym sformułowaniem "stara dusza". Przeczytałam, przegryzałam i stwierdziłam, że to bez wątpienia o mnie. Niestety nie bardzo to wszystko do mnie przemawia tak jak i np. horoskopy, ale rzeczywiście dziwne sploty wydarzeń, spotkań, sytuacji różnych czasem w życiu bywają, że trudno nie doszukiwać się czegoś więcej. Ale potem człowiek dochodzi do wniosku, że pewnie sobie wmawia, że przecież wcale tak mogło nie być. Nie wiem, czy to czas tak sobie z nas płata figle, czy jeszcze coś zupełnie innego. I koniec końcem pewnych rzeczy sobie odmawiamy, o innych z czasem zapominamy i tylko gdzieś kiedyś przypadkiem wracają do nas jakimś ulotnym wrażeniem, że nie wiem, czy to było, czy nie, czy mi się tylko wydaje, a może było, ale w zupełnie w jakimś innym życiu. Smutny ten tekst, choć i na końcu i na początku wszystko jest dobrze. Co tam z grube księgi na zdjęciach? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pojęcie "starej duszy" jest herezją, jakkolwiek popatrzyć na religie świata, to występuje niemal z uporem maniaka. Oczywiście ja nie kierowałem się religiami wschodu, gdzie "stara dusza" jest kanonem, ale sięgnąłem do bliższego mi kręgu, czyli Celtów, którzy podobnie jak Słowianie nie odmawiali duszom wielu wędrówek w różnych ciałach. Tak, wiem, ze jesteś sceptyczką i nie przemawia to do Ciebie. Ale nie musi i to właśnie jest piękne. A że ja sobie coś tam bzdurzę, to już inna sprawa :))) Lubię czasem "odjechać" mistycznie, ale pewnie dlatego, że zima. A zimą siedzi się przy piecu, grzeje ręce i opowiada. Co też uczyniłem na swój sposób. To w ogóle ciekawa sprawa z naszymi wspomnieniami, bo czy one są tylko nasze, a właściwie na ile nasze? I na ile splatają się z naszymi wyobrażeniami, filmami, książkami itd? A może to faktycznie wspomnienia z "kiedyś"? Dobra, ostatnie zdanie sam sobie zadaję :))
      Książki, to "Baśnie Braci Grimm", szukałem czegoś krwawego i strasznego, by udowodnić, że baśnie, to nie Disney, a poważna praca. Mam zresztą wstęp do romantyzmu z klasami drugimi, więc oprócz poetów ruin, cmentarzy i tęsknienia przy zachodzie słońca będzie jeszcze element ludowości. Natomiast druga księga, to mój ostatni nabytek - Czesław Miłosz "Wiersze wszystkie". Nie będę plótł, dla przyjemności czytałem :))
      Również Cię ciepło i bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam :)))

      Usuń
  2. Wiesz Witku lubię wpatrywać się w roztańczone języki zapalonej świecy, gdy jest cisza albo prawie niesłyszalnie gra muzyka. I są myśli i są słowa gdzieś do końca nigdy nie poskładane. Długo zastanawiałam się co Ci napisać w odpowiedzi na te zdania dziwną barwą nasączone. Gdzieś zapachniało mi i fiołkiem niebieskim, jaśminem i duszącą różą. Bo jak inaczej nazwać coś co jest zarazem i odległe i znajome. Piszesz „stara dusza”…kim ona jest. Internet wszystko wytłumaczy. Czy na pewno? Nie, nie martw się nie będę pisać suchych definicji, bo i po co. Tak łatwo po nie sięgnąć. Mam wrażenie, że nie tylko Ty miewasz czasami takie przekonanie, że to już było. Mnie zdarza się dość często i czasem zastanawiam się skąd moja wiedza na temat zupełnie dotąd nie poznany przeze mnie. Wiem, że rozumiesz o co mi chodzi.
    Tekst jest tęskny, liryczny , ale moment pogodzenia to dobry czas. Nie chciałabym zabrzmieć banalnie, ale zgadzam się z jednym Witku „tak jest dobrze”.
    Ja wierzę (wiele razy to pisałam), że wewnętrzna zgoda na dzianie się takiego dziś jakie jest nam dane i nieważne w co wierzysz – przez Boga , przez los, jest progiem za którym niepostrzeżenie przyjdzie zmiana. Tak będzie i tylko uwierz…
    A zdjęcia – ciepło, żar i zamyślenie.
    Dobrego, bardzo wieczoru z nutką w tle :)

    https://youtu.be/OFBv2Aq4JjE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Internet nic nie tłumaczy. A zwłaszcza Wikipedia, choć chylę głowę w hołdzie tym, którzy włożyli swoją wiedzę i swój trud, by powstała. Jest jednak tak pełna fałszywych informacji i tak niedokładna, a również powierzchowna, że zazwyczaj pomijam wyniki, w których jest na pasku adresu. Smutne to trochę, bo świadczy o naszych czasach - powierzchownych, ogólnikowych, zadowalających się byle czym. Tak, wiem - nie wszyscy i nie zawsze. Stara dusza jest faktycznie terminem na tyle skomplikowanym i złożonym, że trudno wytłumaczyć choć pobieżnie to, co mieści się w tym sformułowaniu. Ja się nie podejmuję, choć powtórzę za Mickiewiczem "Czucie i wiara silniej mówią do mnie, niż ..."
      Pięknie opisałaś tę sytuację, wiesz? Nie sądziłem, ze można za pomocą mowy kwiatów w ten sposób pokazać atmosferę. A jednak :))) też lubię te chwile ze świeczką, czy jak w tym przypadku - ze świeczkami. Jest w nich coś barbarzyńsko pierwotnego i bliskiego modlitwie. I o chwilkę na obrazy, które są w nas nietrudno. Szkoda, że nie interesowałem się tym naszym widzeniem tego, co już było. Niby deja vu, ale coś czuję, ze to bardziej skomplikowane. Ale masz rację, nie będę nazywał. Nie przeszkadza :))
      O reszcie cii..., choć dziękuję Ci za dobrą, pozytywną myśl :))
      Tekst powstał bardzo szybko. Tkwił we mnie i stukał od czasu do czasu dopominając się o napisanie. Więc co mogłem zrobić?
      Jeszcze raz Ci dziękuję i bardzo, bardzo pozdrawiam :)))
      A skoro Ty mi muzycznie, to i mnie wypada coś dać w zamian:
      https://www.youtube.com/watch?v=SW9W1VMysgg&list=FLvdsAYc5yuCIHJksnemPBKA

      Usuń
  3. Tak wędrujemy po życiu, ciągle w poszukiwaniu takich brylancików, błyskotek, bursztynów...A kiedy znajdujemy to zachwycamy się oglądając je pod światło i czując wciąż to samo ukłucie szczęścia. Dlatego może nam się wydawać, że już kiedyś to widzieliśmy:)
    I tak sobie pomyślałam, żebyśmy wypatrując pod nogami wśród kamieni, muszelek i piasku tych małych, złotych kawałków światła, nie stracili z oczu widoku całej plaży i morza. Całość plaży i życia jest piękna, mimo swej zwyczajności, a może właśnie z jej powodu. Gdyby bursztynów było więcej, zapewne nie byłyby takie wyjątkowe.
    Macham do Ciebie ze swojej plaży na Twoją. Znajdujmy bursztyny, ale nie szukajmy ich. Plaże nasze są wyjątkowe, bo są nasze :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Gdyby bursztynów było więcej, zapewne nie byłyby takie wyjątkowe." Tak Aniu, masz rację. Im czegoś mniej na świecie, tym cenniejszym się staje. Rozumiem jednak, co chciałaś powiedzieć - wybacz, ze zabrzmi to banalnie, ale jednak chciałem, by wybrzmiało, że życie samo w sobie, mimo swej banalności i zwykłości, jest cenne. Bo jest i masz rację, że o tym wspominasz. Uśmiecham się też z innego powodu, bo napisałaś wielką prawdę, że jeśli czegoś intensywnie szukamy, to na pewno tego nie znajdziemy. Trzeba zdać się na przypadek, wtedy tym bardziej znalezisko cieszy.
      Odmachuję do Ciebie ze swojej plaży, a jakby było ciemno, zapalam latarnię, by było widać, że jestem i uśmiecham się do Ciebie :)))
      Aniu, pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie w tej godzinie rannej, kiedy dzień wydaje się nie mieć końca, jak plaża, kiedy daleko się spojrzy :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty