Laila...

 

Krąg życia zamknął się, jak dobrze skomponowany czar. Bo to jest czar, w którego kręgu siedzimy. Dawniej sypano takie, by ochronić się przed złem. Sypano jasny piach, sól albo zioła. W kręgu rozpalano ogień, który wypalał zło, dawał światło i ciepło. Można też było usypać spiralę zamykającą się, pochłaniającą, by zło wpadło w świat, z którego się poczęło. A teraz stoję pod tym drzewem, które oznacza dla mnie początek. Nie, nie jest osią świata, ale jest jego początkiem. Kiedy zaczyna kwitnąć wiem, że czas wiosny nadszedł. W tym miejscu, w którym siedzę, cień jest już pełniejszy. Nie wygląda tak, jakby cienista łapa z długimi pazurami czekała tylko chwili, kiedy zaciśnie pięść. Niedługo zrodzi się szum liści chowając przed wzrokiem ptaki. I tylko ich śpiew będzie niósł się po okolicy, kołował w powietrzu odbijając się od domów, ulic i chodników. Na razie patrzę na różowy zamęt na drzewie. Na kwiaty, które w końcu bezgłośnie pękły ukazując swoje wnętrze i zapraszając pszczoły. Stoję i patrzę, jak kołyszą się na wietrze. Są dla mnie ważne, wiesz? Są dla mnie ważne. Kolejny rok nie może się bez nich rozpocząć. To moje zaklęcie, którym porządkuję świat. Porządkuję siebie. A ich kolor? Tak, masz rację, jest inny od bieli. Przywodzi na myśl infantylną miłość, niedojrzałą, ale ufną, że będzie trwała. A czy tego właśnie się czasami nie szuka? Naiwności, wiary? To nie kolor smukłych magnolii, które wydają się namiętne, jak usta rozchylone do pocałunku, kiedy wiadomo, że ogień wystrzelił wysokim płomieniem. A potem spali. Stoję więc w kręgu. Zamknął się, a teraz znów otwiera. Drzewo kwitnie, a noce znów będą jasne i będą pachnieć…  
















 

Komentarze

  1. Kręgi...Ile ich jest w naszym życiu ? Kręgi na wodzie, kręgi na niebie, kręgi wśród ludzi, krąg życia…i wszystko jest piękne na początku, gdy jest nadzieja, jest zaufanie, jest wiara w coś nowego, lepszego. Tylko smutek gdy, kręgi się zmniejszają, zwężają…
    Tak Witku w końcu jest i panuje Wiosna, choć kapryśną panią jest w tym roku, ale tak, na to czekałam. Na kolor, na słońce ( i tu bywa krucho), na poranny śpiew ptaków przy uchylonym oknie, na błękit nieba, biel mirabelki, róż wiśni i ciepło żółtych kwiatków forsycji. Wszystko jest niezawodnie jak co roku, choć później niż zwykle. Śliczny jest ten róż. Mnie kojarzy się bardzo z niewinnością i dziecięcym marzeniem. Przecież w końcu to ulubiony kolor małych dziewczynek.
    Zdjęcia są przepiękne. To niedościgniona przeze mnie wirtuozeria obrazu.
    Witku macham do Ciebie z daleka życząc samych dobrych i pięknych dni.

    PS. Nawiązując do tytułu ,choć pierwsza moja myśl powędrowała do przeboju Paula McCartney’a, niebiańskie słowiańskie nutki.

    https://youtu.be/p2Mb-kf0z54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda z tymi kręgami. Choć zapewne mówimy tu o zupełnie innych kręgach kulturowych. Jednak ich uniwersalność możemy dostrzec w każdej religii, która była, lub która jest. Długo zastanawiałem się, jaki tytuł dobrać, bo chodziły mi różne po głowie, ale postawiłem na starosłowiańskie bóstwo (!) życia. Dlaczego? Kiedy fotografowałem, to miałem nieodparte wrażenie siły i mocy życia. Pewnego wybuchu, który dokonuje się tu i teraz. Zapewne i miejsce, gdzie robiłem zdjęcia nie jest bez znaczenia. Tam swego czasu zaczął się pewien krąg, który potem zamknąłem. I właściwie co roku tam zaczynam wiosnę, taką właśnie - dającą siłę i nadzieję.
      No i przyznam się, że chętnie czytam mitologie: celtycką, słowiańską, tę nam najbliższą, czy najbarwniejszą - nordycką. One mają swój korzeń, w pewnych sprawach są zadziwiająco wspólne, a jednocześnie tak pięknie związane z ludźmi, którzy żyli w określonych warunkach.
      Więc to wszystko nałożyło się na zdjęcia. A wiosna w tym roku późna, choć jak mówią meteorologowie, taka, jaka ma być. Ja jednak tęsknię do zieleni drzew i widoku liści klonu, które na tle nieba pięknie wyglądają. Wszak krąg musi się toczyć :))Nawiasem mówiąc, był to pierwszy ze znaków, jaki w różnych częściach świata człowiek stawiał - krąg słońca, krąg życia.
      Dziękuję Ci bardzo, bardzo i z całego serca za Twój komentarz. Uśmiechnąłem się, a zwłaszcza, kiedy o zdjęciach doczytałem. Dziękuję :)))
      I oczywiście też Cię pozdrawiam z mojego śląskiego grajdołka zadymionego i dziś raczej pochmurnego :)) Piosenka z cudownymi krajobrazami - uczta dla fotografa!

      A ja daję piosenkę, którą znasz pewnie. Uważam to wykonanie za lepsze od oryginału.
      https://www.youtube.com/watch?v=qdCmSt4798g

      Usuń
    2. Cover niesamowity Witku. Dziękuję. Trochę symbolika naszych czasów. Obejrzałam jeszcze kilka filmów z tej serii, które pewnie znasz wszystkie. Kapitalne interpretacje łączące legendy ze współczesnością. A mitologię też lubię bardzo :)

      Usuń
    3. Tak, te opowieści Allegro są kapitalne. Okazuje się, ze można sporo wykrzesać i ze starych legend i z piosenek. Zazwyczaj jestem purystą i jeżę się na przeróbki, to akurat tutaj funkcjonują znakomicie. A cover "Jaskółki" jest świetny. Swego czasu uczestniczyłem w zajęciach, na których pewna znana pisarka (nie powiem kto) wzięła tę piosenkę do analizy. Po zajęciach podszedłem do niej i pokazałem właśnie tę przeróbkę, jako doskonały przykład reinterpretacji. Była oburzona tym, że doskonała w formie i treści piosenka z jej lat młodzieńczych została tak zhańbiona. Cóż, musiałem trochę się nagadać i pokazać całą opowieść o Jadze, by kontekst był czytelny. Dalej jej się nie podobało. Więc zaproponowałem na następnym wykładzie, by zapytała, komu się tak naprawdę podoba oryginał. Jednak siedemnasto, osiemnastolatki mają inne wyczucie estetyki, które oni sami rozumieją. Pani musiała kilka rzeczy zweryfikować. I wiesz, w sumie cieszyła się potem, że stary tekst znów funkcjonuje i znów nabiera nowego blasku. Pamiętasz rok temu "Jeszcze w zielone gramy"? Ważne, by nie robić czegoś na siłę, tylko w sposób naturalny. Gaduła ze mnie :)) Dziękuję Ci :)))

      Usuń
  2. Cudowna delikatność w obrazie, uroczy róż.
    Taki kolor pasuje do małych dziewczynek, słodki jest jak dzieci.
    Osobiście wolę oglądać u innych takie barwy niż na sobie. No i najpiękniej wygląda taka subtelność w naturze.
    O wiele radośniejsze zdjęcia niż ostatnie w kroplach przemoczone. Też miały swój urok i jakieś znaczenie, może oczyszczenie...
    Powalasz mnie tym rozmytym tłem które mi bardzo słabo wychodzi. Zapewne wina w większości tkwi w dobrym obiektywie którego potrzebuję. Czasem coś tam wychodzi ale nie jest łatwo.
    Wiosennie pozdrawiam Witku i życzę pięknego światła.
    Uśmiech posyłam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację Aniu, że to kolor małych dziewczynek. Chociaż dzisiaj z tymi dziewczynkami bywa różnie. Córka znajomych uważa, że królewny są głupie i woli smoki :)) I chyba te smoki nie są różowe. Na pewno te kwiaty nie mają "męskiego koloru", ale ja jestem sentymentalny głupiec, jak mnie kiedyś nazwano, więc i lubię je sobie sentymentalnie. Skoro mogę... Ale fakt pozostaje faktem, świetnie wychodzą na tle błękitu, wyraźnie się rysują, co nie jest już tak oczywiste z białymi kwiatami śliwy, czy czereśni. No i z daleka wyglądają niesamowicie, jakby różowa chmura otaczała drzewo. Cóż, fantazja zaczyna grać swoją rolę :))
      To prawda Aniu, że obiektyw jest ważny. Im jaśniejszy, tym lepiej, choć jasne obiektywy mają swoje minusy - przy jasnym słońcu (a tak najładniej zdjęcia wychodzą) wszystko się prześwietla i razi przepaleniami. Więc z której strony nie patrzyć - problemy. Ech...że też nie ma jednego, uniwersalnego szkła... Ale czy wtedy dawałoby to nam taką radość ściganie słońca, gra z cieniem i utrwalanie ich w kadrze? Chyba byłoby zbyt proste. A jak jest coś za proste, to traci smak. Stara prawda :))) Więc ciesz się Aniu każdym kadrem i każdym zdjęciem, które robisz. Zasługują na to.
      A ja pozdrawiam Cię uśmiechem i życzeniami dobrych kadrów i dobrego światła :))

      Usuń
  3. Świetnie opisałeś ten odcień bieli, czy raczej różu. Mam bardzo podobne skojarzenia. "Różowy zamęt na drzewie" - to też jest świetne. Taki róż moim zdaniem najpiękniej wygląda w naturze. Ja mam taki zamęt, tyle że nie różowy, wczesną wiosną, gdy przylatują tabuny pszczół do leszczyny, a wtedy jeszcze chyba nic innego nie kwitnie. Tych pszczół są całe roje i one jak jakieś upojone latają wokół tego drzewa, a część z nich potem spragniona pije wodę i w ogóle nie chce odlatywać, niektóre nawet padają. Tak się chyba cieszą, że coś w końcu kwitnie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Wiesz, myślałem, że leszczyna raczej nie przyciąga pszczół, a tu niespodzianka. Mówię zupełnie serio, nie wiedziałem, że tak to wygląda. Kilka razy widziałem pijące pszczoły i widok jest fantastyczny, prawda? Kto by pomyślał, że taka drobinka również pije. A jednak :)) Rozczulają mnie pszczoły wiosną. Może dlatego, że pierwsze one i oczywiście trzmiele biorą się do roboty.
      A różowy? Kiedyś przeczytałem, ze to kolor nienaturalny, który w stanie czystym nie jest jej tworem. Ale to bzdura wierutna i kłamstwo wielkie. Są różowe jutrzenki i różowe wnętrza kwiatów (dzikich). A jeśli się człowiek dokładnie przyjrzy, to zobaczy odcienie pomarańczu i różu w "białej" korze brzozy.
      Wiesz, tak sobie konfrontuję spostrzeżenia o wiośnie, niemal jak badania socjologiczne i dla każdego jest to coś innego. Dla Ciebie pszczoły, dla mnie stara śliwa japońska, a dla innych żonkile. Znam też takich, którzy wypatruję koloru na gałęziach wierzby czy zapachu, który się wraz z wiatrem zmienia. Ale dobrze, że ten ruch i zmiana są. Dziękuję Ci bardzo, bardzo serdecznie i równie serdecznie pozdrawiam - teraz już jak najbardziej zielono i wiosennie :)))

      Usuń
  4. Przepiękne są te zdjęcia :) Ja też już mam w tym roku wiosenną galerię kwitnących drzew :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie za odwiedziny i cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają :)) Późno w tym roku kwitnienie, ale jest, to najważniejsze! No i galeria musi być przecież.
      Pozdrawiam :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty